Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Drodzy Darczyńcy!
To niesamowite! Udało się zebrać 8 752 zł! Częściowo właśnie dzięki temu wsparciu mogliśmy zabezpieczyć Lucka, zapewnić mu leczenie, rehabilitację, opiekę i utrzymanie. 8622 zł zapłaciliśmy za leczenie. 5000 zł to kwota przekazna na utrzymanie, leczenie i rehabilitację Lucka w Fundacji Bernardyn. Kwota, która była potrzebna na zapewnienie Luckowi godnego życia to min. 13 622 zł. To dzięki Wam mogliśmy częściowo zapłacić faktury i dać mu szansę na nowe życie!
"Według wszelkich prognoz Lucek powinien leżeć w pieluchach, sikać pod siebie i być wyrzutem sumienia. Jest psem po bardzo poważnej operacji usunięcia dysku i cementowaniu ubytku. Długo był sparaliżowany. Nie wiem właściwie co zaskoczyło, że przestał robić w pieluchy i zaczął się dźwigać. Sądzę, że dużą rolę mają cztery inne samce u mnie, które Lucek stara się dopaść i potraktować odpowiednio. Powinien zacząć coraz lepiej sprawnie przemieszczać się i mam nadzieję, że nie nabawi się zeza od obserwacji terenu we wszystkich kierunkach na raz. Każdy dzień spędza na wypatrywaniu kandydata do ugryzienia w tyłek.
Na zdjęciu w trakcie próby likwidacji ostrego kaukaza Bartka. Gdybym puściła Bartka to Lucek miałby pozamiatane w kilka sekund."
Tak o uratowanym Lucku pisze niezastapiona i niesamowita Ewa Jarosławska z Fundacji Bernardyn.
Cuda się zdarzają!
Otzrymaliśmy z kliniki doktora Kurosza jeszcze trzecią ostatnią fakturę za leczenie Lucka. Włącznie więc leczenie w klinice kosztowało 8622,83 zł + 5000 tys zł przekazane na utrzymanie i leczenie Lucka Fundacji Bernardyn. Razem wydaliśmy więc 13622,83 zł. dlatego nadal prosimy Was o wsparcie i przedłużamy termin zakończenia zbiórki, ale chyba było warto prawda dla takich efektów prawda ?
A teraz film dla niedowiarkow i tych co wierzyli. Lucek 5-ty miesiąc w Fundacji Bernardyn u Ewy Jarosławskiej. Ten pies jest zaprzeczenem wszelich teorii "to niemożliwe" :D Nie chodził, nie kontrolował wydalania. Teraz biega i z każdym dnim jest coraz lepiej, kupę robi na stojąco. W Fundacji rządzi i ustawia wszystkie psy po kątach :D Jescze nie postawił kropki nad "i". Mówili, że do uśpienia, ale uparliśmy się na niego :) Nasza krew :) Ewa Jarosławska wykonała z nim największą robotę. Lucek kocha Ewę niepodzielnie i zaborczo <3 trzyma go miłość i złość na konkurencję. Dziękujemy
Widzicie ten uśmiechnięty pychol Lucka ?? :D To jeden z najbardziej zadowolonych i pogodnych sierściuchów w Fundacji Bernardyn. Robi niesamowite postępy. Pieluchy nie są mu potrzebne już od kilku tygodni, pięknie zarósł sierścią, powolutku odzyskuje czucie w kończynach. Na jednym zdjęć widać jak zgiął lewą tylną łapę, co jeszcze do niedawna nie było możliwe. Łapy były sztywne. Teraz lewa zginająca się łapa pomaga w przemieszczaniu, Lucek się na niej podpiera i przemieszcza się z prędkością światła. On nie wie, że jest niepełnosprawny. Z resztą nic sobie z tego nie robi :D Jak już wam wspominaliśmy namierzyliśmy osoby, odpowiedzialne za to, że Lucek pewnego kwietniowego dnia znalazł się sparaliżowany w rowie w Kargowej. Zawiadomiliśmy już prokuraturę, postępowanie zostało wszczęte.
