Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za Wasze wsparcie, bez niego mielibyśmy związane ręce. Niestety walkę o Wojtusia przegraliśmy, jednak nadal toczymy bitwy o zdrowie jego brata i mamy. Pisaliśmy, że Lidzia ma w ciele śrut - okazało się, że pocisków jest aż 7! Część została już wyjęta, a połowa zębów, która była w fatalnym stanie usunięta. Kocią mamę czeka jeszcze kastracja oraz wyjęcie reszty śrutu. Jacuś ciągle nam podupada na zdrowiu - raz jest lepiej, raz gorzej, kilkanaście wizyt mamy już na liczniku. Nic jednak dziwnego, naprawdę sporo przeszedł. W zbadanym kale wyszła masa pasożytów: nicienie, kokcydia, giardioza. Na szczęście mamy już to za sobą i liczymy, że będzie teraz już tylko dobrze. Jeszcze raz dziękujemy za waszą pomoc, dzięki dobrym duszom jak Wy mogliśmy je uratować
Nasze serca rozpadły się na milion kawałków. Wojtuś nie przeżył :(
Nie możemy się z tym pogodzić, on miał taką silę i wolę życia. Pomimo bólu mruczał, lgnął do człowieka, który wyrządził mu taką krzywdę, był niesamowity. To jest takie niesprawiedliwe...
W miniony wtorek miała się odbyć operacja łapki, okazało się jednak, że w brzuszku ma przepuklinę przeponową (narządy z jamy brzusznej przemieściły się do klatki piersiowej), stan był kiepski - uraz sprzed dwóch tygodni cicho wyniszczał jego organizm od środka. Udało się go poskładać, miał się już wybudzać, ale jego serduszko już nie wytrzymało tego ciężaru. Zatrzymało się i pomimo reanimacji nie podjęło już pracy :(
Gdyby nie mieszkał na ulicy, gdyby otrzymał pomoc od razu po wypadku...
Przepraszamy Cię Aniołku... to nie tak miało być. Śpij kochanie, już bez bólu.
---------------------------------------
Walczymy teraz o Lidzie i jej ostatnie dziecko. Niestety w ostatnich dniach ciągle wymiotują, szukują się kolejne wizyty :(
Z uwagi na smierć Wojtusia zmniejszyliśmy kwotę zbiórki. Ogromnie Wam dziękujemy za pomoc, bez Was nie byłoby nadziei dla nich.
Niesiemy kolejne wieści…
Wojtuś w ostatnich dniach zmagał się z ogromnym zatorem, jego jelita były dosłownie jak stal. Zaczęła się walką o jego życie, stan był bardzo ciężki. Dostał masę leków, antybiotyki, wlewki, kroplówki, czwartkową dobę spędził w klinice, noc w naszym Szpitaliku. Siedzieliśmy z nim pół nocy by masować mu brzuszek - malec krzyczał z bólu, opadał już z sił, płakaliśmy wraz z nim… Na szczęście następnego dnia jelita zaczęły pracować! Ten kryzys powoli zażegnany, teraz skupimy się na poprawie jego kondycji oraz operacji łapki, która ma odbyć się w tym tygodniu (zobaczcie na filmie sami w jakim stanie jest łapka).
Nie pisaliśmy jeszcze o jego rodzinie.
Poznajcie Jacusia - kociak jest przeuroczym miziakiem jak jego brat. Zdawało się na pierwszy rzut oka, że nic mu nie dolega. Niestety mały miał przez kilka dni wysoką gorączkę, ponad 40 stopni, był odwodniony, do tego jeszcze pakiet pcheł, świerzbu oraz pasożytów wewnętrznych powodujących zatwardzenie. W badaniu krwi wyszła anemia oraz mocny stan zapalny. Wdrożyliśmy leczenie.
Na koniec kocia mama - Lidzia, przekochana kotka, która zaciekle broniła swoich dzieci. Niestety jej stan zdrowia również pozostawia wiele do życzenia. Jej zęby są w fatalnym stanie, po jednej stronie zbiera się już ropa… Mało tego do kotki ktoś strzelał! W okolicach szyi wyczuliśmy śrut :( Konieczne będzie wykonanie zdjęcia RTG oraz usunięcie metalu z jej ciała. Wykonaliśmy już badania krwi oraz usg jamy brzusznej, gdyż kotka siusia pod siebie. Wyniki nie są tragiczne, jednak musimy je wkrótce powtórzyć oraz jak najszybciej usunąć zęby powodujące ogromny ból.
Ich leczenie pójdzie w tysiące, nie wspominając już o odrobaczeniach, szczepieniach, kilogramach karmy, żwirku… To o wiele więcej niż z początku zakładaliśmy, więc kwotę zbiórki musieliśmy zmienić.
Pomożesz nam w walce o ich lepszy byt?
Bez Waszej pomocy się nie uda :(
Jest ŹLE :(
Łapa jest roztrzaskana, złamanie jest naprawdę mocne i to cud, że kot się porusza na niej.
Żerują na nim setki pcheł, a w uszach jest ogrom świerzbu.
MASAKRA w jelitach, kociak jest cały zatkany, nie może się wypróżnić. Doktor czegoś takiego jeszcze nie widział!
W badaniach krwi stan zapalny, anemia (jego dziąsła są białe!).
Kociak dostał imię Wojtuś, jest naprawdę dzielny. Nie możemy sobie wyobrazić ogromu bólu jaki przeżył...
Kochani, musimy ponownie zwrócić się do Was o pomoc. Otrzymaliśmy błagalny apel o ratunek dla trójki kotów - kociej mamy oraz dwóch maluszków. Wkrótce napiszemy o nich więcej, jednak teraz bardzo liczy się czas by uzbierać fundusze na ich leczenie!
Z czwórki rodzeństwa przeżyły tylko dwa kociaki, niestety jeden z nich został niedawno potrącony przez samochód, ocalał jednak wymaga pilnej wizyty u ortopedy oraz operacji. Nóżka jest wystawiona za stawu, malec był w skorupie od kału, miednica jest uszkodzona.
Kocia rodzina przyjechała do nas dzisiaj, jutro z samego rana załatwiliśmy wizytę u specjalisty ortopedy. Będziemy o niego walczyć, bez Was jednak się nie uda! Błagamy o wsparcie!
Ładuję...