Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo dziękujemy za pokrycie kosztów leczenia i kosztów pobytu koteczki w lecznicy. Mimo tego, że koteczka miała fiv i białaczkę udało jej znaleźć dom. Koteczka nie mogła wrócić w miejsce poprzedniego życia ponieważ wymagała leczenia.
Już trzeci miesiąc Północ zbiera na koszty swego leczenia i niestety kiepsko to idzie. Ja wiem, to biedna kotka, niczym się nie wyróżnia, jej choroba jest mało efektowna. Została wyrwana z łap śmierci, z miejsca gdzie chodziła na swych biednych poranionych i poparzonych łapach.
Czuję się gorzej niż ona.
Dziś Północ została zawieziona do domu. Sończył się jej pobyt w Lecznicy. Niestety dom jest daleko bo w Warszawie więc trudno było znaleźć transport a przecież każdy dzień pobytu powiększał koszty więc pewni młodzi wspaniali ludzie zgozili się ją zawieźć za koszt paliwa.
Lecznica również wystawi fakturę za leczenie prosimy więc o pomoc w jej opłaceniu. To że ma dom to prawdziwy cud.
Północ czuła się już znacznie lepiej, niestety wczoraj dostałam wiadomość z lecznicy, że nastąpiło pogorszenie i koteczka wymaga dalszego leczenia i pobytu w lecznicy. Martwię się.
W Stoczni Północnej działam od niedawna. Byłam złapać kotkę na sterylizację, ale nie dała się skusić, więc zabrałam to nieszczęście. Wyglądało, jakby miała góra 6 miesięcy. W lecznicy okazało się, że ma w złym stanie ząbki i te ząbki pokazują, że kotka ma co najmniej kilka lat. Ważyła poniżej 2 kg, ciekło jej z pyszczka, zwisał jej język, miała wskazanie na transfuzję krwi, wyszła jej trzecia powieka, na grzbiecie miała łyse plamy. Badanie krwi wykazało silny stan zapalny, trzeba było ją zdiagnozować. Badanie usg, rtg, kilka badań krwi, a ponieważ nie mamy wolnych miejsc w naszych domach tymczasowych i nie znalazł się żaden zewnętrzny dom, kotka cały okres diagnozowania i leczenia spędzała w lecznicy.
Nie wiem dokładnie jaki będzie rachunek, ale mam nadzieję, że uda nam się go z Waszą pomocą opłacić. Kotka nie jest wyjątkowa, jest zwykła, nikt jej nie da domu, więc będzie musiała wrócić tam gdzie żyła. Oby to leczenie pomogło jej przezwyciężyć trudy życia w stoczni. Dawno już nie widziałam takiej biedy, w tak opłakanym stanie. Gdybym jej nie zabrała, pewnie już by jej nie było. Wyciągała łapki, żeby jej pomóc, ale nawet te łapki były popalone i w ranach. Nie mogłam jej zostawić bez pomocy.
Ładuję...