Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzięki państwa wsparciu udało się uratować życie Pęcince! Pęcinka od niedawna jest w cudownym domu tymczasowym, który zdecydował się przygarnąć sunię na ostatnie chwile życia - niestety sunia ma raka, którego nie można powstrzymać. Teraz jej życie jest najpiękniejsze i czerpie z niego garściami.
Sunia bardzo lubi głaskanie i leżenie na kolankach, ogólnie stała się bardzo towarzyska. Cały czas trochę boi się gwałtownych ruchów i hałasów, za to bardzo lubi wychodzić na dwór, na smyczy jest bardzo grzeczna, w ogóle nie ciągnie. Jeżeli chodzi o zdrowie, to jak na razie nie ma żadnych dolegliwości bólowych,stan Pęcinki wciąż wymaga obserwacji i leczenia.
Ciepła niedziela, wolontariuszki Fundacji Viva jak co tydzień jadą do schroniska w Korabiewicach oswajać psiaki. Są już za Mszczonowem, kiedy ich oczom ukazuje się martwy pies leżący na środku pasu ruchu. Pies leży na boku i wydaje się ewidentnie przed chwilą zabity przez samochód.
Wolontariuszki zatrzymują się, podchodzą do psa i już chcą go przenieść na pobocze, aby inne auta go nie rozjechały... kiedy ten ZACZYNA ODDYCHAĆ! Niewiele myśląc wolontariuszki próbują przenieść psa do samochodu. W tym momencie sunia dostaje silnego ataku padaczkowego: zaczyna się skręcać, z pyska toczy się jej piana... sunia miota się, oddaje pod siebie mocz, jest nieświadoma. Po suni chodzą setki pcheł i kleszczy.
Wolontariuszki jednak nie wpadają w panikę, zabezpieczają sunię i czekają aż atak przejdzie po czym na sygnale jadą do najbliższej kliniki weterynaryjnej. W klinice wstępnie okazuje się, że sunia może wcale nie być potrącona, a atak, który przeszła może nie mieć nic wspólnego z żadnym powypadkowym urazem. Jednak sunia przelewa się przez ręce, jest nieświadoma, nieprzytomna, cała brudna i zupełnie bez sił. Wydaje się, że nawet kiedy otwiera oczy - nie widzi nas, nie zdaje sobie sprawy z sytuacji. Miewa momenty, kiedy zaczyna niespokojnie kręcić się w kółko bez celu.
W klinice dostaje kroplówki, leki, badamy jej krew, po południu trafia do kliniki w Warszawie. Tam z początku podejrzewa się obrzęk płuc. Sunia ma kolejne ataki padaczkowe, nieznanego pochodzenia. Traci świadomość, zupełnie odpływa. Lekarze każą się nam z nią żegnać. W ciągu nocy życie suni wisi na włosku, wciąż nie ma z nią kontaktu. Kardiolog jednak nie potwierdza obrzęku płuc. Sunia ma obniżony poziom cukru. Jednak wieczorem, najprawdopodobniej w skutek podania leków, ataki padaczkowe ustają!
Specjaliści podejrzewają, że przyczyną jej stanu jest silne zatrucie organizmu. USG potwierdza ropne zapalenie macicy oraz guzy - trzustki i liczne guzy na listwach mlecznych. Sunia musi być NATYCHMIAST OPEROWANA! Po długim i trudnym zabiegu rokowania są bardzo ostrożne, ale sunia - którą nazwaliśmy Pęcinka - wychodzi na prostą! Lekarze są zdziwieni, zastanawiają się, skąd sunia bierze tyle siły!
Niestety, mimo polepszenia stanu zdrowia suni, okazuje się, że guz wycięty z trzustki jest ZŁOŚLIWY... Pęcince nie zostało wiele życia, bo nie ma dla niej skutecznej terapii. Pożyje jeszcze tygodnie, może miesiące - dlatego pilnie szukamy jej nowego Domu! A Was prosimy o pomoc w opłaceniu ratowania życia suni, która się nie poddaje, w której drzemią ogromne pokłady woli życia...
Ładuję...