Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Udało się przetrwać w marcu i kwietniu, ale przed nami kolejne miesiące...
I choć zdrowe zwierzaki otrzymały trochę tańszą karmę, to jednak te schorowane muszą mieć specjalistyczną, weterynaryjną podawaną wg swoich schorzeń, która jest dosyć droga i na to musimy mieć środki.
Bardzo dziękujemy wszystkim tym, którzy nam pomogli, pomagają i nadal będą pomagać, bowiem bez Waszego wsparcia nie moglibyśmy POMAGAĆ I RATOWAĆ zwierzęta, ktore tej pomocy potrzebują. DZIĘKUJEMY!
10.06.2022 Pomimo usilnych starań, ciała maluchów były tak wyziębione, że nie udało się ich uratować. Odeszły za tęczowy most okryte ciepłym kocykiem i nakarmione.
Biegajcie sobie tam maluszki szczęśliwie.
Dzisiaj pod naszą opiekę trafiły dwa małe czarne diabełki. Takie ślicznoty zostały znalezione na budowie z jednej z posesji w piwnicy. Mają wg oceny doktora ok. 2 tygodnie. Nie są samodzielne, dzisiaj karmiliśmy je strzykawką. Odbyły już wizytę u weterynarza, dostały zastrzyk wzmacniający i musimy je karmić specjalnym mlekiem co dwie godziny. Prowadzimy obserwację terenu, gdzie kotki zostały znalezione, liczymy na to, że pojawi się matka, którą trzeba będzie odłowić.
Bardzo prosimy o finansowy zastrzyk dla maluchów, bo jest nam już bardzo ciężko, a tutaj widzimy, że potrzeb będzie wiele i wizyt w Klinice też trochę.
Trzymajcie kciuki za maluchy, aby trzymały się zdrowo, bo to teraz najważniejsze.
Bardzo prosimy o wsparcie i dziękujemy za każdą pomoc z całego serca!
Płakać nam się chce! Bardzo prosimy POMÓŻCIE! Ta zbiórka miała zakończyć się ponad miesiąc temu, a my ją przedłużamy w nieskończoność... Nie mamy środków aby leczyć chore zwierzaki, by zakupić specjalistyczną karmę dla tych już chorych. Bardzo martwimy się co to dalej będzie.
Błagamy - NIE ZOSTAWIAJCIE NAS Z TYM PROBLEMEM! Prosimy o wsparcie!
Bardzo się matwimy ostatnimi czasy, bowiem coraz trudniej pozyskać srodki na karmę, leczenie czy inne potrzebne rzeczy, abyśmy mogli pomagać i ratować bezdomne zwierzaki.
Ta zbiórka trwa ponad miesiąc, potrzeb jest tak dużo, że kiedy popatrzymy na stan fundacyjnego konta to zastanawimy się, czy jutro będzie co wlać do baku, aby móc dojechać do zwierzaków. A przecież codziennie pokonujemy ponad 50 km w obie strony, aby dojecha do 20 zwierzaków w kocio-psiej przystani Kocie Rancho. Druga część zwierzaków czeka tam, gdzie je dokarmiamy i w domach tymczasowych. To sporo, na rowerze nie da się do nich dojechać, a koszty paliwa ciagle rosną. Ceny puszek z karmą też podskoczyły w górę.
Co zrobimy, gdy pomoc nie nadejdzie w porę? Jak pomagać, jak leczyć...codziennie ostatnio zadajemy sobie to pytanie. Czy nadejdą lepsze czasy?
Patrzymy na ich zadowolone mordki, kiedy już sobie pojedzą i zaczynają swoje harce. One nie rozumieją, że jutro może nie być co wrzucić do miski, że może zabraknąć na mleko, że możemy wogóle do nich nie dojechać...
Przeraża nas ta myśl...
Liczymy jednak, że nie zostawicie nas z tym problemem samych, że czytają nasz apel osoby o wrażliwych na krzywdę zwierzaków serduszka i, że pomożecie. Bardzo Was prosimy o choćby drobne darowizny, o udostępnienia.
Te biedne zwierzaki tak bardzo liczą na Wasze wsparcie - a my tak bardzo dziekujemy w ich imieniu!
Kolejne kocie biedy dołączyły do naszego grona . Kiedy pojechaliśmy do nich zobaczyliśmy obraz nędzy. Przerażone oczy patrzyły w naszą stronę i czekały na jedzenie. Widać, że koty są niedożywione lub chore. Jak najszybciej będziemy chcieli te kotki odłowić. Nie będzie to proste, bo kotki są zupełnie dzikie. Potrzebujemy środków, aby zakupić klatkę łapkę i kennel. Brakuje też środków na dojazdy, bowiem kotki znajdują się 20 km od Tarnowa.
