Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Wyczyszczone oczko, kastracja, wszystkie niezbedne zabiegi - to dzieki Wam. Tak oporzadzony Olus znalazl nowy cudowny dom i mieszka razem ze swoim malym nowym bratem :)
Nie wiem czy wiecie jak to jest – to uczucie kiedy traci się cały swój świat. Kiedy całe życie ma się dom, kocha się ludzi z którymi się mieszka, a pewnego dnia traci się to wszystko mimo, że nic złego się nie zrobiło… Ja to przeżyłem.
Miałem dom, ale się zepsułem, popsuło mi się jedno oczko, a potem drugie oczko. Ja już nie wyglądam tak ślicznie, jak kiedyś i już nigdy ślicznie wyglądać nie będę. Ciocie mnie znalazły na stacji benzynowej pod Zamościem.
Sam tam nie doszedłem, ja ledwo widzę na to oczko, które mi zostało. Wiecie, myślałem, że jadę na wycieczkę, że pojedziemy i wrócimy do domku, zajęło mi wiele godzin zanim zrozumiałem, co się stało… Siedziałem przy drodze i czekałem, nie miałem gdzie pójść, potwornie tęskniłem, bałem się tych wszystkich samochodów, było mi zimno i chciało mi się bardzo jeść. I takiego mokrego, brudnego, zapłakanego znalazły mnie takie miłe Panie, nie mogły mnie zatrzymać, ale poszukały dla mnie kogoś kto się mną zaopiekuje i ja tak trafiłem do cioć.
Ciocie nazwały mnie Aleksander – Oluś i obiecały mi, że naprawią, na ile się tylko da moje oczko, zrobią porządek z miejscem po drugim oczku, którego już nie mam i poszukają mi prawdziwego domku. Takiego wiecie, co mnie będzie kochał takiego jak jestem i nigdy, ale to nigdy mnie nie wyrzuci. Ciocie mówią, że są takie domki. Ja Wam powiem szczerze, że tak nie do końca ciociom wierzę – no bo spójrzcie na mnie – kto by chciał patrzeć na takiego pieska skoro jest tyle pięknych i zdrowych?
Lubię jednak słuchać o takich fajnych domkach, bo troszkę nadziej mam. Tylko to jest tak, że na te moje operacje to potrzeba bardzo dużo pieniążków, a ciocie pieniążków prawie wcale nie mają i dlatego ja Was proszę o pomoc. No, żeby nie było – to pomysł cioć, bo one mówią, że są dobrzy ludzie którzy pomagają takim pieskom jak ja. Naprawdę są tacy ludzie? To naprawdę jest tak, że ludzie u których mieszkałem i byli moim domem żałowali dla mnie pieniążków na lekarza dla piesków a inni, tacy, co ja ich nawet nie znam, dają pieniążki obcym pieskom? Tak jest?
Oluś trafił do nas z ropiejącym oczodołem, musiał oczko stracić jakiś czas temu – nie wiemy, co się stało, raczej nie zostało usunięte, bo weterynarz zaszyłby oczodół… Drugie oczko psinki jest w złym stanie, przesunięte, wydaje się, że niedawno wypadło i zostało nieprawidłowo umieszczone w oczodole. Z oczka, które Oluś jeszcze ma sączy się ropa. Musimy jak najszybciej umówić malucha na zabieg u okulisty i zrobić wszystko, żeby to oko, które zostało, uratować.
Oluś widzi niewiele, ale naszym zdaniem odrobinę widzi – taki światłocień. Musimy go też zaszczepić, porządnie odrobaczyć, zabezpieczyć przeciwko pchłom i kleszczom i wykastrować. Wzięliśmy go do azylu, bo przecież nie mógł zostać na stacji benzynowej, za chwilę zginąłby pod kołami samochodu, ale my zupełnie nie mamy oszczędności, nie jesteśmy finansowo przygotowani na udzielenie mu pomocy. Dlatego błagamy Was o wsparcie, Olusiowi należy się godne życie, jest słodkim, wesołym psiakiem, kochającym wszystkich….
Ładuję...