Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzisiaj została amputowana tylna łapka. Najbliższe dni będą dla Pirata ciężkie. Przyzwyczajanie się do nowej sytuacji oraz zmaganie się z kołnierzem zdecydowanie będzie dla niego bardzo ciężkie....
W ostatnich dniach Pirat dwukrotnie był w lecznicy, stracił apetyt, podrażniał do krwi kikut co powodowało ból. Kwota uzbierana dotychczas nie starczy nawet na pokrycie dotychczasowych wizyt oraz utrzymania.... ale nie było innego wyboru jak amputować łapkę "na kredyt"....
Zapadła trudna ale niezbędna decyzja o amputacji łapki Pirata. Kikut jest na tyle długi, że Piracik chodząc korzysta z niego i staje na nim. Kość powleczona jest cienką warstwą skóry (brak stopy) i non stop podrażnia, w efekcie czego rana otwiera się i sączy. Będzie się paprać aż w końcu wda się zakażenie..... Dlatego dla dobra Pirata lekarz zdecydował o konieczności operacji.
Pirat to młody kocurek, który w niewyjaśnionych okolicznościach stracił tylną „stópkę”. Z obolałego kikutka sączy się ropna wydzielina. Najbliższe dni będą decydujące i pokażą, czy potrzebna będzie operacja. Jeśli antybiotykoterapia nie przyniesie poprawy, i rana nie wygoi się całkowicie, niezbędna będzie amputacja kawałka chorej łapki.
Pirat został złapany w Płocku przy ulicy Bartniczej. Pojawił się tam nagle, nie znamy jego przeszłości, wolimy nie myśleć o tym, ile wycierpiał ten młody kot. Na szczęście jest już bezpieczny na pokładzie Płockiego Towarzystwa Pomocy Zwierzętom ARKA. Wykonaliśmy badania krwi – morfologia i biochemia są w normie, a testy na FIV i FELV ujemne! Uuuuuf!
Pomimo nieznośnego bólu Pirat bardzo dzielnie znosi wizyty w gabinecie weterynaryjnym.
Jest bardzo przyjacielskim i łagodnym kocurkiem. Lubi się przytulać, głośno mruczy i domaga się kontaktu. Waży niecałe 3 kg, najprawdopodobniej nie ma jeszcze roku. Jesteśmy bardzo wzruszeni postawą wszystkich interesujących się jego losem osób. Podczas przekazania Pirata przez jego karmicielką i opiekunkę nasza wolontariuszka była świadkiem poruszającej sytuacji. Przed blok wybiegł wraz z mamą mały chłopiec. Od razu popędził w miejsce, gdzie Pirat uwielbiał się wygrzewać na słońcu. Wypatrywał znajomego czworonoga, głośno wołając „miaaaaaaaaau”. Mama chłopca widząc reakcję synka, powiedziała: „nie ma już kotka, ciocia go zabrała do domku”.
Na co dzień spotykamy wiele okrucieństwa, ale sytuacja Pirata pokazuje, że nie każdy przechodzi obojętnie, nie każdy odwraca wzrok, udając, że nie widzi niemego cierpienia słabszych. Dziękujemy Wam! I Wy dołączcie do nas! Do batalii o nowe lepsze życie Pirata!
Ładuję...