Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani!
Kocurek został wyleczony, wykastrowany, odrobaczony, zakroploy przeciw pchłom i kleszczom. Wiedzieliśmy od razu, że wyzdrowiał, kiedy tylko zaczął ustawiać się pod drzwiami z przeraźliwym miaaaauuuuuu i z oczkami pełnymi żalu :)
Cóż, został zasiedlony u nas, w karmniku, biega po lesie i jest szczęśliwym, 6 kilgramowym, bytującym na dworze mruczkiem. Nie udało się go utrzymać w zamknięciu, wolałby chyba ostentacyjnie i bardzo teatralnie umrzeć z rozpaczy :)
Najpiękniej dziękujemy wszystkim Pomagaczom za kolejny, wspólny sukces i za uratowane życie!
Drodzy Pomagacze!
Pilnie potrzebujemy Waszej pomocy!
Wczoraj w nocy pod naszą opiekę trafił kocur po wypadku samochodowym. Ktoś potrącił biedaka, zostawił zakrwawione, poturbowane stworzenie samo sobie, po czym uciekł z miejsca zdarzenia. Na szczęscie kocurka zauważyły trzy Panie, które powiadomiły nas o zajściu.
Przyjechaliśmy częściowo w piżamach, prosto spod prysznica, co dziś przypłacamy katarem i bólem zatok, ale kocurek ma o wiele gorzej.
Ma rany na pyszczku, ropiejące oko, pod którym również znajduje się krwawiąca rana. Oddycha przez pyszczek, gdyż z nosa co jakiś czas uchodzi krew. W pyszczku miał mnóstwo piachu, szkieł i maleńkich kamieni z jezdni, podniebienie jest opuchnięte i poranione, język również, więc o jedzeniu na razie nie ma mowy.
Kotek bardzo cierpi. Choć dostał autem głównie w prawą stronę głowy, to również na kocim ciele powstały liczne opuchnięcia, zapewne spowodowane tym, że po zderzeniu trochę musiał po jezdni koziołkować.
Dostał leki przeciwbólowe, przeciwobrzękowe, oczywiście 2x dziennie dostaje kroplówki, bo jedzenie to ostatnia czynność, o której teraz myśli. Przemywamy i dezynfekujemy rany, tamujemy krwotoki z nosa, podłączamy płyny, co, rzecz jasna, nie sprzyja temu, by kotek zapałał do nas i do Pani weterynarz sympatią, ale jakoś mu się nie dziwimy...
Jest najdzielniejszym na świecie, czarnym jak smoła, kocurem w podeszłym wieku, który wczoraj, przy pomocy "dobrego człowieka", mało nie zakończył kociego żywota. Na razie nie wstaje i dużo śpi, jest bardzo obolały.
Czarnego, pięknego kocurka nazwaliśmy imieniem Czarek.
Serdecznie prosimy Państwa o szansę i wsparcie dla niego. To kolejne zwierzę, które wymagało natychmiastowej pomocy i którego nie mogliśmy zostawić na pastwę losu, na środku drogi. Leczenie kosztuje dużo :( Będziemy wdzięczni za każde wsparcie! Każda złotówka, 10, czy 100 to krok do przodu.
Kiedy pyszczek się zagoi, będziemy potrzebować dla kotka dobrej karmy - jeżeli ktoś z Państwa zechciałby zakupić i wysłać/podrzucić staruszkowi mokre jedzonko, byłoby cudownie.
Ładuję...