Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Urodziłem się w Azylu. Zostałem uratowany kiedy byłem jeszcze w brzuchu mojej Mamy... Dzięki wsparciu wielu ludzi nie zdążyłem poznać człowieka z tej złej strony... Nie mieliśmy żadnych dokumentów, wędrowaliśmy tylko z rąk do rąk handlarzy. Teraz jesteśmy już Azylu, mamy swoje bezpieczne miejsce i mamy swoją tożsamość... Dziękujemy Wszystkim Darczyńcom za okazane wsparcie...
Skazane na śmierć, sponiewierane, doprowadzone do kalectwa… Jedne wykupione od handlarzy, inne z końskiej rzeźni na targach, jeszcze inne z interwencji. Staruszki, maluszki i młodzież. Wszystkim udało się dać nowe życie. Walka o ich powrót do zdrowia w niektórych przypadkach trwała kilka miesięcy. Babci Mohity trwa do tej pory, a Maciuś już zawsze pozostanie kaleki. Zwierzęta nie posiadały żadnej wymaganej dokumentacji. Handlarze bardzo często nie wydają dokumentów, by zataić dotychczasowe miejsce pobytu zwierzęcia, sprzedają paszporty lub podstawiają je pod inne konie, które wskutek choroby, starości czy wyczerpania odeszły.
Zgodnie z przepisami prawa każdy koniowaty powinien posiadać swój dokument identyfikacyjny zwany paszportem, każdy powinien posiadać także czipa. W paszporcie natomiast uwzględniony jest właściciel zwierzęcia. Procedury ruszyły, zwierzęta zostały opisane i zaczipowane. Związek Hodowców Koni wystawił nam za to wszystko fakturę.
Każdy wie, jak obecny czas jest trudny i ciężki. W Azylu także przechodzimy kryzys. Zwierzęta chorują i te duże i te małe, a pozyskanie wsparcia na cokolwiek jest coraz trudniejsze. Niestety obowiązujące procedury nas nie omijają. Musimy żyć i funkcjonować, jakby nic na świecie się nie działo. Ogromnie Was prosimy o pomoc!
Ładuję...