Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
W imieniu wszystkich podopiecznych naszej Fundacji dziękujemy gorąco wszystkim Ofiarodawcom, którzy dołożyli swoją cegiełkę do tej zbiórki :) Dzięki środkom zebranym za jej pośrednictwem udało się nam m.in.:
- zapewnić diagnostykę i leczenie naszym suwaczkom, Loggii i Kruszonkowi,
- zadbać o serduszka Docenta i Guzika,
- podjąć próbę walki o życie koteczki Mylene,
- sfinansować poważną operację ortopedyczną i rehabilitację powypadkowego Liska,
- opłacić operację łapy i leczenie rudzielca Waleriana,
- wesprzeć w walce z rakiem płaskonabłonkowym staruszka Leona,
- uwolnić od straszliwego bólu uszek kocurka Kłapouchego,
a także sfinansować i/lub wesprzeć leczenie oraz utrzymanie niezliczonych kotów bezdomnych - w wielu przypadkach były to działania ratujące życie... Część zebranych pieniędzy przeznaczyliśmy także na utrzymanie naszych fundacyjnych podopiecznych, mieszkających w naszych DT oraz szpitaliku: ich liczba sięgała nawet do 160 kotów... Dziękujemy Wam gorąco za każdą wpłatę, każde wsparcie, każde dobre słowo :) Pokazaliście, że razem możemy więcej!
"Podliczyliśmy luty. Wydaliśmy 40 000 zł. Zebraliśmy 20 000. 1% zaczyna spływać dopiero w lipcu" - te słowa pisaliśmy na początku 2019 roku. Wydajemy na ratowanie zwierząt więcej, niż jesteśmy w stanie zebrać. Wchodzimy w nowy rok... Czy znowu będzie powtórka z rozrywki? Czy znowu z lękiem będziemy patrzeć w przyszłość bojąc się, że lada moment będziemy musieli zamknąć naszą fundację...? Błagamy, nie pozwólcie na to...
Podliczyliśmy luty. Wydaliśmy 40 000 zł. Zebraliśmy 20 000. 1% zaczyna spływać dopiero w lipcu.
Ten strach towarzyszy nam od zawsze. Już nawet nie o to, czy zdołamy pomóc kolejnym kotom, ale o to, czy będziemy w stanie utrzymać te, które już mamy pod opieką i za które wzięliśmy odpowiedzialność... Z roku na rok jest ich coraz więcej. Zostają z nami koty, których nikt nie chce adoptować, koty stare, schorowane... Być może na zawsze pozostaną naszymi podopiecznymi... Za moment wybuchnie sezon kociakowy i zaczną się mnożyć prośby o wsparcie - choćby finansowe. Dla wielu kotów jesteśmy jedyną szansą na przeżycie. Ale zawsze musimy mierzyć siły na zamiary. Bankructwo oznaczałoby koniec fundacji. A ona jest potrzebna. Tym wszystkim kotom, które poza nią nie mają nikogo. Historie kotów, na które potrzebujemy środków, możecie przeczytać w założonych dla nich skarbonkach.
Wolontariusze dają z siebie, ile mogą. Ale potrzeby przerastają nas kilkakrotnie. Dlatego tak bardzo i tak rozpaczliwie ciągle żebrzemy o wsparcie dla kotów. By nie musieć odmawiać pomocy z tak prozaicznego powodu, jak pustka na koncie...