Wsparcie dla podrzuconych zwierząt

Hej! Znów uderzam do Ciebie z prośbą! 

Jakiś czas temu, na mojej codziennej trasie, zauważyłam ubogi dom, a przed nim na ganku stadko zwierzaków - pies i 2 koty leżały wtulone do siebie na kocyku, a na posesji jeszcze kilka innych kotów. Stały też tam dwie stare budy, były miski z wodą i jedzeniem. 

Postanowiłam, że zaintersuję się tą futrzastą rodziną. Niestety tego dnia nikt nie otworzył mi drzwi. Ale zaintrygowałam sąsiada ;) i z nim sobie pogadałam. Dowiedziałam się od niego, że mieszka tam skromna Pani, której co chwile ktoś podrzuca "zbędne" zwierzaki, a ona ma dobre serce i je karmi, najczęściej kosztem siebie...

Dla mnie sprawa była prosta, pojechałam do domu, spakowałam torbę z jedzeniem dla zwierzaków, napisałam kartkę: "Chciałabym Pani pomóc w opiece nad zwierzakami. Proszę o kontakt telefoniczny", podpisałam się imieniem i nazwiskiem, zostawiłam numer telefonu. Pozostało mi tylko czekać, co nie było takie oczywiste - ludzie różnie reagują.

Trochę stresu się najadłam, bo w ciągu kolejnych 24h przejeżdżałam obok tego domu jeszcze 3 razy, a torba nadal stała. 

Wczoraj zadzwonił telefon! Rozmawiałam z Panią prawie pół godziny. Pani żyje bardzo skromnie, nie chciałabym wchodzić w szczegóły, bo wiem, że to nie jest dla niej komfortowa sytuacja, ale wiem, że traktuje te zwierzaki lepiej niż siebie...

Umówiłam się z nią, że wykastrujemy koty, zrobimy wszystkim profilaktykę, szczepienia, odrobaczenia etc. Ogarniemy zwierzakom porządną ciepłą budę. Nie wiem czy ta kwota wystarczy, ale na pewno będzie pięknym początkiem!

I tu pytanie do Ciebie?  Zrobimy wspólnie MAGIĘ? <3