Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Daktyl przeżył. Znalazł ukochaną rodzinę, która zajęła się jego leczeniem w domowych warunkach, co tydzień piesek jest przywożony na kontrolę. Dziękujemy Wam za zaangażowanie w jego uratowanie!
Kolejny raz w troskliwych rękach naszych wolontariuszy znalazł się niewinnie cierpiący czworonożny przyjaciel człowieka.
Daktyla znaleźli nasi wolontariusze już poza miastem. Piesek błąkał się, chwiejąc się z boku na bok, niczego przed sobą nie widział, wchodził w krzaki, postał tak kilka chwil, potem zawracał, by znowu trafić na krzaczastą przeszkodę. Ile czasu zwierzak był w takim stanie – ciężko stwierdzić, nigdy się tego nie dowiemy. Dobrze, że został w porę znaleziony.
Piesek był w okropnym stanie, cały ubłocony, sierść skołtuniona, poprzetykana kawałkami gałązek i słomą... Kiedy nasi wolontariusze podeszli bliżej, doznali szoku na widok mordki zwierzaka. Okropny był też smród, który wydobywał się z ciała naszego podopiecznego – właśnie tak śmierdzi rozkładające się, gnijące żywcem ciało... Dwie nasze dziewczyny aż źle się poczuły, nie były w stanie przytrzymać psa, więc odeszły na bok. Dobrze, że byli z nimi chłopacy, którym udało się utrzymać Daktyla, dopóki nie przyjechało nasze auto. Ale mimo to musieli zakrywać usta i nos chusteczkami, ledwo powstrzymując przy tym odruchy wymiotne. To było coś okropnego. Jak bardzo Daktyl musi cierpieć?
Daktyl został odwieziony do lecznicy. Na miejscu weterynarz wstępnie go zbadał, oczyścił mordkę i... doszedł do wniosku, że nie jest w stanie postawić wstępnej diagnozy. Konieczne będzie zrobienie kilku badań, pobranie próbek, a także biopsja. Najprawdopodobniej organizm pieska toczy kilka chorób jednocześnie, a objawy jednej nasilają objawy drugiej.
Jednego oczka Daktyla nie da się już uratować, choroba uszkodziła je już całkowicie. Jeśli się pospieszymy, drugie oczko być może uda się uratować, ale tu jest kwestia dosłownie kilku dni. Piesek nie czuje też zapachów, więc istnieje, niestety, prawdopodobieństwo, że nosek też jest zajęty choróbskiem.
W chwili obecnej Daktyl przebywa w lecznicy, jest leczony i ma świetną opiekę. Dokładny plan leczenia poznamy, gdy tylko przyjdą wyniki badań laboratoryjnych. Stan zwierzaka jest bardzo ciężki, ale stabilny, nie zaobserwowaliśmy pogorszenia, co daje nam wiele nadziei...
Kochani, to jest nasza najpilniejsza zbiórka, jaką kiedykolwiek mieliśmy na przestrzeni tych lat naszej działalności. Fundacja przeżywa teraz trudną sytuację finansową, czasy są ciężkie i uratowanie Daktyla bez Waszej pomocy finansowej jest niemożliwe. Tutaj liczą się już nie tygodnie a dni... Trzeba działać.
Każdy grosz jest bardzo ważny w tej sytuacji. Bardzo liczymy na Wasze szczodre serca pełne miłości!
Do przedstawicielstwa naszej fundacji zgłosili się wolontariusze z Zaporoża z prośbą o udzielenie pomocy finansowej na leczenie Daktyla.
Ładuję...