AKTUALIZACJA ! Kochani tak to już jest , że jak pacjent się uprze to i lekarz nie poradzi i nie będzie miał nic do gadania. 2 tygodnie temu pisaliśmy Wam,że weterynarze uznali, iż Lucek nie będzie już nigdy kontrolował oddawania moczu. Jednak 3 dni później Ewa zauważyła, że pielucha i materac suche mimo upływu czasu , potem na dworze poszedł strumień i kolejne dni przynosiły nowe niespodzianki. Dziś oficjalnie możemy powiedzieć, że Lucek sam siusia na dworze, a to znaczy,że odzyskuje czuci , próbuje też unosić dupkę. Operacja miała sens. Ten psiak jeszcze nam wszystkim pokaże. :D Mamy też drugą bardzo dobrą wiadomość. Wiemy już do kogo Lucek należał i kto go tak urządził. Zawiadomienie w prokuraturze w tej sprawie już jest .
Lucek od kilku tygodni jest w Fundacji Bernardyn gdzie rządzi i wszystkie psiaki rozstawia po kątach te sprawne i od niego większe :D Boją się go. Ewa powiedziała, że składa reklamację :D To szatan nie pies. Porusza się tak szybko, że nie można go dogonić. Codziennie jest rehabilitowany, ale raczej nigdy nie odzyska pełnej sprawności i nie będzie kontrolował oddawania moczu. Jednak walczymy. Samodzielnie robi kupę i tak sprytnie,że się nie brudzi. Merda ogonem, co kiedyś było niemożliwe. Lucek nie wie, że jest niepełnosprawny i w ogóle mu to nie przeszkadza. Ma wspaniałą opiekę u Ewy , do której wszystkim broni dostępu. :) Ma niebywały apetyt i 3 razy dziennie zmienianą pościel, Pieluchy 10 razy dziennie. Jest zadowolonym, szczęśliwym psem. Wczoraj Lucek był na wizycie w klinice w Zduńskiej Woli. Oglądało go 5 lekarzy. Miał robiony rtg, pobraną krew do morfologii i biochemii . Diagnozowany ropień w pysiu, dodatkowo odbyt i guzy okołoodbytowe, Został zabezpieczony lekowo. Na ropień podano antybiotyki. Jeśli to nie pomoże trzeba go będzie usunąć. Zęby jak widać w strasznym stanie. Lekarze zastanawiają się jeszcze czy z uwagi na gwoździe w kręgosłupie po operacji wózek jest wskazany, czy nie lepszy będzie worek poślizgowy. Damy Wam znać. Przypominamy Wam,że Lucek jest na naszym utrzymaniu. Do tej pory wydaliśmy na niego 13 tys. zł. Dlatego cały czas prosimy Was o wpłaty na zbiórkę lub bezpośrednio na nasze konto. Z góry dziękujemy :
Lucek pozdrawia z Fundacji Bernardyn, Apetyt ma gigantyczny, jest zabezpieczony lekowo, nabiera sił, rany się goją, czekamy na odpowiedni moment, żeby zacząć rehabilitację. Lucek jest bardzo koleżeński co widać na zdjęciach, dobrze dogaduje się z nowymi kumplami i towarzyszy Ewie w kuchni cały dzień przy gotowaniu :) Wymaga ogromnej całodziennej uwagi i zmiany pieluch i kołder kilka razy dziennie. Ale uśmiecha się i jest zadowolony :)
Kochani spieszymy donieść co u naszego Lucusia. Wczoraj ostatecznie opuścił klinikę doktora Kurosza w Gorzowie. Jesteśmy przeszczęśliwi, ponieważ z kliniki pojechał prosto do Fundacji Bernardyn do Anielina. Ewa Jarosławska zgodziła się objąć Lucka opieką i zająć jego rehabilitacją. To najlepsze co mogło się zdarzyć, bo dla psiaka w takim stanie nie ma lepszego i bardziej profesjonalnego miejsca. To Fundacja z ogromnym doświadczeniem i praktyką opieki nad tak bardzo pokrzywdzonymi i wymagającymi pielęgnacji i codziennej pracy psami. Fundacja, której ufamy bezgranicznie i z którą współpracujemy od lat. Lucuś od razu zakopał się w kołderkę, Ewa przykryła mu drażliwy póki co i wystawiony na światło dzienne ogolony zad, który jest zawsze dla psa miejscem honorowym. Lucek poczuł się bezpiecznie. Co do jego stanu: Jest niemożliwie ruchliwy i ma ogromny apetyt. Potrzebuje kontaktu z człowiekiem, podczas pielęgnacji liże rękę opiekuna. Z blizny pooperacyjnej sączy się lekko osocze i krew. Weterynarz oczywiście to obejrzy. W poniedziałek zaczyna się jego rehabilitacja. Czy przyniesie skutek ? Czy wstanie ? Nie znamy odpowiedzi na to