Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Przedwczoraj wieczorem poproszono nas o pomoc dla tych niespełna ośmiotygodniowych kociątek. Wbrew rozsądkowi daliśmy zielone światło. Wczoraj wieczorem najmniejsza kotka z miotu została znaleziona martwa. Maluchy dziś trafią w mocno tymczasowe miejsce, a my szukamy domu tymczasowego. Możemy pomagać tylko dzięki Waszemu wsparciu.
Dzika Kotka, która przez kilka dni (tygodni?) chodziła z wielką raną zamiast ogona, a karmicielki nie uważały, że sprawa jest pilna.
Po kilku tygodniach spędzonych w lecznicy rana pięknie się zarosła i kotka wkrótce opuści lecznicę. Bardzo prosimy Was o wsparcie, żebyśmy mogli pomagać takim kotom.
Mamanda trafiła do nas kilka miesięcy temu. Miała skomplikowane złamanie łapy i oskórowany ogon. Udało nam się uratować kotkę, nogę, a nawet ogon - wtedy nie zakladaliśmy zbiórki, bo mieliśmy jeszcze środki z 1,5%, ale to dzięki Waszemu wspraciu możemy ratować koty.
...bo jeszcze sporo barkuje do osiągnięcia celu. na dniach zaktualizujemy informacje.
Obejmujemy wiktem i opierunkiem dwóch felv+ chłopaków.
Ten młodziak pojawił się przy karmisku. Oswojony, zabrany do domu i do weta. Test pokazał + przy skrócie FELV, więc ani nie mógł zostać w domu, gdzie są zdrowe koty, ani nie mógł wrócić na wolność. PCR potwierdził nosicielstwo. Nad chłopakiem zlitowała się nasza wolontariuszka, która ma już białaczkowca w swoim stadzie, a pozostałe koty są szczepione na felv.
Młodziak musi nadrobić stracony czas, który zostawił ślad na jego wyglądzie.
Drugi pacjent o Wierch, kocurek zabrany z gór. Dziki, chory i brudny dzięki opiece w gabinecie zamienił się w zdrowego i czystego, a dzięki DT w oswojnego kota.
Obaj panowie nie mają w tej chwili rzutów, ale te mogą się pojawić w każdej chwili.
To jest nasz wieloletni podopieczny Bezogon. Kocurek pewnego dnia pojawił się na tarasie naszej wolntariuszki. Został wykastrowany, zaszczepiony, jest regularnie odrobaczany i karmiony - od 11 już lat. Ostatnio A. zaniepokoiła się tym, że znacząco schudł.
Bezogon odwiedzil weterynarza, a potem drugiego i mamy zalecenia: karma hypoalergiczna, która nie kosztuje 10 pln za kg. I na to, m.in. potrzebujemy środków. Dziękujemy, że jesteście z nami.
Kocurek dziś trafił do lecznicy, w której jutro przejdzie zabieg amputacji. Trzymajcie kciuki za chłopaka.
Pchły zjadały te biedne kociaki, po pierwszym odpchleniu trochę zwolniły. Na zdjęciu efekty wyczesania.
A niżej maluch po pierwszej i przypadkowej kompieli.
Ich stan nie pozwalał na zostawienie ich w miejscu, "bytowania". To rodzeństwo kociąt zabranych przez nas prawie 2 tygodnie temu. Są pewne podobieństwa, prawda?
Choć te dzisiejsza pozornie w lepszym stanie. Został jeszcze jeden maluch i mama. Łapiemy dalej i dziękujemy za Wasze wsparcie.
Ta biało-bura kotka postawiła wczoraj na nogi pół domu, rozpaczliwie wołając pomocy na ciemniej wiejskiej ulicy. Nie wiemy, czy sama znalazła drogę, czy ktoś jej "pomógł". Nie mogliśmy jej zostawić.
Jak pewnie wiecie nasza grupa zajmuje się pomaganiem bezdomnym kotom (i to od 13 już lat), ale nie tylko. Bywa, że pochylamy się nad gołębiami, jeżami czy nietoperzami.
Jednak największą część naszego budżetu pochłaniają koty, ich leczenie, profilaktyka i sterylizacje (w 2023 roku wydaliśmy na ten cel 103 640 zł). Sfinansowaliśmy 156 zabiegów sterylizacji, a leczeniem i profilaktyką objęliśmy 284 koty, 2 psy właścicielskie, 2 gołębie i 6 jeży.
Ogromne koszty generuje też utrzymanie kotów w domach tymczasowych, gdzie czekają na adopcje (w sumie w 2023 roku wyadoptowaliśmy 102 koty, a koszty ich utrzymania wyniosły blisko 40 000 zł).
Tu zakupy wartości ok.700 zł które starczą na ok. 10 dni.
Nasze przychody to prowadzony przez naszą koleżankę bazarek, który ma swoje comiesięczne edycje (niestety, z powodu natłoku kocich obowiązków nie będzie jego sierpniowej edycji), zbiórki zakładane na potrzeby poszczególnych kotów (od pewnego czasu bardzo ciężko zebrać kwotę, która pokryje rzeczywiste koszty leczenia, a nasze największe potrzeby (sterylizacja i profilaktyka) nie klikają się. Możemy liczyć także na wsparcie w postaci darów ze sklepu AquaelZoo w Galerii Bronowice, za które jesteśmy bardzo wdzięczni.
Do tego możemy liczyć na wsparcie w postaci odpisów 1,5%, które stanowią lwią część (ok.1/3) naszego budżetu. Niestety, ponieważ jesteśmy częścią większej organizacji, to pieniądze za poprzedni rok otrzymujemy dopiero, kiedy VIVA! otrzyma szczegółowe listy, a to trwa i zwykle pierwsze środki wpływają do nas w okolicy listopada…
Przed nami 3 (bardzo) chude miesiące. Nie przetrwamy ich bez Waszego wsparcia. Nie chcemy pisać alarmistycznych postów, łzawych zdań, nie chcemy wzbudzać litości, potrzebujemy Was, waszego wsparcia, pomocy i solidarności. Liczymy, że razem uda nam się podtrzymać ten upadający interes na pomoc i ku chwale kotom.
A pomoc dostają, m.in. Bingo, kocurek po urazie miednicy i z łapką, którą dwóch weterynarzy radzi amputować, czekamy na wizytę u ortopedy specjalisty. Chłopak do tego posikuje, więc mieszka w klatce, a po domu chodzi w pieluszce.
Kocia rodzina ze zdjęcia głównego, która w ostatniej chwili dostała pomoc, ale leczenie potrwa i będzie kosztogenne. Lucek, który walczył ze chorobą, której leczenie polega na 84 terapii zastrzykami, a którego zbiórka nie pozwoliła na zebranie nawet 50% kosztów leczenia.
Każda z tych fiolek zawierających lek niezbędny do walki z wirusem trawiącym Lucka to ok. 200 zł. A to nie wszyscy nasi podopieczni, jest jeszcze Kajtek z alergią, Marcinek z FIV, kotki po p. Helenie, które są wiecznymi tymczasami i cała masa kotów liczących na nas. O tych, które czekają w kolejce na opiekę i pomoc nie wspomnimy...
Zrobiliśmy szybkie podsumowanie i wyszło nam, że te 9 999 zł pozwoli nam przetrwać. Jeśli się nie uda, to będziemy musieli po raz kolejny zadać sobie pytanie, jak i czy w ogóle przetrwać i sprawiać, żeby kocie nieszczęście było ciut mniejsze. To kolejny rok, w którym widmo bankructwa i plajty zagląda nam w oczy.
Ładuję...