Zbiórkę przedłużyliśmy o kolejne 10 dni. Jest coraz trudniej pomagać tym biedakom, ponieważ zbiórki stoją w miejscu, bezdomnych kociaków pod opiekę przybywa coraz więcej, a w naszej kocio-psiej skarbonce prawie pusto. Co to będzie dalej...codziennie zadajemy sobie to pytanie...
BARDZO PROSIMY – POMÓŻCIE!
Nasi podopieczni w Ciężkowicach czują się dobrze. Wyglądają zdrowo i tylko jedzonka im do szczęścia potrzeba. Nasz wolontariusz Pan Jacek dba o koteczki jak umie najlepiej, co widać po ich futerkach. W tym miejscu mamy 7 koteczków, kotki zostały wysterylizowane i ten rok będzie dla nas przynajmniej tutaj spokojny...no...chyba, że pojawi się jakiś nowy rezydent, czego my nie umiemy przewidzieć.
Pojawiły się też kleszcze, nasze coroczne zmartwienie, bo do jesieni potrzebujemy preparatów dla ponad 50 kociaków. A zbiórka na potrzeby jak widać stoi w miejscu.
Kochani! Wszystkie ręce na pokład...udostępniajcie na grupach, na swoim profilu, wpłacajcie choć drobiazg. Tym kociakom musimy pomóc, bo walka z plagą kleszczy będzie trwać aż do jesieni.
POMÓŻCIE, aby zwierzaki nie cierpiały!
Dzisiaj oto taki widok zastaliśmy, jak przyjechaliśmy do naszej kocio-psiej przystani. Chory kotek siedział na pudełku i litościwie patrzył na nas.
Jest oswojony, ale nie jest z naszej przystani. Może go ktoś przyniósł i zostawił, może przyszedł z okolicznych domów szukając u nas pomocy. To wieś, więc jest to możliwe. Kotek może mieć 2-3 lata. To kocurek. Daliśmy mu na imię Kajtek i czym prędzej pognaliśmy do weta.
Lekarz go dokładnie przebadał i Kajtek dostał serię zastrzyków. Nie podoba mu się jednak jama ustna Kajtka i jak tylko Kajtuś się podleczy czekają go badania na FIP i białaczkę.
Bardzo prosimy o wsparcie naszej zbiórki na karmę i leczenie, choćby takich nieprzewidzianych przypadków jak Kajtuś. Mamy nadzieję, że to jedynie koci katar i jakieś powikłania po nim, bo inaczej leczenie będzie długotrwałe i sporo nas może to kosztować.
Kajtuś leczony jest przez Lecznicę dla Zwierząt w Dąbrowie Tarnowskiej, ul. Jagiellońska.
Kochani! Przedłużamy zbiórkę bo potrzeb jest tak dużo, że trudno to ogarnąć bez bólu głowy przy takim stanie konta zbiórki.
Bardzo...bardzo prosimy o wsparcie, ponieważ zbliża się sezon, gdzie zaraz rozdzwonią się telefony. Musimy być przygotowani, żeby przyjąć kolejne kocie biedy, które ktoś porzucił, bo kocia mama miała małe lub zginęła pod kołami samochodu.
Ten temat z roku na rok się powtarza i nie jesteśmy nic w stanie zrobić w tym zakresie. Nadal edukacja w tym kierunku jest skąpa , a na wsiach jest najgorzej , jeżeli chodzi o rozród kociąt. Te , które w odpowiednim czasie trafią w nasze ręce, sterylizujemy, ale jest ludzką niemożliwością wysterylizoać te kotki, o których nie wiemy. Dowiadujemy się dopiero wtedy, kiedy jest już po wszystkim, lub ktoś nam przyniesie i zostawi pod płotem lub porzuci w lasku obok, jak to bywało w ostatnich latach.
Prosimy o każdą złotówkę, o każde wsparcie. Wiemy, że jest coraz trudniej, co odczuwamy w ostatnim czasie, ale bardzo prosimy, sprawdź...czy jesteś nam w stanie podarować choć niewielką kwotę, abyśmy mogli ogarnąć na tą chwilę już nie mały, bo liczący ponad 50 ogonków zwierzyciec.
Dziękujemy z całego serca!
Dzisiaj 4 kwietnia przypada Światowy Dzień Bezdomnych Zwierząt. Ten dzień powinien być dniem refleksji i zastanowienia - co dalej! Jak zapobiegać bezdomności, która z roku na rok zamiast maleć - wzrasta. Ktoś kiedyś mądrze powiedział: "...nie ma bezdomnych zwierząt, są zwierzęta , które ktoś kiedyś porzucił i straciły dom"
Dużo zwierząt ląduje na ulicy po śmierci właściciela, jeszcze więcej bo "prezent był nie trafiony" lub " się znudził", "zagryzł kurę" lub nasikał na dywan". Bolesna prawda rozrywa serce na kawałki tym, którzy kochają zwierzęta i potem takimi zwierzęta się zajmują.
