Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Nasza lisiczka jest cała i zdrowa! Wylizała się z ran, które dość szybko się zagoiły. Zwierzaka wypuściliśmy do jego naturalnego środowiska. Dziękujemy Wam za pomoc!
Lisek znalazł się w strefie przemysłowej, z pewnością poszukując pożywienia. Niestety, zwierzak nie miał szczęścia i wpadł w zastawioną pętlę kłusowniczą. Ruda kita została zauważona całkiem przez przypadek przez pewnego mężczyznę, który od razu do nas zadzwonił. Gdyby nie on, lisek umierałby w strasznych męczarniach... Śmiertelnych pułapek było rozłożonych więcej, ktoś postanowił chyba zapolować na wszystko, co się porusza... To nie ludzie, a skończone... Szkoda słów, to im taka pętla się należy!
Rudzielec był oszołomiony, zestresowany, strasznie cierpiał z bólu. A my nie mieliśmy nawet chwytaka, żeby go unieruchomić, przytrzymać jakoś w miejscu (ile się naprosiliśmy o pomoc w zakupie takiego sprzętu, bez rezultatu...). Trzeba było pomóc zwierzęciu, ale tak, by nie zaszkodzić mu jeszcze bardziej. Lisek ze strachu zaczął skakać na drzewo, co sprawiło, że drut zaciskał się coraz silniej wokół jego drobnej łapki.
Okazało się, że dostać możemy tylko duży kontener dla zwierząt, po który trzeba było pojechać. Akcja ratunkowa lisa trwała prawie trzy godziny. Następnie wyczerpane zwierzę przewieźliśmy do lecznicy.
Na miejscu rudzielec dostał narkozę i dopiero wtedy lekarze usunęli samą pętlę, którą po prostu wcześniej odcięliśmy, by nie szkodzić jeszcze bardziej. Lisek nie miał szans na to, by uwolnić się samodzielnie, ponieważ drut zaciskał się coraz bardziej i bardziej, gdy jego ofiara próbowała się wydostać. Łapka była cała rozerwana, stalowa obręcz wrzynała się coraz głębiej pod skórę, wszystko na miejscu zdarzenia było w krwi: i pożółkła trawa, i drzewo, na które lisek próbował wskoczyć.
Od wielu lat ratujemy zwierzęta i kilka razy mieliśmy okazję być świadkami, jak dzikie zwierzaki w stanie szoku i silnego stresu były w stanie odgryźć sobie łapę lub zerwać sam drut.
Liska obmyliśmy, rany zostały oczyszczone, łapkę ogrzewaliśmy. Przy okazji rudzielec został odrobaczony i odkleszczony, następnie zaszczepiony przeciwko wściekliźnie. Dostał również leki wzmacniające i wspomagające. W chwili obecnej łapka ma się dobrze, krążenie krwi zostało w niej przywrócone, wszystko wskazuje na to, że to będzie happy end.
Kochani, pomożecie nam opłacić leczenie tego leśnego zwierza? On też potrzebuje pomocy człowieka! Nie zostawiajmy go w potrzebie!
Ładuję...