Czy naprawdę to koniec ratowania zwierząt?

Wsparły 43 osoby
2 095 zł (0,69%)
Brakuje jeszcze 297 905 zł
Adopcje

Rozpoczęcie: 12 Lipca 2024

Zakończenie: 12 Lipca 2025

Godzina: 23:59

Wiecie, ile kosztuje wyżywienie jednego lisa? A dziesięciu szopów? A leczenie osła? Siano dla konia?

Zdecydowanie przekracza to nasze możliwości. A tych naszych przygarniętych i uratowanych zwierząt ciągle przybywa. Nie możemy nie pomóc, nie umiemy odmówić, ale nie jesteśmy w stanie bez Waszej pomocy prowadzić naszej działalności.

Tak potrzebujemy Was, my jak my, ale to zwierzęta Was potrzebują. Ufają nam i wierzą w Was i wiemy, że nie możemy ich zawieść. Bo jak spojrzy w oczy taki kuc, kotek czy lis to serce wie co trzeba, ale niestety to trzeba dużo kosztuje. Bardzo dużo.

Potrzeby na dzisiaj są ogromne, oprócz bieżących wydatków niezbędne jest zaopatrzenie się już w siano na zimę, niezbędny jest remont dachu, bo na głowy naszych zwierząt leje się woda do boksów. Musimy rozbudować miejsce dla nowych zwierzaków, chcemy zadbać o przyzwoite warunki dla naszych podopiecznych.

Ogrzewana kociarnia, klatki izolatki, powiększenie zagrody dla lisów, druga woliera dla szopów…lista wydaje się nie mieć końca. Sami już nie wiemy co ma większy priorytet. Przestaliśmy już marzyć, chcemy przetrwać, musimy… Chcemy pomagać nadal i dlatego prosimy Was o wsparcie, my i każde ze zwierząt, które obecnie są i które zapewne do nas trafią.

Chore, umierające, porzucone, a także oddane dobrowolnie z różnych przyczyn. Niektóre historie wprawiają w osłupienie: kradzież z lasu malutkich zupełnie zdrowych borsuków, karmienie na własną rękę, a potem poszukiwanie pomocy gdy było już bardzo źle: małej borsuczki nie dało się uratować umarła wręcz na naszych rękach jadąc do kliniki, jej brat ocalał zapalenie płuc, jelit, żołądka. Udało się, żyje, ale przez oswojenie nie ma szansy wrócić na wolność, stał się nad wyraz delikatny, każda zmiana pożywienia skutkuje biegunkami oraz osowiałością. 

Godziny w klinikach na kroplówkach, leki, specjalistyczne preparaty ściągane z zagranicy, nieprzespane noce, miliony łez wylane z niepewności czy przeżyje, złość buzująca na ludzi którzy dla własnej przyjemności ukradli zdrowe dzieci z lasu i dla szpanu lub pochwalenia się znajomym zabijali je nieodpowiednią opieką.

Szopie dzieci po odstrzeleniu matki, butelkowe, maleńkie skazane na śmierć przez to że są IGO (gatunek uznany za inwazyjny, wybujany w Polsce), tylko azyl może je uratować, ale wszystkie już przepełnione.

Wszystkie konie i kucyki są dobrowolnie oddane przez ludzi w różnych sytuacjach życiowych. Każda historia jest inna, choroba, śmierć lub chęć pozbycia się starszego konia towarzyszy naszym dożywotnim podopiecznym.

Uratowane nie jedno a setki istnień, często pominięte przez procedury, zawiadomienia u nas dostały szansę na spokojne szczęśliwe życie lub godną śmierć zamiast wielogodzinnego umierania w męczarniach w rowie, na ulicy czy w kałuży.

Wiadomo, że kontrowersje dają zasięgi oraz możliwości, ale to nie my. W zgodzie z  naszymi założeniami codziennie toczymy cichy bój o życie, zdrowie oraz lepszy byt wszystkich zwierząt.

Pominięte najczęściej są zwierzęta dzikie: borsuki, lisy, ptaki, szopy, jenoty (IGO) gatunki inwazyjne za swoje nad wyraz nieprzeciętne zdolności przystosowawcze , inteligencję i spryt zostały okrzyknięte szkodnikami które powinny zostać usunięte ze środowiska, nie podważamy tego, ale tworząc azyl dla tego typu zwierząt zapewniamy im możliwość godnego życia (mimo, że w niewoli), każdy osobnik zostaje wysterylizowany / wykastrowany, zaszczepiony, odrobaczony, aby zabezpieczyć nasze rodzime gatunki przed obcym gatunkiem nieposiadającym naturalnego wroga.

Telefony dzwonią codziennie i jakież zdziwienie słyszymy od ludzi gdy mówimy, że niestety nie możemy pomóc ze względów finansowych, ponieważ nie jesteśmy w żaden sposób wspomagani przez państwo, powiat, gminę czy województwo.

Tylko dzięki waszej pomocy będziemy mogli ratować kolejne istnienia i w dalszym ciągu poświęcać życie prywatne oraz codzienne, aby nieść pomoc tym pominiętym.

Pomogli

Ładuję...

Organizator
1 aktualna zbiórka
8 zakończonych zbiórek
Wsparły 43 osoby
2 095 zł (0,69%)
Brakuje jeszcze 297 905 zł
Adopcje