Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Uratowana Kasia i jej przyjaciółka Gabrysia ogromnie Wam dziękują za wsparcie! Kucki bezpiecznie dojechały do nas i już cieszą się swoim nowym życiem. Kochani, zobaczcie na te miniaturki, jak ktoś mógł chcieć im odebrać życie – najcenniejszą rzecz, jaką posiadają? Nie mieści się to w głowie…
Kucynki odwiedzi dziś weterynarz, a potem kowal. Zajrzymy co tam się od spodu dzieje, choć obaw nie mam, obie chętnie przemierzają nowy padok wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu ulubionego miejsca do spędzania czasu. Są nierozłączne i już nigdy nikt ich nie rozdzieli, obiecujemy! Dziękuję Wam za każde wsparcie dla nich i innych zwierząt. Kasia i Gabrysia wchodzą w nowy etap w życiu, niech będą szczęśliwe już zawsze!
Moi drodzy, udało się odroczyć termin i uzbierać zaliczkę dla kucek. Obie są na daną chwilę bezpieczne, choć pewności, że uda nam się je wykupić nadal nie mam. Sytuacja robi się poważna, czas na spłatę obu mija we wtorek 17 października. Brakująca kwota jest ogromna, ale wierzę, że uda nam się ocalić aż dwa życia za jednym razem. Wspólnie musimy zrobić wszystko, co się da.
Kochani, proszę, jeśli możecie, udostępnijcie gdzie się da apel dla Kasi i Gabrysi. Jesteśmy ich ostatnią nadzieją na życie.
„Gdyby nie Ty, nie wiedziałabym nawet, co to znaczy mieć przyjaciela…” Pisała Gemma Malley w swojej książce „Deklaracja”, i dodała „(…) że jedno bez drugiego czuło się samotne i zranione. Że potrzebowali siebie nawzajem…”
Dokładnie jak Gabrysia i Kasia, które trafiły wspólnie do nowej rodziny i nie mogły wiedzieć, że to ich początek drogi w stronę rzeźni.
Gabrysię kupiła rodzina, chcieli tylko ją, ale sprzedawca opowiedział im, że samej nie puści. Że one od urodzenia razem, a jedna bez drugiej nie przeżyje ani jednego szczęśliwego dnia. Bo to przyjaciółki, które, gdy się wzajemnie zgubią, nawołują przeraźliwie w poszukiwaniu tej drugiej. Zwierzęta też mogą mieć bliskich, też chcą czuć się ważne i potrzebne i też zasługują na piękne relacje między sobą. One w przeciwieństwie do ludzi, potrafią tworzyć je bezinteresownie, jednak nie każdy człowiek to rozumie.
Rodzina kupiła więc obie, dla swoich dzieci, które od zawsze marzyły o małym kucyku, biegającym po zielonej trawce, tuż koło ogrodowej altanki. Miały dawać ukojenie w nerwach rodzicom, a dla dzieci miały być formą rozrywki. I tak było, do czasu, gdy zainteresowanie zaczęło zanikać.
Sami dobrze wiecie, jak dzieci i rodzice potrafią pochopnie podchodzić do zwierząt. Ile razy nasze pociechy prosiły o psa czy kota, kiedy zauważyły jakiegoś na ulicy? Ile dziś z tych zwierząt, zostało porzuconych, albo skazanych na śmierć, tylko dlatego, że z czasem cały zapał i zauroczenie zaczęło wygasać? Nie sposób tego policzyć. Niestety niektórzy, nadal się nie nauczyli, by nie dawać obietnic, bez pokrycia i prawdziwej chęci ich spełnienia. To oznaka braku odpowiedzialności, o którą powinno się dbać do samego końca, jeśli zdecydujesz się na kogoś tak niezaradnego w życiu, jak zwierze.
Gabrysia i Kasia są ofiarami takiego zachowania. Bo gdy dzieci ruszyły do szkoły, nie chciały już wychodzić do nich, by spędzać z nimi czas. Brakowało chęci, więc obie poszły w odstawkę. Rodzice, by nie generować kosztów, skłamali, że oddają kucki znajomym, a tak naprawdę, zaprowadzili je prosto do handlarza koni rzeźnych. Na sumienie nie było tu najwidoczniej miejsca. Sami postanowili wydać osąd i wyrok. Więc Kasia i Gabrysia stanęły w kolejce do rzeźni. Handlarz zna takich historii setki, a może i tysiące. Nie pierwszy raz spotyka się z taką sytuacją, ale kto by się tutaj tym przejmował. Czasu na szukanie domu nie ma, a przecież czas to pieniądz. Ten sam, który został wymieniony za życie Gabrysi i Kasi.
Obie od urodzenia i obie również z wyrokiem. Tutaj zaprowadził je świat, który najwidoczniej nie miał im nic innego do zaoferowania niż śmierć. Dogadałam się z handlarzem, by pozwolił mi wykupić obie. Cena za kucki to 4800 zł, płatne w zaliczce do najbliższego poniedziałku w wysokości 1800 zł oraz jednej racie. Pieniądze mają być na czas lub sam osobiście je wywiezie do ubojni. Bardzo się o nie boję, bo ten mężczyzna już raz mnie oszukał. Lepiej by było dać mu pieniądze dzisiaj, ale nie ma na to żadnej szansy. Warunki są, jakie są, niestety nie mogę ich kwestionować, bo zawsze może mi odmówić, a wtedy na nic zda się nasza chęć pomocy. Obie trafią do ubojni, a handlarz poczuje tylko satysfakcję z tego, że zrobił mi na złość.
Kochani, proszę o litość dla nich. Nie chcę, żeby zginęły, nie możemy do tego dopuścić. Kim jesteśmy, by odbierać im prawo do życia jako ludzie?
Kim są ci, którzy odbierają im najcenniejszą rzecz, jaką mają? Za jakie winy, muszą obie dziś stać tutaj i wyczekiwać końca? Podarujmy im lepszy los, wspólnie. Póki jeszcze jest nadzieja…
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc. Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Ładuję...