Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Czarnuszek dzięki waszej pomocy znowu jest szczęśliwy. Coraz lepiej chodzi, ale najbardziej uwielbia wylegiwac się na łózku. Do super szczęścia brakuje mu tylko jednego - osobistwgo domu. Ale nie tracimy nadziei, że i on w końcu zamieszka w swoim własnym M. Dziękujemy.
Nasz Czarnuszek z każdym dniem robi coraz większe postępy Ale żeby doszdł do pełni sprawności musimy ruszyć z rehabilitacją.
Dlatego cały czas prosimy o wsparcie. Każda nawet najmniejsza wpłata ma dla Czarnuszka ogromne znaczenie
Dziś Czarnuszek ma wyciągany cewnik. Trzymajcie kciuki, aby mu się zachciało samemu sikać. To bardzo ważne. Dziś jeszcze raz chłopaczek miał robione USG. Pan doktor nie znalazł niczego niepokojącego.
Trzeba było też zmienić mu wenflon. Sami zobaczcie jaki z niego grzeczny pacjent
Przed Czarnuszkiem długa i kosztowna droga, dlatego cały czas prosimy o wsparcie
Dziś według zaleceń prowadzącej Czarnuszka, lekarz weterynarii odbyła się konsultacja ortopedyczno/neurologiczna.
Jesteśmy już po konsultacji. RTG nie wykazało złamania kręgosłupa. Natomiast jest pęknięty mostek. Najprawdopodobniej Czarnuszek został uderzony w klatkę piersiową. Według dwóch panów weterynarzy na tej wysokości zostały uszkodzone neurony, które odpowiadają za kończyny dolne i są najbardziej narażone na urazy. Prawdopodobnie powstał krwiak, który spowodował niedowład. Akurat te neurony są najbardziej narażone na wszelkie urazy i niestety najwolniej się goją. Czarnuszek potrzebuje odpowiednich leków i czasu. Teraz najważniejsze jest, żeby zapanować nad jego pęcherzem moczowym.
Kochani bardzo proszę o pomoc. Droga długa i kosztowna, ale warto! Dla niego, dla Czarnuszka
Jesteśmy z Czarnuszkiem na konsultacji. Strasznie się denerwuję. Będzie miał robione RTG wyższego odcinka kręgosłupa i dokładne miednicy Jeśli nic nie wyjdzie, trzeba będzie zrobić kolejne badanie rezonansu, wyższego odcinka kręgosłupa. Na ten moment panowie doktorzy określili że jest to niedowład 3 stopnia w 5 stopniowej skali. Rokowania ostrożne. Plusem jest to że z każdym dniem są jakieś postępy. Dziś np. samodzielnie zrobił kupę i usiłuje się tymi łapami odpychać Za godzinę będzie wiadomo co wykaże RTG i jakie dalsze zalecenia. Proszę o mocne kciuki za chłopaczka
Dziś Czarnuszek miał bardzo ciężki dzień. Bidulek kilka godzin musiał spędzić w lecznicy. Ponieważ cały czas sam nie oddaje moczu, została podjęta decyzja aby założyć mu cewnik. Mocz cały czas bardzo krwisty, dlatego pani weterynarz podjęła decyzję aby go troszkę popłukać. Odpowiednie leki, płukanie i po kilku godzinach mocz żółciutki. Ma też problemy z wypróżnianiem, dlatego trzeba było mu pomóc wykonując lewatywę. Trochę z niego tego wyszło.Mam już dokładny opis badania rezonansu magnetycznego. Rdzeń i kręgosłup całe, ale w kilku miejscach wyszła dyskopatia. Czeka nas wizyta u chirurga ortopedy. Kochani chcę Wam bardzo podziękować za tak szybki odzew i pomoc z zebraniu dla Czarnuszka pieniędzy. Niestety koszty z dnia na dzień rosną i wszystko na to wskazuje, że kwota jaką założyłam, okaże się zbyt mała. Dlatego poniosłam kwotę zbiórki i nadal bardzo proszę o pomoc. Niestety nasze zwierzęta nie mają takiego luksusu jak ludzie. Nie ma dla nich ubezpieczenia zdrowotnego. Za każdy zabieg, każda wizytę trzeba płacić i to niestety bardzo dużo. Na dzień dzisiejszy poniesione koszty przekroczyły grubo ponad tysiąc zł. A to dopiero początek walki o jego zdrowie. Dojdą kolejne konsultacje, kolejne wizyty w lecznicy i nie wykluczone, że operacja. Najważniejsze jednak, żeby zrobić wszystko co w naszej mocy aby Czarnuszkowi pomóc. Liczę, jak zawsze, że pomożecie
Jesteśmy po rezonansie. Dobra wiadomość jest taka, że kręgosłup cały, rdzeń nie uszkodzony. Zła, że w dalszym ciągu Czarnuszek nie chodzi i nie kontroluje oddawania moczu. Do tego test na FiV wyszedł dodatni. Ale to nie jest jego największy problem. Cały czas nie wiemy, dlaczego nie chodzi.
Poniedziałkowy wieczór. Nagle pisk opon... bum... Kierowca nawet nie zwolnił. Po co? Przecież to tylko kot.
Dostajemy zgłoszenie. Zgłaszają dwaj młodzi ludzie, którzy nie przeszli obojętnie. Za pięć minut jestem na miejscu.
Jest na szczęście przytomny. Z pyszczka leje się krew, usiłuje iść, ale coś ma z tylnymi łapkami, bo ciągnie je za sobą. Jest przerażony, ale bez problemów daje się wziąć i zapakować do transportera.
Już kochany jesteś bezpieczny, już nadeszła pomoc. W lecznicy wstępne badanie. Wykonane RTG, ma złamaną kość miednicy. Dalsza diagnostyka w toku. Być może komuś się zgubił? Nie wrócił dziś do domu? Szkoda, że nie ma chipa...
Tak było w poniedziałek.
Wtorek... Cały czas nie chodzi. Czucie w tylnych łapkach zachowane, ale mimo to w dalszym ciągu nie chodzi, nie kontroluje oddawania moczu. Mocz z dużą ilością krwi. Wykonane USG wyklucza uszkodzenie pęcherza moczowego.
Środa... Jest lepiej. Mocz już nie jest tak bardzo zabarwiony krwią. Jednak cały czas nie chodzi. Zalecenia pani weterynarz. Tomografia z kontrastem.
I tu zaczyna się nasz osobisty dramat. Bardzo chcemy mu pomóc, dokładnie zdiagnozować i wyleczyć. Jednak same mamy ogromne kłopoty.
Nie chcemy się poddać, nie my. Dlatego błagamy o pomoc. Nie dla nas, dla niego, potraktowanego jak rzecz, przedmiot, przy którym, nawet jak został potrącony, nie warto było się zatrzymać. Bo dla tego....kierowcy to tylko kot...
Koszt samego rezonansu to kilkaset złotych. Do tego dalsza kosztowna diagnostyka i w zależności od diagnozy, leczenie, a potem kosztowna rehabilitacja.
Same nie damy rady, mimo że bardzo chcemy. W Was, dobrych ludziach, cała nadzieja...
Ładuję...