Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Diablo vel Słodziak po opuszczeniu kliniki przez kilka dni czuł się wyśmienicie, niestety 30.10 poczuł się gorzej, ból oraz opuchlizna łapki, gorączka, brak apetytu.
Dostał leki, niestety następnego dnia temperatura wciąż się utrzymywała pomimo podania leków i już nie było wyjścia, aby cały czas ktoś miał nad nim nadzór trafił do kliniki całodobowej.
2.11 niestety gorączka dalej się utrzymuje, przez kolejne 2 dni napewno zostanie jeszcze na szpitalu.
Sam koszt na dzień dzisiejszy to ponad 900 zł , za poprzednie wpłaty, jesteśmy w stanie opłacić jego pierwszy pobyt, a gdzie obecny?
Kolejny raz musimy prosić was o wsparcie
Sobotni poranek i telefon... 2 kociaki podrzucone w kartonie pod gminną przechowalnie... co robić? Wszystkie fundacje pękają w szwach, a my już wiemy jak kończą koty z takich miejsc, jednym z nich był Carbon po wypadku.
Nie było na co czekać, jeśli koty miały szanse już dziś być w Warszawie, lecz nie byłyśmy przygotowane na taki widok który zastaliśmy po ogoleniu zlepka sierści.
Kot najprawdopodobniej został pogryziony, rana nie nadaje się do szycia, musimy czekać aż sama się ładnie zasklepi, z racji na to, że nie mamy żadnego domu tymczasowego który sprostałby codziennemu pilnowaniu, czyszczeniu rany postanowiłyśmy zostawić go na szpitalu, przynajmniej na kilka dni, aż rana się nie zasklepi.
Młodszy kociak dostał leki na ostrą biegunkę, miał wykonane testy w kierunku panleukopenii oraz testy na fiv/felv. Prosimy o pomoc!
Ładuję...