Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
To było dla nas prawdziwe wyzwanie.... zakończone sukcesem, Pati i wszystkie szczeniaki znalazły kochające domy, a gość "kat" dostał odsiadkę. Dzięki tej ogromnej pomocy Pati mogła być zoperowana i rehabilitowana, teraz mieszka w Legnicy ze swoją psia koleżanką Fridą, obie sa cudowne.
Stan całej rodzinki jest stabilny, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Niestety, brakuje im witamin, cierpią na krzywicę wywołaną niedożywieniem. Maluchy mają mnóstwo robali i pcheł, są w trakcie odrobaczania.
Jeden z maluszków będzie operowany w sobotę (9.02.2019).
Suczka ma nienaturalnie wykrzywioną miednicę.
U mamy podejrzwana jest anemia, również będzie operowana, ale trwają jeszcze konsultacje co do wyboru metody operowania.
Niestety, po zrobieniu RTG okazało się, że jeden z maluszków, tych podpalanych, też jest połamany...
Potrzebna będzie jak najszybsza operacja, żeby nie doszło do nieprawidłowych zrostów.
Nocna interwencja w Wądrożu Wielkim.
Na prośbę świadków cierpienia zwierząt, które pobite, zagłodzone, zastraszone, gnieździły się gdzieś w kącie zapomnianego przez ludzi i bogów miejsca...
Choć sunia, Pati, ma nieco ponad rok, poznała życie u boku człowieka z najgorszej strony. Jej "człowiek" uznał, że będzie materiałem na wyładowywanie pijackich frustracji.
I Pati wielokrotnie została pobita, zrzucona ze schodów, zamykana bez jedzenia. Świadkowie tej gehenny byli zastraszani i terroryzowani przez agresywnego pijaka.
I Pati musiała rodzić, bo o zabezpieczeniu i pilnowaniu nikt nie słyszał... nie chciał słyszeć... A Ci, co widzieli? Późno, ale jednak zareagowali - zaczęli szukać pomocy dla zwierząt.
A my po otrzymaniu informacji o sytuacji nie czekaliśmy ani chwili... reakcja natychmiastowa. Awantura z oprawcą, dyskusja, argumenty i naszym oczom ukazał się zastraszający widok suni wlokokącej połamaną łapkę (ponoć od 2 tygodni, kiedy zrzucił małą ze schodów), a mimo to przywiązanej do jakiegoś grata!!! Żeby co?! Nie uciekła na tej swojej połamanej łapce? Żeby oprawca nie stracił obiektu władzy? A przy niej małe szczeniaki, cienie zagłodzonych szczeniaczków...
I tak kopana, bita trzonkiem siekiery, starała się ochronić przerażone dzieciaki. Starała się karmić tym, co miała, a miała niewiele, bo skąd?
Żal do świadków, że tak późno zareagowali: ale to rodzina i bali się. To już inny temat na uświadomienie ludziom, że mogą anonimowo zgłaszać, nie pozostawać w bezsilności. Będziemy uświadamiać... ale teraz najważniejsze to ratować psiaki.
Teraz w pierwszej kolejności trzeba zoperować Pati. Musimy także dobrze zdiagnozować jednego z maluchów, który ma wyraźny uraz miednicy.
Maluchy są przerażone, płaczem reagują na ludzkie ręce, choć może te kilka nocnych godzin delikatnego, ciągłego kontaktu z pieskami, mycie osranych (przepraszam) ciałek, powolne karmienie już teraz rano pozwala nam zobaczyć, że będzie dobrze. Będzie dobrze. Musi.
I tak mamy pod opieką 5 nowych psich żyć. I zanim będziemy szukać im dobrych ludzi, musimy wyleczyć - wyleczyć zarówno ciałka jak i dusze.
I musimy Was prosić o pomoc, bo i diagnozy i operacje to duże koszty, bardzo duże, chwilami myślimy, że za duże dla nas... ale nie zostawimy...
Pokażmy psiakom Dobrych Ludzi i bardzo dziękujemy za każde wsparcie.