Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kubuś został wyleczony i po pobycie w hoteliku znalazł dom! :) Dziękujemy! :)
[Aktualizacja 7.12.2018]
Kubuś w czwartek opuścił klinikę dr Hanusz, gdzie miał cudowną opiekę, został trzy razy wykąpany i poczuł się lepiej.
Niestety nikt nie zaproponował domu tymczasowego, więc musieliśmy umieścić go w hoteliku. Serce nas boli, ponieważ psiak jest bardzo spokojny, grzeczny, ale też przerażony ciągłymi zmianami. Powinien leżeć w ciepłym mieszkaniu i dostać ogrom miłości, za to co przeżył należy mu się to.
Ciągle szukamy domu tymczasowego. Tel. 603 591 650
[Aktualizacja 4.12.2018]
Wieści od Kubusia! Kubuś jest od wczoraj w klinice doktor Hanusz w Zielonej Górze. Na początek został wykąpany i odpchlony, bo był przeraźliwie śmierdzący i brudny. Pierwsze badania - zeskrobiny - póki co wykluczyły nużycę, ale i tak Kubuś otrzymuje leki zapobiegawczo na nużycę, świerzbowiec i grzybicę. Główkę na wysmarowaną maścią. Kołnierzyk zabezpiecza przed rozdrapywaniem. Dziś już to wygląda o wiele lepiej niż wczoraj. Wyniki posiewu poznamy dopiero za 3 tygodnie. Zbadamy mu też krew i mocz dla pełnej wiedzy.
Byliśmy u niego w odwiedzinach. Lubi go cala klinika, bo jest psiakiem po prostu cudownym. Bardzo grzecznym, choć wylęknionym, ostrożnie domaga się pieszczot. Pozwala wszystko przy sobie robić. Chce być przy człowieku, choć kiedy podchodzi do kogoś nowego trzęsą mu się nóżki. Trochę przeprasza, że żyje.
Dziś zaczął już merdać ogonkiem. Będzie dobrze. Z czasem nabierze odwagi. Kto go zaadoptuje będzie miał wspaniałego psiaka. I teraz gorąca prośba do Państwa!
Kubuś musi być w ciepłym miejscu, raczej przez najbliższe kilka dni z ostrożności z dala od innych psiaków. Tych odpornych nie powinien zarażać. Hotelik odpada, bo nie ma w nim osobnego pokoju. W klinice zostanie może dwa dni. Potrzebujemy pilnie domu tymczasowego dla Kubusia. Jest niekłopotliwy, kochany odwdzięczy się wielkim psim serduchem i miłością. Trzeba mu będzie smarować głowę, jeśli leki zadziałają i rany zaczną się goić kąpiele nie będą potrzebne. Kto mógłby zaoferować Kubie dom tymczasowy. Sprawa jest bardzo pilna!
Mam na imię Kubuś. Zostałem na świecie zupełnie sam, po tym jak mojego pana zabrali z domu, a moi koledzy z podwórka gdzieś uciekli. Ja zostałem. Kiedy różni ludzie zabierali mojego pana, zabrali też mnie i zamknęli w kojcu.
Uciekłem, bo chciałem wrócić do domu, do mojego pana, ale go nie znalazłem. Tułałem się przez kilka dni, aż ktoś mnie znalazł kiedy byłem już bardzo chory i słaby, i znowu zamknął w tej klatce. Ale zrobili mi tam ciepłą budę. Mimo to strasznie jest mi smutno i źle i tęsknię za panem.
Zdjęcie Kubusia zrobione na ulicy w Trzebiechowie dostaliśmy w piątek. Od razu wiedzieliśmy, że trafi pod nasze skrzydła. Tym bardziej, że dowiedzieliśmy się, że Kuba pochodzi z domu, z którego pół roku temu zabraliśmy 18 psów. 4 dorosłe suczki i 14 szczeniąt - 4 z nich nie przeżyły z powodu parwowirozy. Reszta ma już dawno domki. Suczki są oczywiście wysterylizowane. Starszy pan opiekował się jak umiał wszystkim, co mu podrzucano, aż urosło z tego spore stado. Nie miał oczywiście żadnej kontroli nad rozmnażaniem.
Kiedy byliśmy tam pierwszy raz było aż 21 psiaków. Najpierw zabraliśmy szczeniaki i dwie suczki - ich mamy, potem kolejne dwie suczki. Trójkę chłopaków zostawiliśmy sobie na później. Nie mieliśmy wtedy aż tylu pieniędzy, a poza tym chłopakom było u dziadka dobrze. Dowieźliśmy karmę i odpchliliśmy. Aż tu nagle dowiadujemy się, o Kubie, który trafił do gminnego kojca w Trzebiechowie w opłakanym stanie, i że to właśnie psiak od znanego nam starszego pana, który został już na stałe umieszczony w Domu Pomocy Społecznej.
Przez weekend mieliśmy problem z umieszczeniem Kuby gdziekolwiek, nawet w klinice, bo zdjęcie wskazuje na poważną chorobę skóry. Podejrzewana jest nużyca, grzybica itd. W każdym razie nie było odpowiednio wyizolowanego miejsca na wypadek gdyby zarażał.
Dzisiaj sytuacja się zmieniła. Szybko więc pojechaliśmy po Kubę i zabraliśmy od razu do kliniki doktor Hanusz. Pobrane zostały zeskrobiny, wdrożone leki. Kuba był niemożliwie zapchlony i brudny. W klinice spędzi kilka dni na badaniach. Jutro będziemy wiedzieć więcej.
Kubuś był bardzo dzielny i grzeczny. Pozwolił wszystko przy sobie zrobić. Będzie cudownym psem. Dlatego już dziś zwracamy się do Was z prośbą o domek tymczasowy. Po wyjściu ze szpitalika, będziemy potrzebować dla niego ciepłego miejsca. Pewnie będzie wymagał częstych kąpieli. Wolelibyśmy umieścić go w domu zamiast w hoteliku. Kubuś jest młodym psiakiem. Ma ok. roku i jest przerażająco smutny. Zrobimy wszystko, aby go uszczęśliwić. Oczywiście szukamy pozostałych dwóch chłopaków, które prawdopodobnie zostały w Głuchowie.
Tel. w sprawie domu tymczasowego: 603 59 16 50. Ponieważ leczenie Kubusia pewnie trochę potrwa prosimy Was o wsparcie.
Ładuję...