Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Musimy prosić o dalsze wsparcie, bowiem u Anulki z dnia na dzień powrócił koci katar. Wczoraj w ciągu paru godzin przestała jeść, leżała w kącie osowiała. Podczas natychmiastowej wizyty u weterynarzy okazało sie, że całe płucka są zainfekowane. Jej stan był ciężki, ani doktor obawiała się najgorszego. Na szczęście czujność opiekunki w domu tymczasowym pozwoliła na uratowanie kotusi. Aniu, dziękujemy :) Dziś jest już lepiej, dostała leki, także na cały weekend. |Cały czas dostaje też karmę wysokiej jakości, co jak wiadomo, kosztuje niemało.
Dziękując z całego serca za wsparcie leczenia Anulki, bardzo prosimy, nie zostawiajcie nas z kolejnymi długami.
Dziękujemy pięknie
Nie wiemy jak dziękować naszym drogim Darczyńcom, myślimy, że największym podziękowaniem będą wiadomości, że Anulka szybko stanęła na nóżki. Dobrze się czuje, jest bardzo wesoła, rezolutna, duzo się bawi. Oczywiście cały czas jest pod czułą opieką naszej Aneczki.
Ma nowych przyjaciół w domu Ani, między innymi Areska, którym Ania też zaopiekowała się w swoim domu tymczasowym. O Aresku będzie więcej informacji na jego zbiórce.
Aresek, który miał opinię bardzo agresywnego, czule opiekuje się Maleństwem :), co stanowi doskonały dowód na to, że Ania stworzyła doskonały dom tymczasowy dla skrzywdzonych zwierząt.
Raz jeszcze pieknie dziękujemy za wsparcie Kotusi, w najbliższym czasie dodamy fotki faktur ze leczenie Anulki
Mieliśmy już nie brać na utrzymanie nowych zwierząt, mamy długi jak stąd do Księżyca, ale jak tu nie pomóc, skazując na niechybną śmierć maleństwo, które dopiero zaczęło życie...
4-tygodniowa Anulka. Gdy przyjechała do domu naszej wolontariuszki była na granicy życia i śmierci, skrajnie zaniedbana, nieleczony koci katar, infekcja zeszła już na płucka. Kocinka ważyła 30 dkg, chyba połowę tego, co powinno, temperatura ciałka 34 st. C, absolutne minimum to 36 st. C. Nie chciała jeść ani się ruszać, była skrajnie odwodniona, niedożywiona i wyczerpana.
W uratowaniu Anulki pomogła nam Pani Doktor z gabinetu "Panda", za co ogromnie dziękujemy.
I gdyby nie czuła całodobowa opieka naszej wolontariuszki Kochanej Ani, kotka nie miałaby szans, konieczne było całodobowe ogrzewanie, karmienie co godzinę, podawanie leków, zakrapianie oczek, noszenie, żeby czuła się bezpieczna i niespuszczanie kociczki z oka choćby na chwilę.
Już jest lepiej, choć dalej nie można zaprzestać dotychczasowej opieki. Mamy nadzieję, że się uda, Anulka ma ogromną wolę życia, jest bardzo rezolutna. Zwracamy się z ogromną prośbą o pomoc na leczenie i karmienie maleństwa, tak, jak pisałam, mamy problemy finansowe, bo jeszcze do niedawna przejmowaliśmy opiekę nad każdym zgłoszonym skrzywdzonym zwierzakiem.
Oczywiście będziemy na bieżąco informować o postępach w leczeniu koteczki. Za każdy grosik serdecznie dziękujemy, może ktoś zechciałby kupić mleczko dla Anulki, oczywiście w porozumieniu z jej Opiekunką.
Ładuję...