Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
💔Żegnaj Mayor💔
Po wielu konsultacjach z radiologami, neurologami i sztabem lekarzy weterynarii podjęliśmy bardzo trudną decyzję... Przebywający pod naszą opieką Mayor odszedł dziś za tęczowy most😭🌈
Postępujące latami nieodwracalne zapalenie mózgu i móżdżku nie pozwoliło mu doczekać w ośrodku #DIOZ spokojnej starości 🥺Nieleczona, a dająca szereg niepokojących objawów choroba najważniejszego w całym ciele organu została przez byłą sołtys wsi Krzyżowa całkowicie zbagatelizowana. Rozwijające się od lat zapalenie ośrodkowego układu nerwowego, które zostało stwierdzone w badaniu rezonansem magnetycznym, spowodowało praktycznie całkowity zanik mózgu. Mayor wegetował, a jedni z najlepszych w Polsce neurologów powiedzieli, że tę agonię musimy przerwać 😢😭
Można było temu zapobiec, gdyby pani sołtys miała w sobie choć ciut empatii i serca dla swojego pupila. Wystarczyło w odpowiednim momencie wdrożyć leczenie, aby nie dopuścić do całkowitej degradacji mózgu zwierzęcia. Łatwiej było jednak powiedzieć, że pies jest stary i mieć go w poważaniu.
Większość życia, spędzone na topornym łańcuchu, spowodowały wiele zwyrodnień układu ruchu a karmienie zlewkami z obiadu i kośćmi z wyssanym szpikiem poskutkowały ostrym zapaleniem wątroby.
Mayor był z nami przez tydzień, a przez ostatnie 4 dni przebywał w klinice, pod opieką najlepszych lekarzy... Grono wolontariuszy DIOZ, którzy byli przy nim w ostatnich dniach jego życia, otoczyli go należytą opieką i przekazali mu całe swoje serca 💔 Niestety przez ostatnie trzy dni, był zalegający bez żadnych odruchów...
To dla nas wielki zaszczyt, że mogliśmy Cię poznać i nie pozwolić skonać bez jakiejkolwiek pomocy u wiejskiej oprawczyni. Nie mogliśmy jednak pozwolić, abyś nadal wegetował.
❤️❗️BARDZO DZIĘKUJEMY PAŃSTWU ZA OKAZANE WSPARCIE❤️❗️Na rzecz Mayora przekazaliście ogromną ilość darów, których na pewno nie zmarnujemy. Chcieliśmy, aby wykorzystał je pies uratowany od okrutnej sołtysowej, ale niestety - nieleczone latami choroby zrujnowały jego organizm do granic możliwości.
To dzięki Wam ratujemy i walczymy o lepsze jutro dla BARACI MNIEJSZYCH ❤️ Nie zawsze się udaje, ale zawsze dajemy z siebie wszystko, by przerwać agonię tych zapomnianych przez lata istot. Dziękujemy, że i tym razem byliście z nami!
Poniedziałkowe zgłoszenie dotyczące zaniedbanego psa byłej sołtysowej wsi Krzyżowa w powiecie świdnickim brzmiało dramatycznie Zanim jednak zdołaliśmy dotrzeć do umierającego w zapomnieniu psa, musieliśmy zając się otrutą przez zwyrodnialca suczką z poparzonym całym przewodem pokarmowym.
Przed 23:00 przyszedł kolejny mail w sprawie byłego włodarza wsi - „Nieaktualne. Pies zdechł na łańcuchu. Znalazłam go leżącego bez oznak życia. Pozdrawiam”...
Ta sprawa nie dawała nam spokoju - gdy tylko opuściliśmy w środku nocy wrocławską klinikę weterynaryjną, udaliśmy się do byłej sołtysowej Krzyżowej Agnieszki S. Wewnętrzne przeczucie mówiło nam „TEN PIES ŻYJE”. I rzeczywiście żył - granica pomiędzy śmiercią była jednak bardzo cienka. O 3 w nocy dojechaliśmy na miejsce - oddech był płytki, pies niemalże nie reagował na bodźce. Spał na trawie, przypięty łańcuchem do budy. Jego skołtuniona sierść oblepiona była fekaliami i przemoczona od moczu. Wokół niego nie było ani grama wody, nie wspominając o jedzeniu. Na budzie natomiast stały brudne gary ze skisłymi, ugotowanymi kośćmi. Decyzja była jedna - psa należy jak najszybciej odebrać, bowiem kona w niewyobrażalnych cierpieniach. Co na to właścicielka? Krzyczała coś z okna, żeby „spierda***” z jej posesji... Jak chciała tak zrobiliśmy - wzięliśmy konającą istotę i odjechaliśmy.
Przed 4:00 ledwo żywy psiak trafił do wrocławskiej kliniki weterynaryjnej, w której od razu został gruntownie zdiagnozowany. Odwodnienie, kacheksja, zaniki mięśniowe, nieleczony guz jądra bolący tak, że pies nie może chodzić, do tego uszkodzona w wyniku głodzenia wątroba, ropne wypływ z oczu oraz zgniłe i ropiejące zęby z przetokami. Zwierzakowi od razu zaordynowano leki, podano płyny i jedzenie. Psiak NIE MIAŁ SIŁY NAWET JEŚĆ❗️Chwilę przed 9:00 jego stan uległ lekkiej poprawie - organizm dzięki kroplówkom się nawodnił, a pies nawiązał kontakt z otoczeniem.
Wynikiem krytycznego stanu psa były wieloletnie zaniedbania, brak właściwej opieki oraz olewatorski stosunek właścicielki do żywej istoty. Starego i schorowanego psa zamiast leczyć i odpowiednio karmić, pozostawiła na topornym łańcuchu na pewną smierć. To bezduszne zachowanie nie pozostanie bez kary - byłej sołtysowej może grozić do 3 lat pozbawienia wolności❗️
Rokowania są cały czas ostrożne, jeszcze bezimienna istota jest niewyobrażalnie słaba, nie ma na nic siły, a utrzymanie głowy w górze jest dla niej niewyobrażalnym wysiłkiem. Gwarantujemy Wam, że zrobimy wszystko co w naszej mocy, by było lepiej
Pomóż nam go uratować❗️
Pomimo środka nocy, chwilę przed godziną 3:00, nasi inspektorzy odebrali od byłej sołtys, skrajnie zaniedbanego, zagłodzonego i „wysuszonego” do granic możliwości psa.
Zwierze praktycznie nie przejawia żadnych oznak życia!
Przed nami ponad 60 km, by dojechać do najbliższej wrocławskiej całodobowej kliniki. To kolejny pies, o którego walka o życie nie będzie najłatwiejsza.
Ta noc nie jest dla nas najprostsza, ponieważ przemierzamy setki kilometrów, aby ratować skrzywdzone przez człowieka istoty. Jedni specjaliści walczą o otrutą sunię, natomiast drudzy rozpoczną zmagania o życie psa, który według dzisiejszej wiadomości od zgłaszającej, miał już nie żyć...
Szczegóły tej interwencji nad ranem!
Ładuję...