Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
15 czerwca 2023 - Sam został wytypowany, by Wam serdecznie podziękować za wsparcie zbiórki zorganizowanej na przetrwanie przytuliska, ale chłopak chyba za bardzo wyluzował i nie wyszło,
Kochani dziekujemy! Dziekujemy za każdą wpłatę i za zaufanie.
Zbiórka co prawda nie osiągnęła 100%, ale zebrana kwota i przesunięcie niektórych płatności pozwoli nam funkcjonować do początku lipca. W podziękowaniach nie możemy ominąć Magdy , która prowadzi bazarek https://www.facebook.com/groups/779057977056623/?ref=share , a kwoty licytowanych rzeczy zasilają fundacyjny budżet. Przy okazji serdecznie zapraszamy! Można znaleźć tam sporo fajnych rzeczy i przez zakup pomóc przytulisku.
Po stokroć dziekujemy!
Bądźcie nadal z nami!
Dużo się u nas dzieje! Ostatnio Amal miał operację śledziony, bo toczył ją wielki guz... Guz był zrośnięty z siecią, która ciągnęła żołądek. Dlatego miał taki marny apetyt. Na szczęście dzięki Wam operacja nastąpiła szybko, rana już się zaczyna goić.
Ale niestety, i tak jest ciężko. Być może, że starszy, czarny, niewidomy piesek po wypadku, który trafił pod naszą opiekę dwa dni temu będzie ostatnim, któremu pomogliśmy. Z powodu kryzysu finansowego nie jesteśmy w stanie przyjmować nowych psów.
Ale nie poddajemy się! Wierzymy, że będzie lepiej. Dziękujemy, że z nami jesteście. Uściski dla Was, kochani!
Stała się zła rzecz... Mamy w przytulisku parvo! Niby nic takiego, bo to nie po raz pierwszy na 1,5 tys przyjętych psów, ale tym razem wirus wszedł nam na wiekszość wybiegów i pomieszczeń. Panoszy sie od dwóch tygodni. Zanim zorientowałam się, że to parvo(pierwszy wykonany test wyszedł negatywny)zachorowały z nietypowymi objawami trzy szczepione psy. Wirus przeszedł przez pomieszczenie staruszków, które o dziwo poradziły sobie w miarę dobrze(przeżyły) i poszedł z impetem dalej dając o sobie znać tylko wymiotami bez biegunek z podniesioną temperaturą u kilku psów. Trzy psy przeszły chorobę z pełnymi, typowymi objawami. Mam nadzieję, że chorujący teraz Mafinek jest już ostatnim. Pomimo szczepień przechodzi chorobę ciężko. Nie wiem jak to dziadostwo do nas dotarło i tak się rozniosło. Żaden z trzech ostatnio przyjętych psów nie miał objawów. Gruszka, Pepsi, staruszka Dana przyszły ostatnie i one akurat są zdrowe choć zaszczepione kilka dni temu. Może na butach przywiozłyśmy z jakiegoś gabinetu? Może Ktoś z odwiedzających przyniósł?...Nie wiem...
Ktoś kto miał do czynienia z parvo w większym skupisku psów wie jakie to koszty. Leczenie(leki, surowica, kroplówki) idzie w ogromne kwoty. Doszczepiliśmy interwencyjnie blisko 50 psów, wstrzymałam odwiedziny i adopcje. Do odwołania nie przyjmuję nowych psów. Niektóre psy nie wychodzą na spacer, by nie złapać wirusa lub go nie roznieść. Musimy przeprowadzić dezynfekcję pomieszczeń i samochodu. Chwilę to potrwa.
Że też akurat teraz musiało się to wydarzyć kiedy jesteśmy w dołku finansowym. Jesteśmy załamani i jak nigdy potrzebujemy pomocy!
Nigdy nie sądziliśmy, że będziemy aż tak mocno bali się o przyszłość przytuliska i naszych podopiecznych, a mamy ich sporo.
Ponad 200 psów, 15 koni, osiołka i kilkanaście kotów w domach tymczasowych. Sytuacja finansowa w tej chwili zaczyna nas przerastać. Miesięczne koszty utrzymania fundacyjnego przytuliska i zwierząt to około 70 tys. zł. Karma dla psów - 24 tys., opieka weterynaryjna (badania, zabiegi, szczepienia, chipowanie, kastracje w tym kastracje psów i kotów właścicielskich - 15 tys., utrzymanie koni ponad 5 tys. zł, wypłaty dla trzech pracowników+ZUS+ księgowość 20 tys. zł, media +paliwo do samochodu fundacyjnego 2 tys. zł. Większość ostatnich faktur do wglądu w załącznikach. Adopcje od kilku miesięcy stoją, drastycznie zmniejszyła się liczba darczyńców, kwoty wpłat też są dużo mniejsze. Większość zwierząt przebywa w przytulisku od kilku lat. Są to psy starsze, odławiane jako dzikie po lasach i w polach.
Mamy ponad 30 psich seniorów, które wymagają specjalnej już opieki i żywienia.
To psy nieadopcyjne dla których przytulisko jest domem często jedynym jaki w życiu miały. Ponad połowa psów to psy duże (od 25 do 50 kg). Nie jesteśmy w stanie przyjmować nowych psów, a ilość telefonów z prośbą o pomoc zwiększyła się podwójnie. Sytuacja przyprawia nas o wyrzuty sumienia. Nigdy nie odmawialiśmy pomocy.
Ale w tej chwili to my jej bardzo potrzebujemy. Karmimy w miarę dobrą gatunkowo karmą i nie wyobrażamy sobie, żeby naszym podopiecznym podać do jedzenia byle jaką karmę po której większość trzeba byłoby leczyć z problemów jelitowych. Utrzymujemy zwierzęta tylko z datków ludzi dobrej woli i z 1,5%. Nie mamy wsparcia ze strony gmin z których przyjmujemy psy pod opiekę.
Przeważnie starsze i chore. Nigdy nie odmówiliśmy pomocy w opłaceniu zabiegu kastracji właścicielskiego psa czy kota. Uratowaliśmy ponad 1600 istnień psich i kocich dając im schronienie, leczenie i opiekę, a dla ponad 1400 znaleźliśmy nowe domy. Wiele razy wyciągaliśmy je z objęć śmierci.
Teraz... stoimy pod ścianą ze spuszczoną głową licząc na Waszą pomoc. Pomożecie, kochani? Z góry serdecznie dziękujemy za każdą nawet najmniejszą wpłaconą kwotę.
Ładuję...