Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Nasz staruszek Prince ogromnie dziękuje Wam za uratowanie mu życia!
Kocurek w końcu czuje się dobrze i bezpiecznie. Apetyt mu dopisuje, co widać na załączonym zdjęciu. A jeśli komuś zapadł głęboko w serce i chciałby zrobić mu prezent to można podesłać mu paczuszkę jego ulubionej karmy ;)
10 listopada Prince trafił do lecznicy na kompleksowe badania. Wyniki nie są tragiczne, ale też nie są dobre. Na dodatek okazało się, że kot jest nosicielem wirusa FiV. Wątroba wymaga regeneracji, leczenia stan zapalny.
Na szczęście udało się przeprowadzić zabieg i usunąć z pysia przyczynę stanu zapalnego, a mianowicie obrośnięte kamieniem zęby, ruszające się kły i posostałości po połamanych zębach - stare, zgnite korzenie.
Prince 2 doby po zabiegu spędził w lecznicy na kroplówce. Na szczęście już czuje się dużo lepiej a brak bólu, który towarzyszył mu pewnie od lat spowodował, że wypiękniał, jest chętny do zabawy i jedzenia.
Bardzo prosimy o pomoc w opłaceniu leczenia i zabiegu bo to jeszcze nie koniec.
Wypatrzyłam go na stronach kijowskiego schroniska. Był jednym z setek kotów będących pod opieką tego schroniska. Ale jego wzrok i ten smutek w oczach nie pozwalał mi o nim zapomnieć.
Więc kiedy nadarzył się transport, poprosiłam o zabranie Prince razem z innymi kotami. Byłam świadoma tego, że nie jest to młody kot i że na pewno będzie potrzebował pomocy. Byłam świadoma również tego, że jakkolwiek by nie było, to w Polsce i tak ma większe szanse na znalezienie domu niż tam, w okupowanym, zrujnowanym kraju. A przede wszystkim ma szansę na lepszą diagnostykę i leczenie.
Podróż trwała długo, o wiele dłużej niż przewidywaliśmy. Mnóstwo komplikacji, godziny oczekiwania dłużyły się niemiłosiernie. W końcu dojechał. Późnym wieczorem, wystraszony, skulony, okropnie odwodniony. Nie chciał jeść ani pić. Został nakarmiony i nawodniony i pozwoliliśmy mu odespać stres podróży.
Kolejnego dnia moim oczom ukazał się prawdziwy obraz stanu kota. To był koszmar. Oczy pełne ropy, z nosa ciągnące się gluty. Wyleniałe na grzbiecie futro A pod nim... gruba skorupa ze strupów i pchlich odchodów, a w nich oczywiście grasujące stado pcheł. Czegoś takiego nie widziałam nigdy, choć prowadzę tymczas 10 lat. W pyszczku również tragedia. 2 zęby i 3 kły. To wszystko co pozostało. Na zębach mnóstwo kamienia, odsłonięte szyjki zębowe, stan zapalny. To powoduje, że Prince ma problemy z pobieraniem pokarmu i mocno się ślini. Nie potrafi się nawet umyć.
Ale pośród zdrowotnych zgliszczy wciąż tkwiły oczy. Nadal smutne i przestraszone, ale już patrzące z nadzieją w nową przyszłość.
Nie znamy historii życia kocurka. Wiemy, że mieszkał ze starszą panią. Czy był ofiarą wojny? Tego się pewnie nigdy nie dowiemy, ale ktoś bardzo o niego nie dbał. Prince czeka szczegółowa i kosztowna diagnostyka. Jest już po odrobaczeniu i odpchleniu, wprowadzono mu antybiotyk, ale reszta jeszcze przed nami. Zabiegu wymagać będzie jama ustna, bo z takimi zębami on nie może żyć. Mamy nadzieję, że wyniki będą dobre, ale to się okaże wkrótce. Ten kot przeżył wiele, a mimo to ufnie mruczy i wtula głowę w ręce człowieka. Być może podświadomie czuje, że tu czeka go lepsze życie.
W imieniu Pronce prosimy o wsparcie. Na diagnostykę, zabieg i leczenie.
Ładuję...