pytanie. Bo póki co wygląda to słabo. Lucek wciąż siusia bezwiednie, ale nie trzeba go cewnikować. Ma silne przednie łapy, tylne bezwładne. Ale nawet gdyby nie stanął ma u Ewy i Piotra dożywocie na wózku, bo Lucek jest psem zdrowym, który chce żyć, tyle że ne chodzi. I teraz bardzo ważna sprawa. Z uwagi na ogrom bardzo ciężkiej, codziennej pracy jakiej będzie wymagała opieka nad Luckiem oraz ogromne koszty, całe finansowanie leczenia, rehabilitacji i utrzymania Biuro Ochrony Zwierząt bierze na siebie. Tak się podzieliliśmy rolami. Na już należy zakupić uprząż i nowy bardziej dostosowany dla Lucka wózek w firmie Admirał, pieluchy, podkłady, materace no i profesjonalna rehabilitacja.Pewnie będzie wożony do ŁODZI. Przelaliśmy Fundacji na rzecz Lucka 5 tys.zł, aby Ewa mogła swobodnie i bez ograniczeń kupować to co Luckowi potrzebne. W dalszym ciągu więc liczymy na Was. Dotychczas zapłaciliśmy 8 tys. zł za leczenie i pobyt w klinice. Dojdzie jeszcze jedna faktura za ostatni tydzień + 5 tys. zł na opiekę w Fundacji. Faktury są na zbiórce, dołączamy też dowód przelewu. Prosimy Was o wsparcie. Lucek będzie nas jeszcze długo potrzebował. Fundacji dla Zwierząt Skrzywdzonych Bernardyn dziękujemy z całego serca, jak zwykle nie zawiodła. <3 <3 <3 O Lucka, jego los , bezpieczeństwo i dobre samopoczucie możemy być już spokojni. Nasze zadanie to zapewnić środki, ale wierzymy ,że nas nie zostawicie.
Dziękujemy za Wasze serca !
Lucuś dzisiaj śmigał z wózkiem :)
Poszło mu całkiem nieźle! Ma ściągnięty cewnik, trzy razy dziennie ma pielęgnowaną ranę na brzuchu, a dwa razy dziennie jest rehabilitowany.
Będzie dobrze <3
Dołączamy FV i opis leczenia.
Bardzo prosimy o wsparcie leczenia Lucjanka!
Lucuś pozdrawia z kliniki po udanej operacji. :) Lekarze weterynarii odbarczyli kanał kręgowy, co było konieczne ze względu na to, że dysk wpadł do środka .Coś tam zostało też wmontowane, ale szczegóły podamy jutro po otrzymaniu dokumentacji. Lucuś czuje się dobrze, nie ma gorączki, jest na lekach przeciwbólowych i antybiotykach. Ma kilka razy dziennie pielęgnowane rany i płukany pęcherz. Jest aktywny szuka kontaktu z człowiekiem. W klinice musi zostać kilka dni. Do tego czasu musimy znaleźć mu dom. Czeka go miesiąc rehabilitacji. Mamy dla niego wózek. Ale przynajmniej dwa razy dziennie powinien być masowany. Z psią rehabilitacją jest w tej chwili problem ze względu na koronawirusa. Czy jest ktoś kto by się opieki nad Luckiem podjął. ? Jest psem naprawdę cudownym wdzięcznym i bardzo kochanym. Wszystko pozwala przy sobie zrobić. Jeśli ktoś zechciałby się podjąć prosimy o kontakt : 666 605 391 ;
Z uwagi na fakt, że koszty operacji będą duże musimy znacznie zwiększyć kwotę zbiórki. Sama operacja to koszt minimum 4 tys. zł, a może więcej + koszty pobytu w klinice.
Kochani Lucek ma dziś operację, która ma mu dać szansę na normalne życie, chodzenie i kontrolę nad załatwianiem potrzeb fizjologicznych. Po wczorajszym badaniu rezonansem okazało się, że ma czucie głębokie !! I to jest chyba najlepsza wiadomość. Ma spondylopatię lędźwiowo- krzyżową, nie mylić ze spondylozą. Jeśli operacja się powiedzie czeka go miesiąc rehabilitacji. Mamy dla niego wózek. Ale przynajmniej dwa razy dziennie powinien być masowany. Z psią rehabilitacją jest w tej chwili problem ze względu na koronawirusa. Będziemy więc szukać domku z ogodkiem, który się tego podejmie. Zaczynamy szukać już dziś. Czy jest ktoś kto by się opieki nad Luckiem podjął. Jest psem naprawdę cudownym wdzięcznym i bardzo kochanym. Wszystko pozwala przy sobie zrobić. Jeśli ktoś zechciałby się podjąć prosimy o kontakt : 666 605 391 ;
Z uwagi na fakt, że operacja jednak się odbędzie musimy znacznie zwiększyć kwotę zbiórki. Sama operacja to koszt minimum 4 tys. zł, a może więcej + koszty pobytu w klinice.
