Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Naszej mamy nie pamiętamy. Wiemy, że była, bo przecież musiała być skoro my jesteśmy, ale mieliśmy niewiele ponad 2 tygodnie kiedy zginęła. Ludzie, którzy uratowali nam życie najpierw znaleźli naszą mamę, przy drodze. Jej już nie mogli pomoc, ale zobaczyli, że karmiła kocięta i zaczęli nasz szukać.
Mama nie zostawiała nas na długo, bo bardzo mali byliśmy, biegła tylko szybko coś jeść o od razu wracała. Czekaliśmy cierpliwie, ale w końcu byliśmy już bardzo głodni i było nam okropnie zimno, zaczęliśmy płakać. Tylko dzięki temu naszemu zawodzeniu ludzie nas w stercie desek znaleźli, mamusia dobrze nas ukryła. Na początku ludzie szukali pomocy wszędzie, ale nikt nie podjął się karmienia maluszków z butelki, więc sami nas wykarmili, a kiedy nauczyliśmy się już i jeść i kuwetować to trafiliśmy do cioć.
Wiemy, że zupełnie nie tak powinno wyglądać nasze dzieciństwo, że jeszcze drugie tyle życia powinniśmy być z mamusią, ale… stało się jak się stało. Bardzo kochamy ludzi, bo tak naprawdę ludzie to pierwszy opiekun, jakiego kojarzymy, wiemy, że ludzie są wspaniali i zawsze dbają o kotki. Bardzo byśmy już chcieli zamieszkać z naszymi ludźmi, z którymi zostaniemy na zawsze, ale ciocie mówią, że musimy się troszkę do adopcji przygotować, coś o robaczkach mówią i – co gorsza – o wbijaniu igieł w kotki też… Pomożecie nam uzbierać pieniążki na pozbycie się tych robaczków i na inne, wymyślone przez ciocie, tortury?
Trafiła do nas piątka maleńkich, około pięciotygodniowych kotków, trzy dziewczynki - Lagherta, Torvi i Siggy i dwaj chłopcy – Ragnar i Rollo. Maleństwa są słodkie i pocieszne, ale na pewno czeka nas walka z ich pasożytami, czekają je przynajmniej trzy odrobaczenia. Poza tym musimy kruszynki przebadać na choroby zakaźne, odpchlić i dwukrotnie zaszczepić. Naprawdę nie mamy funduszy, ale nie byliśmy w stanie odmówić pomocy ani kocim dzieciom, ale dwójce osób w podeszłym wieku, którzy tak dzielnie walczyli o życie znalezionych kociątek. Kotki odchowane są na butelce, wiemy ile pracy, wyrzeczeń i nieprzespanych nocy to kosztowało.
To nie tylko właściwe podanie butelki do kociego pyszczka, ale też masowanie brzuszka i nauka samodzielnego załatwiania potrzeb fizycznych. Obecnie kocięta ślicznie już jedzą samodzielnie i obsługują kuwetę. Powinny już zamieszkać w swoich domach, takich w których zostaną na zawsze, pięknie prosimy o pomoc w opłaceniu przygotowania maleństw do adopcji…
Ładuję...