Mamy 7 dni, żeby mogło zaistnieć "jutro "

Zbiórka zakończona
Wsparło 316 osób
10 083 zł (112,03%)

Rozpoczęcie: 4 Stycznia 2022

Zakończenie: 6 Marca 2022

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Uciekał, ile miał sił w krótkich łapkach. Biegł jak szalony, starając się zostawić za sobą ten okropny, przerażający huk i błyski. Udało mu się zerwać przytrzymujący go łańcuch i teraz pędził na oślep, byle dalej. Ale te huki były wszędzie. Goniły go.

Piszcząc ze strachu, przyspieszył jeszcze bardziej i.... nie zauważył, że wbiega na drogę. Jedno auto tylko go drasnęło, myślał, że mu się uda. Ale kolejny samochód uderzył z całej siły. Poczuł przeszywający ból. I w tej samej chwili tuż nad jego głową wystrzeliła kolejna petarda. Już nie mógł biec, ale ciągnąc za sobą tylne łapki ,wczołgał się pod stojący na poboczu bus i dygocząc ze strachu, zimna i bezsilności czekał na najgorsze. Dobrzy ludzie zadzwonili po nas.

Nasza inspektorka przyjechała natychmiast i zabrała tą brudną, dygoczącą kupkę mokrej sierści do lecznicy. Farcik ma złamany kręgosłup i niedowład tylnych łapek. Jest śmiertelnie przerażony i bardzo obolały. Ktoś pewnie powie "uśpijcie". Ale to jest najprostsze rozwiązanie...najprostsze dla nas ludzi. Czy gdyby te przerażone psiątko mogło mówić, też poprosiłoby nas o zastrzyk, po którym już nic nie jest takie samo? Dla każdej żyjącej istoty życie to dar najcenniejszy. Dla nas również.

 Z ust najlepszego specjalisty dr Martina Novaka usłyszeliśmy trzy opcje:

1) znajdujemy mu dom i uczymy chodu rdzeniowego - Farcik żyje

2) znajdujemy mu dom i dostaje od nas swojego bolida, czyli wózeczek - Farcik żyje

3) poddajemy eutanazji - Farcika nie ma z nami, bo zabił go nie zastrzyk, a bezrozumna zabawa ludzi z okazji sylwestra.

Czy zgadzacie się z nami, że to maleństwo powinno dostać szansę? My podjęliśmy decyzję. Chcemy naprawić to, co inni spieprzyli. A wiecie dlaczego? Bo kiedy rozmawialiśmy o nim, Farcik nas słuchał. Przekrzywiał głowę i patrzył w oczy tego, kto akurat mówił. Jak do cholery mieliśmy powiedzieć "Zabijamy" kiedy on uczestniczył w tej dyskusji i doskonale rozumiał, co się mówi? Jeżeli ktoś z Was to potrafi, niech jedzie do lecznicy w Bohuminie i patrząc Fartowi w oczy, powie "sorry stary, taki mamy klimat" Co nam jest potrzebne? Dom, dom, dom!

Świadomy, odpowiedzialny, mądry i pewny! Kasa bez tego nie jesteśmy w stanie zapłacić tych faktury za Farcika które od trzech dni się nawarstwiły. I nie będziemy w stanie podjąć dalszej walki o tego malucha. Kiedy nasza wolo Gosia wychodziła wczoraj z lecznicy, zostawiając tam Farta, pochyliła się nad nim i przełykając łzy, obiecała mu, że już nigdy nie będzie sam.

I że są tysiące ludzi, o których on jeszcze nie wie, a którzy świat poruszą w posadach, żeby uratować małego, kalekiego kundelka. I wiecie, co on zrobił? Pisnął cichutko i polizał dłoń Gosi... Zrozumiał. Ale czy uwierzył? To już nasze zadanie, żeby nie zawieść skrzywdzonego, psiego serduszka.

Za 7 dni odbieramy psiaka z lecznicy. Tyle mamy czasu, żeby zawalczyć o jego przyszłość. Jeżeli chcesz dać dom Farcikowi zadzwoń, porozmawiaj z nami. Jesteśmy w stanie pomóc Ci jeżeli Ty podarujesz swoje serce i ciepły kąt. 

Tel. 881655905

Pomogli

Ładuję...

Organizator
1 aktualna zbiórka
33 zakończone zbiórki
Wsparło 316 osób
10 083 zł (112,03%)