Okazji nie mam, ale bardzo poruszył mnie los tego biednego stadka...
Na początku lutego skończyła się blisko 10 miesięczna udręka siedmiu koni (w tym dwóch źrebaków) z miejscowości Komarno. Bogaty warszawski biznesmen – właściciel koni, nie interesował się nimi od roku.Zwierzęta pozostawione same sobie, na pastwę losu, prawdopodobnie już dawno skonałyby z głodu, gdyby nie pomoc i ofiarność sąsiada, który przez cały ten czas starał się dokarmiać je w miarę swoich skromnych możliwości.
Jednakże na dłuższą metę koszty utrzymania tylu zwierząt były dla niego zbyt wysokie. Nic też nie zapowiadało, aby właściciel poczuł się do obowiązku i zaopiekował swoimi zwierzętami. Wobec tego gospodarz zwrócił się o pomoc do Straży dla Zwierząt.
Podczas interwencji stwierdziliśmy, że wszystkie konie są mocno zaniedbane, wychudzone i wymagają pomocy lekarza weterynarii. W trybie pilnym skierowaliśmy wniosek do prokuratury z zawiadomieniem popełnieniaprzestępstwa o porzuceniu zwierząt. Konie zaś trafiły pod naszą opiekę.
Doprowadzenie ich do właściwej kondycji fizycznej i zdrowotnej będzie pracą żmudną i, nie ukrywamy, kosztowną. Tak długi okres pozostawania bez należytej opieki, właściwego schronienia i w stanie permanentnego niedożywienia na każdym z nich odcisnął piętno. Obecnie naszym głównym celem jest przywrócenie tym koniom pełni sił i zdrowia.
Was, drodzy Przyjaciele, prosimy o wsparcie finansowe, ponieważ koszty wyżywienia i leczenia tylu koni są dla naszego stowarzyszenia dużym obciążeniem i głównie dzięki hojności ofiarodawców będziemy mogli zapewnić im wszystko, czego potrzebują do powrotu do zdrowia i dobrej formy. Miesięczny koszt ich utrzymania to około4000 złotych - będziemy wdzięczni za każdą wpłatę.
Ponadto mile widziane są również dary rzeczowe - jeśli jakiś gospodarz ma nadmiar słomy, siana, czy owsa i chciałby ofiarować nieco potrzebującym koniom, to z wielką wdzięcznością przyjmiemy taki dar. Wierzymy, żenie pozostaniecie obojętni i pomożecie nam w tej misji.