Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
W aktualizacji zbiórki z 8 lipca zamieściliśmy filmik z powrotu Piasta do siebie.
Jego leczenie trwało miesiąc ale przyniosło bardzo dobre rezultaty.
Wyleczono mycoplazmy, oczyszczono jamę ustną. Odmieniony wizualnie Piast wrócił w pełni zdrowy. Bardzo dziękujemy za wsparcie dla kocurka.
Ponieważ zbiórka zapewne będzie się przedłużać to postanowiliśmy już opublikować filmik z jego powrotu do domu. Ponowimy go w podsumowaniu zbiórki
Leczenie Piasta zakończyło się. Kocur wrócił już do siebie. Calkowity koszt zamknął się w kwocie około 1250zl.
U Piasta wykryto groźnego pasożyta krwi - hemobartonella (mykoplazmy). Na razie Pisat leczony jest antybiotykiem. Obecnie przy wybijaniu pasożyta może dojść do rozpadu czerwonych krwinek - wówczas potrzebna będzie transfuzja krwi. Liczymy, że jednak obejdzie się bez tego. Leczenie mykoplazm trwać będzie 28 dni. Potem kocurka czeka sanacja jamy ustnej. Koszty hotelowania i leczenia będą duże. Prosimy o wsparcie
Piast ma bardzo dużą anemię. Parametry nerkowe podwyższone (kreatynina jeszcze w normie natomiast mocznik przekroczył 3 krotność górnej granicy - u kocura nastąpiła mocznica). Zęby są w fatalnym stanie.
Nie znamy przyczyn anemii - krew poszła na dalsze badania rozmaz w kierunku mykoplazm.
Kocur nie pożyłby już długo, obecnie także rokowania są ostrożne, nie wiadomo czy nie zaistnieje potrzeba transfuzji krwi.
Kot ma ogromny stan zapalny w jamie ustnej oraz pęknięty ropień na przedniej łapce.
Diagnostyka (kilkukrotne badania krwi, testy na wirusówki), leczenie, być może transfuzja i sanacja jamy ustnej - wszystko to pochłonie krocie
W sprawie Piasta dostaliśmy zgłoszenie od mieszkanki Gdańskiego Przymorza. Najpierw Pani zauważyła kota z bardzo brudnym, zaślinionym pyszczkiem, poruszającego się bardzo wolno.
Niestety, nie mamy mobilnych wolontariuszy na terenie Gdańska, aby odłowić kocurka. Wolontariuszka PKDT poprosiła Panią Katarzynę - zgłaszającą - o namiary miejsca pobytu kocurka oraz jego zdjęcia. Ze zdjęć i filmików autorstwa Pani Katarzyny okazało się, że nie można zwlekać z jego odłowieniem. Jest to sprawa życia i śmierci dla niego.
Wolontariuszka postanowiła poprosić o pomoc użytkowników grupy "Zaginione, znalezione zwierzęta trójmiasto i okolice". Znalazło się kilka osób służących pomocą. Zgłoszenie było w sobotę rano, a już wieczorem kocurek został odłowiony i przewieziony do wolontariuszki do domu.
Piast bardzo się ślini, ale bez diagnostyki niestety nie wiemy nic więcej. Piast w domu zjadł karmę płynną, stałą tylko wylizał z sosu. Zadziwiające jest, że osoby karmiące koty w okolicy nie były za bardzo zainteresowane pomocą kotu.
Pani Emilia, która kota łapała, rozmawiała z karmicielkami i mieszkańcami, którzy twierdzili, iż kotek je rzucaną z okien kiełbaskę lub kęski mięsa, więc chyba nie jest z nim najgorzej. Zobaczymy! Oby nie, ale jeszcze kilka dni i nie byłoby czego zbierać. Organizm kota bardzo źle znosi głodówki. Bardzo szybko dochodzi do uszkodzenia wątroby, a także nerek. A Piast raczej nie jadł, bo z obserwacji osoby odławiającej go wynika, że wypluwał jedzenie.
Po weekendzie kocur trafi do lecznicy, zostanie tam na czas diagnostyki i miejmy nadzieję, że także leczenia. Piast ma też skaleczoną dość głęboko lewą przednią łapkę u góry - trochę to widać na zdjęciu. Kocurek to dzikusek, po wyleczeniu wróci na swoje miejsce bytowania. Prawdopodobnie będziemy musieli też zwiększyć kwotę zbiórki, kiedy dostaniemy wyniki badań i ustalimy plan leczenia.
Bardzo prosimy o wsparcie dzikuska - on także zasługuje na życie w komforcie! Mimo że jest dziki i nie zależy mu na kontaktach z człowiekiem, ma prawo wieść spokojne życie w zdrowiu! Każdemu, kto zechce wesprzeć Piasta serdecznie dziękujemy!
Ładuję...