Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani! Na dobry koniec dnia, chciałam Wam przedstawić naszego nowego przyjaciela - Marcelka! Długo musiał czekać na tę chwilę, by poczuć się bezpiecznie, na suchym sianku i we własnym boksiku, gdzie woda się nie kończy i nikt nie krzyczy z batem. Dzięki Wam jego życie dziś się odmieniło, ma w końcu to, czego pragnął, czyli święty spokój. Przed nim piękne chwile i szczęście, które już nigdy go nie opuści, ma tę gwarancję.❤️❤️❤️
Dziękuję Wam! Czeka go jeszcze wizyta weterynarza i kowala, ale myślę, że da radę. Jest on bardzo sympatyczny i delikatny, kocha ludzi, widać to w jego spojrzeniu.
PS. Basia zdążyła go już wytulić i przywitać w nowym domu. 💓😊
-----
💗Dziękuję, że pomagasz ratować zwierzęta💗
Marcelkowi się nie udało...
Handlarzowi powiedziałam szczerze jak wygląda sytuacja, dostał to co zebraliśmy i zgodził się poczekać jeszcze kilka dni na dopłatę reszty.
Wie, że teraz przez okres świąteczny jest trudniej, ale powiedział że to ostateczny termin. Że jeśli nie zdążę, to po Marcelku nie będzie już śladu… Bardzo proszę o pomoc, już nie wiem co robić, tak mi żal tego konia, już zbyt długo czekał na ratunek, a sytuacja się nie poprawia.
Kochani, Marcelek uzbierał całą zaliczkę na czas! Handlarz już o wszystkim wie i wyznaczył termin spłaty na 5 grudnia. Wierzę, że uda nam się do tego czasu zebrać całą sumę i podarować mu życie.
Bardzo proszę o dalszą pomoc, to jedyne wyjście, by go stamtąd zabrać.
Kochani, dziś mija termin wpłaty zaliczki za Marcelka. Przez cały weekend zbiórka stała w miejscu. Błagam o pomoc, to jego jedyna szansa na życie! Nie możemy go zostawić...
Nie udało mi się dowiedzieć o nim zbyt wiele. Handlarz nie był wylewny, stwierdził, że jest, bo jest, „i co to za różnica skoro na koniec tygodnia i tak zdechnie”…
Marcel prawdopodobnie nie spełnił oczekiwań i musiał się tu znaleźć, ze względu na pieniądze. Jeśli handlarz nie chce wspominać o okolicznościach, to najpewniej nawet jego sumienie dało o sobie znać, ale nie chce po sobie tego pokazać.
I tak na końcu chodzi tylko o zarobek, sumienie musi być tłumione. Nie wiem, co może kierować ludźmi, którzy skazują na śmierć tak młode. Nie wiem i nie chce również próbować ich zrozumieć, ale domyślam się, że wszystko przeważyły korzyści materialne. Marcelek tutaj nie ma nic do powiedzenia, a jego cierpienie wyraża się w milczeniu.
Dobrze wie, gdzie jest, rozumie, bo widzi. Czuje w powietrzu zbliżającą się śmierć, boi się i nie chce umierać. Jak każdy z nas. Ale tutaj nikogo to nie obchodzi, pieniądze są ponad życiem. Kochani, nie potrafię wam powiedzieć, co Marcel przeszedł, gdzie był i jak wiele ludzi go zawiodło. Nie znam jego historii, bo handlarz nie chciał rozmawiać, Pozwolił zrobić zdjęcia i kazał nie zadawać pytań, tylko tyle, ale może i aż tyle, wystarczy, by przekonać Was, do ratunku dla Marcela. Mam taką nadzieję, bo to jedyne co mogę dla niego zrobić.
Przepraszam, bo wiem, że kolejny raz proszę o pomoc, ale jesteście jedyną nadzieją na zmianę, do nikogo innego moje prośby nie trafią, a nawet jeśli ktoś je usłyszy, to przejdzie obok nich obojętnie.
Kochani, Marcel nie ma czasu, wczoraj przyjechał, a lada dzień ma zawisnąć na haku w rzeźni. Handlarz za Marcelka w rzeźni dostanie 7500 zł. W poniedziałek, 27 listopada muszę dać 2500 zł zaliczki, potem reszta.
Możemy wspólnie go ocalić, jeśli tylko zechcecie, z całego serca proszę, pomóżcie. Marcelek zasługuje na godne życie, nie pozwólmy go zabić. Od naszych drobnych decyzji, zależy czy jeszcze pozna świat z innej strony, lub skończy go poznawać na zawsze. Pogrążony w smutku i cierpieniu.
Proszę o ratunek,
Monika
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Ładuję...