Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Przyczołgał się do zabudowań, szukając pomocy. Kolebał się na boki, a potem ciągnął za sobą tył. Głodny, obolały, bezsilny. Choć bardzo chciał, choć starał się ze wszystkich sił - nie był w stanie podnieść się o własnych siłach. Skamlał cicho, złamany, zaniepokojony. Nie rozumiał, dlaczego został przykuty do podłoża.
Ulitowała się nad nim Pani Małgosia. Nakarmiła, otoczyła czułością, zabrała do weterynarza.
Ale jej nadzieja na to, że uda się mu pomóc umarła szybciej, niż się pojawiła.
Pies wymaga pełnej diagnostyki, MRI i konsultacji specjalistycznej. Nieosiągalne, niemożliwe, nie ma jak. Koszmar. A przecież to łagodny, proludzki, niestary psiak. W jednej chwili zawisła nad nim groźba eutanazji.
Ale ciocia Pani Małgosi ma pod opieką judyciaka, któremu pomogliśmy po tym, jak samochód złamał mu kręgosłup. Zadzwoniła więc do nas: "Zrobimy dla niego wszystko, tylko pomóżcie!" I co mieliśmy począć? Jak odmówić? Jak skazać psa na cierpienie? Nie potrafiliśmy. Psiak jest wciąż u swojej dobrej duszy, a my organizujemy diagnostykę.
Musimy poznać powód niedowładu. To pierwszy krok. A potem? Zobaczymy. Błagamy Was - pomóżcie psu, za którym ujęła się tylko ta dzielna kobieta i my.
Ładuję...