Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Popek to dzielny wojownik. Jego historia, która doprowadziła go do naszej fundacji, była długa i kręta. Wiemy, że przyjechał do Polski schowany w TIRze. W miejscu, do którego trafił i w którym bytował, musiał walczyć o przetrwanie. Często przegrywał walki z innymi kocurami, a my leczyliśmy jego owrzodzenia i rany. Jego karmiciel tygodniami upraszał nas, byśmy przyjęli Popka pod swoje skrzydła. Był przekonany, że z tego ulicznego łobuziaka da się zrobić kota domowego i wreszcie dopiął swego.
Wydawało się, że już teraz będzie tylko lepiej, że nauczymy chłopaka manier, odgruzujemy i znajdziemy domek. I gdy w końcu przeistoczył się w kochanego, czułego i spragnionego miłości kocura, życie postanowiło po raz kolejny „podłożyć mu nogę”.
Popuś zachorował. Objawy jego schorzenia były niepokojące i na tyle niejednoznaczne, że wymagał bardzo szczegółowej diagnostyki. Popek nagle zaczął mieć problemy ze wzrokiem, oceną odległości od mijanych przedmiotów, oraz napady przypominajcie padaczkę. Wykonaliśmy badania krwi, płynu mózgowo-rdzeniowego, tomografię komputerową głowy. Już cena pierwszej wizyty zwaliła nas z nóg, gdy dostaliśmy fakturę na 1500 zł, a to dopiero początek drogi.
Obecnie Popuś dostaje leki uspokajające, przeciwpadaczkowe i sterydy. Objawy neurologiczne wyciszyły się, a my czekamy jak na szpilkach od wizyty do wizyty weterynaryjnej, by sprawdzać, czy kocurek robi postępy w leczeniu.
Bardzo chcemy pomóc wrócić Popkowi do zdrowia, ale potrzebna jest Wasza pomoc. Założyliśmy zbiórkę na pokrycie kosztów leczenia i z całego serca prosimy o wspólną walkę o zdrowie i życie tego dzielnego kocura.
Ładuję...