Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
UDAŁO SIĘ !!! Dzięki Wam Nasze zwierzęta mogą czuć się bezpiecznie i w pełni zaopiekowane! Nareszcie możemy odetchnąć od walki, której wygraną było dalsze funkcjonowanie chorych zwierząt. Wasze serca i zaangożawonie w tą zbiórkę pokazały Nam jak bardzo starecie się, by azylowi podopieczni zapewnione miały wszystko czego potrzebują. Jesteście Kochani!!!
Dziękuje każdemu z Was !!!
Nie możemy zamknąć zbiórki, a tym samym nie możemy zakupić wszystkich potrzebnych leków dla Naszych ciężko chorych koni !!!
Czas nie zatrzyma się dla Nas, Ich choroba też nie !!!
By mogły żyć i walczyć o każdy dzień muszą otrzymywać niezbędne leki !!!
Część leków udało się Nam zakupić, inne są już zamówione (czekamy na Fv) ale to tylko cześć...
Błagamy o pomoc ! Jesteśmy bez środków na dalsze leczenie zwierząt !!!
Trzy bardzo schorowane staruszki z ciężką niewydolnością oddechową, a dodatkowo dwa z Nich z zespołem cushinga pilnie potrzebują zakupu leków, bez których nie mogą żyć!!!
Historia Naszych podopiecznych:
FORSYCJA- ur. 1996r. Jest najstarszą klaczą w Azylu. Trafiła do Nas w styczniu 2020r. Babcia Forsycja całe życie pracowała w stajni z dziećmi. Wtedy miała wszystko- boks, opiekę kowalską, dobrą pasze i puszystą słomę pod nogami. Jej charakter cechują niesamowita łagodność, pokora i spokój. Lat jednak zaczęło Babci przybywać. Pojawiły się także pierwsze objawy niewydolności oddechowej (RAO). Nikt nie podziękował jej za lata pracy i poświęcenia. Nikt nie miał zamiaru zapewnić jej należnej, godnej emerytury. Dostała natomiast zupełnie bez skrupułów bilet do handlarza, by zarabiać na jej mięsie. Forsycje znaleźliśmy u handlarza podczas jednego z wykupów koni. Wiedzieliśmy, że musimy po nią wrócić...
KIKA- ur. 1998r. To filar Naszego Azylu. Od Niej wszystko się zaczęło. To ona stworzyła naszą organizację ratując tym samym tysiące końskich żyć. Ten mały kucyk jest niezwykłym koniem. Choć mała to jednak jej serce jest ogromne. Posiada w sobie niezwykły spokój, łagodność i akceptacje do wszystkich istot żywych. Kika wychowała wiele koni po przejściach ucząc je życia od nowa. Otaczała je opieką jak matka, pokazywała że człowiek nie jest zły. Przy niej każde zwierzę odzyskiwało równowagę psychiczną. To także koń przewodnik niewidomej Belli. Jako jedyna zaakceptowała jej kalectwo stając się jej oczami. Razem wychodzą na spacer, razem skubią trawkę, a ich miłość od lat jest nierozłączna... Kika cierpi na niewydolność oddechową zwaną RAO i zespół cushinga...
MAKS - ur. 2005 r. Ten starszy już kucyk trafił do Azylu prosto od handlarza, gdzie czekał w ciężkich dusznościach na wyjazd do rzeźni. Silna niewydolność oddechowa miażdżyła płuca, przez które coraz ciężej można było przepchnąć powietrze. Maksowi wszystko było już obojętne... Nie mógł oddychać i nie mógł stać na nogach, gdyż jego kopyta były zdeformowane. Maksa życie z dnia na dzień obfitowało w coraz większe cierpienie. Pewnego dnia i dla niego wyszło słońce. Dziadek Maks trafił do Azylu. Wciąż jest pod stałą opieką lekarza weterynarii. Podobnie jak Kika cierpi na Zespół Cushinga. Jego stan zdrowia wymaga dożywotniego leczenia. Walczymy także o każdy jego swobodny oddech...
Leki na Cushinga to koszt 1500 zł. Są one sprowadzane z zagranicy. Choroba Cushinga jest zaburzeniem pracy układu hormonalnego koni. Syndrom ten jest spowodowany przez powiększenie pośrodkowej części przysadki mózgowej. Przysadka mózgowa znajduje się u podstawy mózgu i jest ważnym organem endokrynnym, który odpowiada za produkcję wielu hormonów. To powiększenie przysadki mózgowej powoduje zwiększone uwalnianie kilku hormonów, w szczególności ACTH (hormonu adrenokortykotropowego). ACTH powoduje, że nadnercza zwiększają produkcję kortyzolu, który jest hormonem steroidowym. To właśnie ta nadprodukcja kortyzolu powoduje większość objawów klinicznych obserwowanych w tym schorzeniu.
Dodatkowe leki, które przyjmowane są na co dzień to syrop Dilacterol (250zł) oraz płyny do inhalatora pulmicort (60zł) i flixotide (60zł). Wszystko to schodzi bardzo szybko podobnie jak leki na zespół Cushinga.
Oprócz wyżej wymienionych leków potrzebujemy tabletek zabezpieczających azylowe psy od kleszczy i chorób po-kleszczowych. W tym roku dotknęła nas już sytuacja, w której życie psów po ukąszeniu kleszcza było zagrożone. Wymagało to od nas natychmiastowej interwencji i wdrożenia leczenia antybiotykowego. Psy dziś czują się dobrze, ale walka z anemią po-kleszczową była długa! Tabletki, które zabezpieczają psy na trzy miesiące kosztują nas prawie 1000 zł! Są jednak niezbędne, gdyż chronią psy przed utratą życia!
Sytuacja w Azylu jest tragiczna, a potrzeby zwierząt spadają na nas ze wszystkich stron! Nie jesteśmy w stanie w chwili obecnej sprostać wszystkim potrzebom życiowym zwierząt! Dlatego Was wszystkich prosimy o pomoc dla naszych podopiecznych! Nie pozwólmy, by kryzys na świecie zniszczył Ich stabilne życie!
Ładuję...