Lucuś takie dostał robocze imię od wczoraj przebywa w klinice doktora Kurosza w Gorzowie Wlkp. Jesteśmy po rozmowie z panią doktor, która od wczoraj dyżuruje przy nim. I tak: po pierwsze pani doktor powiedziała nam, że jest to pies, którego nie można nie pokochać od razu. Jego oczy i spojrzenie rozbrajają natychmiast. Zgadzamy się. Lucuś jest wyjątkowy. Pomimo zła, które go spotkało i ogromnego cierpienia jest kochanym, cudownym psem. Z niewyobrażalną cierpliwością znosi wszystkie zabiegi wokół siebie i nadal kocha człowieka. A teraz trochę informacji o stanie zdrowia - dobrych informacji. Lucuś poza tym, że ma niedowład jest zdrowym psem. Ma bardzo dobre wyniki krwi. Choć czekają nas jeszcze badania na choroby odkleszczowe. Pani doktor wyjęła mu do dziś kolejnych 80 kleszczy, z tymi wyjętymi przez nas to już 130. Wielkich nabitych kleszczorów. Więc badania zrobić trzeba. Lucuś miał wczoraj SPA - kąpiel, konieczną ze względu na stan skóry i smród. Kilka dni leżał we własnych odchodach. Dostał środki na pchły i inne robactwo, dziś odrobaczenie, wyczyszczone uszka. Usunięto kilka szpetnych kaszaków. Lucuś ma wilczy apetyt, to dobrze :) Do miski sam się chciał doczołgać. Je, pije jest czyściutki, zabezpieczony lekowo, weterynarze smarują odparzoną skórę w pachwinach specjalną maścią. Pani doktor przekazała,że jest bardzo zadowolony :) Po świętach rezonans, nie wiemy co pokaże i jak będzie z oddawaniem moczu, ale nie myślimy o uśpieniu w razie jeśli nie będzie mógł chodzić. Zaczęliśmy się rozglądać za wózkiem. Lucuś ma raczej ok 8 lat, ale ze względu na wyniszczenie organizmu wygląda na więcej . Ciąg dalszy nastąpi. Trzymajcie kciuki <3
Zwiększamy wysokość zbiórki- sam rezonans to będzie koszt ok. tysiąca złotych, a do tego doliczyć trzeba pobyt w klinice i leczenie.
Dziękujemy za Wasze wsparcie!
Zaczęło się od posta na facebooku: "Znaleziono pieska, z obrożą i zerwanym łańcuchem. Prawdopodobnie potrącony przez auto. Dobrzy ludzie go zabrali do siebie na podwórze, ale nie może u nich zostać. Piesek musi trafić do lecznicy w Zielonej Górze, dlatego pilnie szukamy transportu."
Psiak przez noc wczołgał się pod traktor. Prawdopodobnie potrącony, nie chodzi. Tył we krwi. Jest bardzo chudy. Tyle się dowiedzieliśmy i rano po niego pojechaliśmy.
Nie ma czucia głębokiego, prawdopodobnie to nie wypadek, a stare porażenie kręgosłupa i psa wyrzucono do rowu jak śmiecia... Szanse na chodzenie są minimalne, ale zawieźliśmy go jeszcze do Gorzowa do kliniki dr Kurosza. Tam będzie miał całodobową opiekę i rezonans prawdopodobnie dopiero po świętach, chyba że okaże się, że natychmiastowa operacja pozwoli mu stanąć na nogi, ale niestety to wątpliwe... Ma okropne odleżyny na brzuchu i prąciu. Był cały w moczu i odchodach. Wyjęliśmy około 50 kleszczy. Jest wychudzony, odwodniony. To musiało trochę trwać...
Zbiórkę założyliśmy, żeby pokryć koszty diagnostyki i wstępnej pomocy. Czekamy na dalsze decyzje i rokowania.
Ładuję...