Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Plamek urodził się w wiejskim gospodarstwie, gdzie interweniujące wolontariuszki nazwane zostały „zielonymi oszołomami”, przez które nie można zabijać zwierząt…
Gospodyni, a zarazem „opiekunka” kocurka, na swoim koncie ma już półroczny pobyt w więzieniu za zamordowanie psa – zrobiła to, ponieważ, jak twierdzi, zagryzł jej kurę… Powiedziała, że nie chce ponownie trafić za kratki – właśnie dlatego skontaktowała się z wolontariuszami i chciała, aby odebrali kociaka. Przyznała, że wolałaby ponownie nie zabijać zwierzaków, ale nie z przyczyn moralnych, a z powodu sankcji prawnych…
„Wolałaby nie zabić” nie oznacza „nie zrobiłaby tego”. Niedługo będzie miała kurczaki i zagroziła, że jeśli Plamek nie zostanie zabrany, wtedy będzie musiała pozbyć się go w inny sposób… Należy zatem przyznać, że – paradoksalnie – kocurka spotkało szczęście…
Taką historią poczęstowano wolontariuszki na dzień dobry. Postanowiły nie sprawdzać, co owa „właścicielka” jest w stanie zrobić, tylko natychmiastowo zabrały Plamka ze sobą do Fundacji.
Plamek w swym krótkim siedmiomiesięcznym życiu nie zaznał nawet odrobinki dobra. Jest wystraszonym kociakiem, który boi się ludzi – na widok człowieka trzęsie się i kuli…
Początkowo kocurek uciekał w każdy, możliwie najciemniejszy kąt, aktualnie powoli zbliża się do ludzi. Nie jest adopcyjnym miziakiem-przytulaskiem – Plamek potrzebuje wyrozumiałego, cierpliwego, gotowego do pracy nad nim opiekuna. Czeka go teraz sporo czasu w hoteliku, jednak nie było alternatywy – na wsi wyrok już został wydany.
Bardzo prosimy o pomoc dla Plamka! Ten wystraszony kociak ma wielkie serce. Każdego dnia obserwujemy czynione przez niego postępy – na widok człowieka nie wpada już skrajną panikę. Przekonał się, że człowiek to nie tylko cios kijem i lecący kamień – do tej pory były to jego jedyne doświadczenia…
Wolontariusze zdają sobie sprawę, że Plamek będzie długo czekał na adopcję. Ze strachem w oczach mówią o fakturze, jaką przyjdzie im zapłacić za hotelowanie Plamusia. Nie żałują, że go zabrali – gdyby tego nie zrobili, ten kociak najprawdopodobniej już by nie żył. Wesprzyjmy wolontariuszy w ich działaniach. Pomóżcie ratować Plamka! Każda Wasza wpłata jest bardzo cenna.
Ładuję...