Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Ta zbiórka pieniędzy i towarzysząca jej nadzieja na pomoc ludzi, którzy nigdy nie widzieli Misia, ma tym większe znaczenie, bo świadczy o tym, że cena życia psa, który ma właściciela i tego, który go stracił, ma taką samą wartość.
Bo każde życie, a tym bardziej zapobieżenie śmierci w cierpieniu są po prostu bezcenne. Historia tego niegdyś na pewno pięknego i dostojnego starszego psa w typie owczarka rozpoczyna się w niedzielę 13 października, gdy zdezorientowany i przerażony wbiega ludziom wprost pod koła samochodów w Wyszkowie. Pies jest znacznie wychudzony, pod skórą widać mu żebra.
Widać, że dawno nie jadł, ale prawdziwy dramat rozgrywa się wewnątrz jego wymizerowanego ciała, o czym jeszcze nikt nie wie. Misio miał szczęście spotkać na swojej drodze Człowieka, który widząc jego niedolę, nie przechodzi obojętnie.
Łapie przerażonego psa i szuka dla niego pomocy i schronienia, a gdy okazuje się, że nigdzie nie ma miejsca dla strudzonego psa, oferuje mu awaryjnie, chociaż swój garaż, żeby miał gdzie odpocząć od wycieńczającego szukania u ludzi pomocy.
Pierwsza wizyta u weterynarza pokazuje, że pies ma początki babeszjozy, co już w jego stanie i wieku, jest bardzo niebezpieczne. Niestety, kolejna wizyta odkrywa mroczny sekret Misia i stawia jego życie pd znakiem zapytania. Pies ma krwotok wewnętrzny. Parametry krwi lecą na łeb i szyję.
Misio powoli umiera wykrwawiając się, chociaż nie widać tego gołym okiem... 🖤 💔
Niestety na miejscu nie ma żadnego chirurga, który mógłby pilnie go operować. Zaczyna się walka z czasem i desperackie poszukiwanie lekarza, który mógłby go ratować. Wreszcie po kilku godzinach nerwowego szukania udaje się!
Misio trafia na stół operacyjny we wtorek o godzinie 21 po wcześniejszym przetoczeniu krwi od dawcy, bez której nie przeżyłby na pewno prawie 3-godzinnej operacji. Lekarz uprzedza jednak, że szanse na przeżycie Misia nie są duże. Jednak bez pilnej interwencji chirurgicznej pies jest skazany na śmierć z wykrwawienia się.
Wola walki Misia jest jednak wielka i przeżywa operację, jakby nie chciał robić zawodu nikomu, kto przejął się jego losem. Dzisiaj tj. w piątek mija trzeci dzień od operracji, która miała ratować jego bezdomne życie. Misio żyje i nadal jeszcze przebywa w lecznicy.
ŻYJE ❤
Żyje, bo wiele osób stoczyło walkę o jego życie, bo chociaż nie ma przy sobie kochającego pana, los postawił na jego drodze obcych ludzi, dla których jego życie stało się cenniejsze od wielkich pieniędzy i kolejnego długu. JEŚLI JEGO BEZDOMNE ŻYCIE MA WARTOŚĆ JESZCZE DLA KOGOŚ, BARDZO PROSIMY O POMOC W OPŁACENIU KOSZTÓW JEGO RATOWANIA‼️
PS Nadal szukamy również Domu Tymczasowego dla bohatera tej historii.
Ładuję...