Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
White, dziadziuś, który trafił czasowo pod naszą opiekę po operacji usunięcia ogromnego guza dzisiaj wrócił do swojego domu. Trochę pobyt Whita się przedłużył, bo częściowo na linii cięcia zrobił się bliznowiec. Odbierał go opiekun i Pani Renata, sąsiadka, która szukając pomocy dla psa napisała post na fb.
Powodzenia White! Wszystkim, którzy przyczynili się do ratowania dziadziusia jeszcze raz serdecznie dziękujemy!
White został zoperowany i czuje się całkiem dobrze. Przez następne 10/14 dni będzie pod nasza opieką w Łętkowicach, a później wróci do domu. Z jakim rodzajem guza mieliśmy do czynienia dowiemy się po badaniach histopatologicznych, ale raczej to nie był nowotwór złośliwy. Jeszcze raz serdecznie dziękujemy za wsparcie. Bez Waszej pomocy to by się nie udało. z zebranych pieniędzy opłacimy faktury za operację, leczenie, a jeśli coś zostanie
na wyjazd zaopatrzymy Whita w dobre puszki.
Więcej bieżących informacji o White na naszej stronie na fb.
O White, psie z ogromnym guzem na boku dowiedzieliśmy się 6 lipca, w dzień ukazania się postu na fb. Post napisany przez sąsiadkę opiekuna, która szukała pomocy dla psa. Gdyby kobieta wiedziała z jakim hejtem się spotka pewnie by tego postu nie napisała. Ludzie jednak są...dziwni(delikatnie mówiąc). Chwilę później zwróciła sie do naszej fundacji. Nie zastanawialiśmy się i nie wnikaliśmy w szczegóły. Wiadomo nam było, że opiekun musiał się przeprowadzić, jest w trudnej sytuacji finansowej, ma mnóstwo zobowiazań, dużo i ciężko pracuje, ma drugiego jeszcze psa pod opieką, zależy mu bardzo na White. Whita widział lekarz dwa tygodnie temu, ale stwierdził, że guza nie da się usunąć. Pomacał, pomacał i ...nie da się.
Opiekun widział, że guz rośnie w oczach...zastanawiał się kiedy przyjdzie czas pożegnać się z przyjacielem. Wracały wspomnienia, jak 10 lat temu zgarniał go ze środka drogi po porzuceniu...ale przecież lekarz powiedział, że nie da się...
A może właśnie da się?!... Pomyślała sąsiadka i napisała post. Przecież White jest radosny, ma apetyt i próbuje biegać i skakać na tyle ile pozwala mu ciężki balast na brzuchu. Może właśnie się da?!...
My też nie wiemy czy się da...Ale dobry lekarz będzie wiedział i do takiego chcemy wysłać Whita. Zgodziliśmy się na sfinansowanie kosztów operacji usunięcia guza i leczenia. Nie odbieramy psa z domu gdzie ma całkiem dobrze, nie wkraczamy z policją i fleszami. Tak po prostu pomagamy psu i człowiekowi. Tylko sami tego nie zrobimy, bo nie mamy na to środków.
Bardzo potrzebujemy Waszej pomocy. Pies i jego człowiek potrzebują Waszej pomocy!
Pomożecie kochani?!
White jest już po wstępnej diagnostyce w Krakowie. Wygląda na to, że się da, ale nie można czekać, bo guz rośnie w oczach i może w każdej chwili pęknąć.
Operujemy najszybciej jak tylko możliwe!
Ładuję...