My osobiście wolimy nie znać przeszłości znajdy lub przybysza znikąd, poznajemy dopiero wtedy, kiedy jest ona konieczna. Wolimy patrzeć na nich jak u nas są szczęśliwe i to nam wystarcza.
Bardzo prosimy o wsparcie nie tylko w tym szczególnym dniu. Potrzebna karma, środki na leczenie, na odrobaczenie i przeciw kleszczom. Tylko dzięki Waszej pomocy możemy pomóc większej ilości nieszczęśliwych zwierzaków. Dziękujemy za każdy gest dobroci i ciepłe słowa.
Pozdrawiamy serdecznie!
Zapasy z lutego powoli nam się już kończą. Przed nami kwiecień i kolejne miesiące...i pusto w kocio-psiej skarbonce. Zgłoszeń natomiast coraz więcej i trudno to wszystko ogarnąć.
Byłoby łatwiej odmówić, ale jak zostawić chorego czy bezdomnego zwierzaka bez pomocy. Sama myśl serce rozrywa nam na kawałki, że nie moglibyśmy pomóc... ale co zrobimy, kiedy pomoc nie nadejdzie w porę? Poza tym wiosna i już dochodzą do nas informacje, że pojawiły się kleszcze, że potrzebne preparaty na odkleszczenie. Smutek nas ogarnia, kiedy pomyślimy, że nasze ogonki mogłyby zostać bez pomocy.
Kochani! Zawsze mogliśmy liczyć na Wasze dobre serduszka, na Wasze wsparcie. Bądźcie i tym razem wyrozumiali dla naszej kocio-psiej gromadki, bo pod naszą opiekę trafiły kolejne 4 psie biedy.
Śliczne i proszą, aby je tylko kochać. To nie są pieski do schroniska, dlatego uruchomiliśmy wszystkie nasze dostępne kanały informacji i szukamy im kochających domów.
Na tą chwilę pilnie potrzebujemy karmy dla psów i kotów, nie tylko tej zwykłej, ale również specjalistycznej, bo kilka piesków ma problemy zdrowotne i taką karmę musimy im zabezpieczyć:
- Josera Optiness
- Royal Canin Veterinary Canine Gastro Intestinal High Fibre
- Rocco Mealtime Sensitive, kurczak i kaczka
- Royal Canin Veterinary Diet Gastro Intestinal
To droga karma, a bez tej karmy nasi podopieczni po prostu będą chorować.
Tę karmę kupujemy na bieżąco dla naszych chorych piesków, do tego dochodzą wizyty weterynaryjne, badania i lekarstwa, które muszą brać przez dłuższy okres, a nawet do końca swojego psiego życia.
Sytuacja wojny, wzrost cen, również paliwa, gdzie jazd interwencyjnych się mnoży chwilami nas przerasta jak spojrzymy na nasze prawie puste fundacyjne konto. Co zrobimy jak pomoc nie nadejdzie w porę. Nie mamy 1% podatku z którego moglibyśmy czerpać fundusze. Możemy jedynie liczyć na Wasze Kochani wsparcie.
Wiemy, że nie jest łatwo, że jest ciężko każdemu, że apeli mnostwo, ale PROSIMY nie opuszczajcie nas - bo BEZ WASZEJ POMOCY, BEZ WASZEGO, KOCHANI, WSPARCIE - NIE PORADZIMY SOBIE!
Tylko one, będące pod naszą opieką ogonki beztrosko wygrzewają swoje futerka w słońcu i baraszkują nie zdając sobie sprawy, jakie wewnętrzne dramaty nami targają.
Są chwile, kiedy nie mamy siły już prosić. Ale kiedy popatrzymy na ich proszące oczka zapominamy o problemach. Bo jak im powiedzieć, że coś jest nie tak, że jutro może zabraknąć na jedzenie czy leczenie, że jak nie wlejemy paliwa do baku to nie dojedziemy do nich, nie damy jeść, nie będziemy mogli je przytulić i pogłaskać...
Nie możemy powiedzieć im... Nie pomożemy Wam, bo nie mamy za co...tak, nie możemy! Dlatego Kochani! Z całego serca prosimy o wsparcie, o choć drobne wpłaty, o zakładanie skarbonek dla naszych zwierzaków (bo jest taka możliwość), o udostępnienia na kocich grupach, wśród swoich znajomych, o umieszczanie apelu na swoich profilach. To bardzo ważne, bo o wsparcie jest coraz trudniej. A te biedne zwierzaki muszą mieć za co żyć!
Dziękujemy wszystkim, którzy nam dopingują, pocieszają w chwilach zwątpienia, przesyłają cieple słowa wsparcia i wspierają finansowo, abyśmy mogli nadal pomagać i aby zwierzaki będące pod naszą opieką czuły się kochane, były zdrowe i bezpieczne.
Pozdrawiamy serdecznie!
Ładuję...