Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo Państwu dziękujemy za pomoc, wsparcie, dobrą energię dla Basi. Walka była trudna, były cięzkie chwile, był czas gdy wydawało się że przegrywamy... ale udało się! Tydzień w lecznicy w szpitaliku, kolejny tydzień w domu tymczasowym u pani Doktor. Basia wygrała. Wygrała dzięki Wam i Waszej pomocy.
Basia jest zdrowa, pełan energi, chęci do zabawy, radości.
I Basia ma już nowy, własny, kochający dom. Zamieszkała w rodzienie zakochanj w labradorach. Ma do towarzystwa suczkę Lusię z którą szaleję, i dojrzałego psiego brata. W koću, po tylu perypeticha, Basia znalazła swoje miejsce na ziemi. Miejsce w którym jest kochana, zadbana, bezpieczna.
Jeszcze raz, gorąco Wam dziękujemy za wsparcie. Bez Was by się nie udało. Bez Was nie było by nic.
Kochani, ogromnie dziękujemy za pomoc i wsparcie. Basia uratowana, zdrowa i już we własnym domu. Zamieszkała z wspaniałą rodziną i suczką Lusią z którą doskonale się dogaduje a czas mija im na zabawie.
Kochani, czas powiedzieć że Basieńce choróbsko już nie zagraża. Jeszcze jest anemia, jeszcze jelita nie pracują jak trzeba, ale Baśka zachwuje się jak zdrowa! Ma chęć do zabawy, apetyt dopisuje, najchętniej cały czas biegała by z piłęczką.
Są też już osoby zainteresowane adopcją Basi. Przedn mani trudny wybór.
Dziś mija ósmy dzień pobytu Basi w klinice. I dziś, po raz pierwszy, Basia zaczęła domagać się aktywności. Już nie chce tylko siedzieć, już chciała by pochodzić po lecznicy, już jakąś zabaweczką się pobawić.
Jelita jeszcze nie pracują jak powinny. Niestety, parwo niszczy. Ale lekarze są mówią nam że jeszcze troszkę czasu potrzeba na odbudowę i wrócą do normy.
I najważniejsze! Basia może dziś opuścić klinikę i udać się do domu tymczasowego. I możemy szukać domu stałego.
Losy Basi można śledzić na naszym profilu facebookowym "Człowiek i Pies" w wydarzeniu "Basia psie dziecko walczy o życie. Potrzebna pomoc i DT"
Mamy nadzieję parwowiroza jest już na straconej pozycji, że mała zwycięża. Basia czuje się lepiej, nawet troche jedzonka zjadła. Jelita jeszcze nie podjęły pracy. Wciąż nie ma ruchów robaczkowych. Ale wierzymy że to niebawem nastąpi. Innej opcji nie ma.
Kochani, mamy nadzieję że Basia niedługo wyjdzie z lecznicy. W związku z tym pilnie poszukujemy dla niej domu tymczasowego w którym dojdzie do pełni sił.
Kontakt w sprawie pomocy: 605 965 955
Basia przebywa w Krakowie.
To już piąta doba. Basia jest słaba. Nie możemy patrzyć na to co choroba z nią zrobiła. Nie poddajemy się, bo mimo kosztów musimy tę walkę wygrać. Mała jest nieustanne monitorowana i badana. Leki, kroplówki dostosowywane się ciągle do zmieniającego się stanu małej. Musimy pokonać tę chorobę. Musimy!
Jesteśmy osobami pomagającymi bezdomnym zwierzętom, często zwierzętom chorym, wymagającym długiego, skomplikowanego leczenia. Prosimy o pomoc dla 7-miesięcznej suczki Basi, porzuconej już 2 razy, a teraz walczącej ze śmiertelną parwowirozą.
Ile jest warte psie życie ? W naszym kraju niewiele. Ile kosztuje Jeden dzień? Dzisiejszy 650 zł. Tej kasy nie mamy ale tez nie mamy odwagi jej odmówić szansy na życie... Szansy bo nie wiemy czy przeżyje. Parwo jest bardzo silna i podstępna choroba. Jedno wiemy nie będzie umierać w schronisku w bólu i samotności
Dopiero co trafiła do schroniska. Przerażona, zagubiona, trzęsąca się ze strachu nad sobą, tym co będzie, tym co jest wokoło…
Wycofała się w kąt ciasnego boksu, głowę wcisnęła pod szczeble…Za dużo dla umysłu który jest dzieckiem.
Rekonesans udało się zrobić szybko. Okazuje się że ciągu tych kilu miesięcy już raz była oddana, teraz drugi raz porzucona… tak kończy się historia psa który miał być zabawką a okazała się stworzeniem które wymaga opieki.
Widok psa którego świat się rozsypał a psychika się kruszy złamie serce każdego. Nasze złamała również…szybkie działanie, telefony. Mamy hotelik. Mała pojedzie w bezpieczne miejsce…
Ale jak zawsze los nie szczędzi bólu bezdomnym psom. Podjeżdżamy pod schronisko i słyszymy „mała ma parwo – dziś wystąpiły objawy. Nie jesteśmy w stanie wdrożyć tu leczenia”. Pies słania się już na nogach, nie ma siły by ustac choć przez chwilę.
Możliwości do wyboru i szukania rozwiązań nie było za wiele. Jedynym ratunkiem dla małej jest natychmiastowy transport do lecznicy i wdrożenia leczenia: surowicy, kroplówek, antybiotyków… I niestety, chory pies nie może jechać do hoteliku. Pozostaje szpitalik w lecznicy…. I koszty nie do ogarnięcia…
Koszt pierwszej wizyty i leków to 500,00 zł, doby w szpitaliku to 125,00 zł, surowica do około 200,00 zł, do tego kolejne leki, opieka, specjalistyczna karma ….
Dlatego bardzo Was prosimy o pomoc! O pomoc w opłacie rachunków, o pomoc dla tego jeszcze psiego dziecka, którego życie jest na starcie, i którego życie nie powinno skończyć się w olbrzymich bólach, lecz dawać radość nam, ludziom.
Poszukujemy również domu tymczasowego dla małej, do którego będzie się mogła udać po zakończeniu leczenia.
Kontakt w sprawie pomocy: Anka: 605 965 955 (do godz. 13-tej), Gosia: 602 608 916 (po godz. 17-tej)
Ładuję...