Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Maliszko po operacji we Wrocławiu, wspaniale wrócił do sprawności, to cudowny i bardzo mądry kociak. Znalazł kochający domek już na zawsze :) Dziękujemy
Kochani, wsapniale zebrała się zaplanowana przez nas kwota. Bardzo dziękujemy.
Jednak plany co do wydatków okazały się niedoszacowane. Otóż operacja każdej z łapek to koszt 1500 zł x 2. Do tego dochodzą koszty pobytu w szpitaliku w klinice, to 70 zł/ doba.
Maliszko jest po pierwszej operacji. Na dzisiaj zaplanowana jest druga operacja. Czekaliśmy na odpowiedni implant.
Koteczek zaczął sam jeść, i sam robi kupkę. Z siusianiem jeszcze problem, ale ćwiczy...
Choć tego nie lubimy, zmuszeni jesteśmy podnieść kwotę zbiórki, bo już dzisija koszty to ok. 3 400 zł.
Wspaniale jest wiedzieć, że ktoś, gdzieś niewidoczny, ale obecny nam pomaga.
Jesteśmy bardzo szczęśliwi z tych Waszych obecności... DZIĘKUJEMY...
I zbieramy dalej.
aktualizacja:
Kochani, wsapniale zebrała się zaplanowana przez nas kwota. Bardzo dziękujemy.
Jednak plany co do wydatków okazały się niedoszacowane. Otóż operacja każdej z łapek to koszt 1500 zł x 2. Do tego dochodzą koszty pobytu w szpitaliku w klinice, to 70 zł/ doba.
Maliszko jest po pierwszej operacji. Na dzisiaj zaplanowana jest druga operacja. Czekaliśmy na odpowiedni implant.
Koteczek zaczął sam jeść, i sam robi kupkę. Z siusianiem jeszcze problem, ale ćwiczy...
Choć tego nie lubimy, zmuszeni jesteśmy podnieść kwotę zbiórki, bo już dzisija koszty to ok. 3 400 zł.
Wspaniale jest wiedzieć, że ktoś, gdzieś niewidoczny, ale obecny nam pomaga.
Jesteśmy bardzo szczęśliwi z tych Waszych obecności... DZIĘKUJEMY...
I zbieramy dalej.
Maliszko... Ratujemy...
Czy zastanawialiście się kiedyś, jak to jest w ciągu 2-3 dni zapakować całe życie i uciekać? Stanąć, rozejrzeć się wokół i podjąć decyzje? A wszystko inne zostaje. Życie zapakowane w bagaż umożliwiający ucieczkę. I zwierzęta. Tak, te obrazy nam od jakiegoś czasu nieustannie towarzyszą. Ale my wciąż nie mamy w sobie tej wiedzy... obyśmy nigdy takiej wiedzy nie zdobywali...
Maliszko... Przyjechał z Ukrainy ze swoimi opiekunami. Podróż, zmiana świata, zmiana wszystkiego... stres, strach, przerażenie. I ludzi i zwierząt.
Maliszko w legnickim mieszkaniu, tymczasowym schronieniu. Wypadł z okna, może z balkonu. Z 4 piętra w starej kamienicy...
Opiekunowie niemal natychmiast trafili do Kliniki Arka w Legnicy prosząc o pomoc. Kociak połamany; trzy łapki połamane, a złamania otwarte. Kolejny ból, kolejna rozpacz. Prośba o pomoc i szczere wyznanie, że brak pieniędzy... co dalej?
Tak, czytałam o tym, że weterynarze nie są cudotwórcami i że jest to ich praca zarobkowa; że nie stać ich na działania charytatywne. Ale co mają zrobić opiekunowie takich zwierząt? Tacy ludzie, którzy mają życie zapakowane w podręczne torby? Błagać... Klinika udzieliła pierwszej pomocy, zabezpieczyła wstępnie, zdjęcia RTG i wstępna diagnoza.
Po czym zgłosiła się do nas, co możemy... a możemy niewiele, bo w kasie pustki i zaległe faktury. Takie czasy. Ale nie odmówimy. Pomożemy... Złamania są rozległe. Złamanie piszczeli w jednej łapce, w drugiej otwarte złamanie stawu skokowego; tutaj najprawdopodobniej potrzebne będą implanty.
Już dzisiaj wieziemy Maliszko do Kliniki SKVet we Wrocławiu... Tam mamy już umówioną operację, a może tych operacji będzie kilka. I bardzo, bardzo liczymy na kolejny cud ocalenia... bo ponoć koty mają tę czarodziejską moc. Operacja i rehabilitacja to olbrzymie koszty. Dlatego prosimy Was o pomoc... Maliszko prosi. Taki zwyczajny kocio. Boli; skarży się; jest na silnych lekach. Ufa...
My ufamy, że się uda... i że damy radę przywrócić Mu sprawność. My prosimy... my zrobimy wszystko, co możemy, ale potrzebujemy pomocy. Wspólnie uzbierajmy na ratowanie Maliszko, takiego niepozornego kota z Ukrainy...
Ładuję...