Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani zamykamy zbiorke , czekamy na fv od pani Agnieszki za leczenie i prosimy o kartę leczenia Nestorka i pieniazki ktore zostały zebrane na podstawie fv zostaną wypłacone
Dziekujemy za kazda Pomoc kochani
Kochani już raz prosiłam Was o pomoc dla Nestora. Pierwszy mój błagalny apel był o uratowanie mu życia. Dzięki Państwa pomocy udało nam się - chłopak żyje. Przypomnę Wam jego historię... Koń totalnie złamany przez człowieka, który chciał odebrać mu godność. Później sprzedać na karmę dla lisów, bo raczej z niego nikt mięsa by nie miał. Jak pisałam obraz nędzy i rozpaczy zagrzybiały, zarobaczony, totalnie zrezygnowany. Nie mający instynktu stadnego, mimo że był ogierem, żadne konie go nie interesowały. Jego ciężka praca i brak jedzenie w odpowiedniej porcji wyeksplorowały go totalnie. Pracował przy wycince drzew, a jak był słabszy i nie miał już tyle siły - postanowiono się go pozbyć, i tak trafił do nas.
Z czasem zaczął się zmieniać na lepsze - nabierał masy, na nowo pokochał ludzi, zaufał ponownie. Wiedział, że go nie skrzywdzimy, czuł się kochany, nigdy nam nie chorował.
A zmiany były na lepsze. Nasz chłopak pojechał do adopcji, do naszej zaprzyjaźnionej osoby, która zawsze była blisko nas. Wszystko było dobrze, chłopak się zaaklimatyzował, pokochał swoją nową końską i ludzką rodzinę, ale zaczęła się karuzela choroby. Z końcem września Nestor poważnie się rozchorował.
Kochani, Nestor nigdy nie sprawiał problemu, nigdy nie chorował, w momencie kiedy poszedł do adopcji (od razu zaznaczam, że rodzina, która adoptowała chłopaka, nie jest temu winna). Zaczęła się nowa historia jego chorób, nie wiedzieliśmy tak naprawdę, co go tak uczula i dlaczego w tak szybkim czasie zaczął chorować? Być może przez klimat, który zmienił - pojechał z Mazur na Dolny Śląsk, wszystko było jedną wielką niewiadomą.
Nagle podczas rozmowy z nową opiekunką Nestorka olśniło nas - chłopak u nas nie jadał siana, tylko sianokiszonkę. W sianie jest więcej kurzu, roztocza. W pensjonacie, w którym stał Nestorek, właściciele żywili swoje zwierzęta, a także te, które były w pensjonatach sianokiszonką, tym bardziej że w stadzie było kilka koni chorych na Rao. Dlatego nigdy u nas choroba się nie uaktywniła, obie stałyśmy pod znakiem zapytania? Jeśli uda się zbiórka na leczenie chłopaka, zrobimy mu testy i dokładne badania. Proszę Państwa o pomoc dla Nestorka - to dzielny chłopak pełen życia, prawdziwy wojownik.
Leczenie jest bardzo drogie, lek sterydowy kosztuje 500 zł i wystarcza zaledwie na 3 tygodnie. Jestem załamana. Potrzebuję pomocy zwłaszcza teraz na początku leczenia, kiedy jak najszybciej trzeba Nestora ustabilizować.
Proszę o pomoc dla Nestora, mam kilka dni na wpłatę pieniędzy za usługi weterynaryjne i zamówienie lekarstwa, którego Nestor potrzebuje do życia i normalnego funkcjonowania.
Ładuję...