Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękuję Wam BARDZO za pomoc i wsparcie! Zebrana kwota pomoże mi w opłaceniu zaległych wizyt weterynaryjnych i rehabilitację moich podopiecznych, opłatę hotelików, zakup karmy i innych podstawowych opłat.
Bardzo miło mi było czytać Wasze komentarze i słowa otuchy!
Szanowni Państwo jestem wam ogromnie wdzięczna za dotychczasowe wsparcie. Bez WAS nie mogłabym pomagać tym schorowanym istotom. Udało mi się częściowo spłacić zaległe faktury za leczenie naszych staruszków. Niestety zostało jeszcze dość sporo długu, a pan Doktor już nie chce dłużej czekać. Na spłatę zaległości dostałam czas do poniedziałku. Bardzo proszę o wsparcie. Sama nie mam szans uzbierać takiej kwoty...
PROSZĘ POMÓŻCIE ! Błagam o LITOŚCI! Nie dla mnie, dla NICH, dla tych bezbronnych stworzeń
Szanowni Darczyńcy, przedłużam o troszkę zbiórkę, liczę na Cud dla tych biedaków...każda złotówka jest teraz na wagę złota. Im więcej się do jutra uzbiera, tym więcej będę mogła spłacić weterynarzowi. Mamy znowu nowe wydatki przez nasze szczeniaczki. Brak mi słów, nie mam pojęcia co robić...
Proszę, błagam pomóżcie! Zlitujcie się nad nimi!
Kochani od wielu lat pomagam zwierzętom. Przez ten czas przez mój dom przewinęło się kilkaset zwierząt, każde z nich dostało szansę na lepsze życie. Zgłoszenia z prośbą o pomoc to codzienność. Niestety, nadeszły czasy, kiedy będę zmuszona odmówić POMOCY! Jest mi z tym bardzo ciężko, ale jakie mam wyjście, co sama mogę zrobić, gdzie szukać pomocy?
Mój apel to krzyk rozpaczy, ostatnia iskierka nadziei na to, że może jeszcze się uda! Nie wiem, jak mam dalej pomagać, jak nakarmić, leczyć i jak walczyć o ich prawa, co zrobić, aby im było dobrze, aby czuły się bezpieczne do końca życia. Biorę w swoje ręce ogrom smutku tego świata. Poświęcam im cały mój czas, są moim życiem.
Miesięczne opłaty i rachunki to koszmar i powtarzająca się historia. Dziś opłacam jeden rachunek, jutro dostaję kolejny i to jeszcze o wiele większy, długi narastają, a pomocy coraz mniej… Moje zwierzęta są dla mnie wszystkim, staram się zapewnić im wszystko, co najlepsze, wszystko, na co mnie stać. Z miłości do zwierząt zniosę wszystko, za wyjątkiem patrzenia jak cierpią i głodują. Sama mogę sobie wszystkiego odmówić, ale jak mam wytłumaczyć tym wpatrzonym we mnie istotom, że dziś miska będzie pusta, bo nie ma za co kupić jedzenia!
Szanowni Darczyńcy, Stowarzyszenie utrzymuje się wyłącznie z darowizn więc zapewnienie moim podopiecznym dobrego standardu życia, nie byłoby bez Waszej pomocy możliwe. Od początku powstania "Kudłatego Szczęścia" do dziś, starałam się optymistycznie podchodzić do naszej działalności, do ratowania i leczenia podopiecznych.
Przyjmujemy wszystkie zwierzęta, głównie te, których ratunku nikt się nie podejmie, ze względu na koszt ich utrzymania i dożywotnią opiekę. Na naszej drodze stanęły już setki zwierząt, którym oddaliśmy cale swoje serce. Niektóre z nich odeszły, pozostawiając za sobą straszny smutek, tęsknotę i żal. Jest nam bardzo ciężko, ale walczymy. Pochylamy się nad każdą istotą skrzywdzoną przez człowieka, czy po prostu przez los. Problemy nas nie omijały, ale zawsze z Państwa wsparciem dawaliśmy radę.
Jest mi bardzo niezręcznie po raz kolejny prosić o pomoc, błagać o wsparcie dla tych bezbronnych istot. Ostatni okres był dla mnie bardzo ciężki i kolejny raz stanęłam na krawędzi upadku. Jestem pewna, że gdyby moi podopieczni mogli, to sami by na siebie zapracowali. W tej chwili są pod moją opieką, bezgranicznie mi ufają i czują się bezpieczne. To ja muszę szukać różnych rozwiązań, by ich utrzymać, by miały pełną miskę.
Niestety, nastały ciężkie czasy dla ludzi, a tym bardziej dla zwierząt. Moja sytuacja jest ciężka. Lekarze czekają na spłatę faktur za leczenie i rehabilitację, karmy co dzień ubywa, podwyżki wykańczają. Ceny płatnych hotelików, karm i podstawowych opłat poszły w górę. Oszczędzam gdzie mogę, opiekuję się nimi całkiem sama, każdą złotówkę oglądam dwa razy z każdej strony i wybieram co kupić, a z czego zrezygnować.
Razem możemy zmienić ich przyszłość na zawsze, podarować odrobinę szczęścia! Sama niestety, nie dam rady i będę musiała się poddać i oddać moje zwierzęta... Będzie to dla mnie straszny cios, ale obecna sytuacja mnie do tego zmusza. Na myśl o rozstaniu z podopiecznymi, łzy same cisną się do oczu, bo bezsilność to okropne uczucie. Tak bardzo chciałabym być z nimi do końca ich dni, tak bardzo chciałabym, aby były szczęśliwe... Wszystko zawsze rozbija się o finanse!
Jesteście moją ostatnią deską ratunku!
Pisząc to, biję się z myślami co dalej? Jak przekonać Was, ludzi o wielkiej empatii do zwierząt, do mnie i moich podopiecznych?
Jeśli Stowarzyszenie przestanie istnieć, gdzie trafią moje pieski i kotki bez łapek, niedowidzący, z poważnymi chorobami, wymagający codziennie wysokich nakładów pieniężnych na leki czy rehabilitację?
Wy jesteście moją ostatnią nadzieją, a ja, Prezes Stowarzyszenia Kudłate Szczęście pochylam głowę i proszę Was o pomoc dla moich zwierząt, choćby tą najskromniejszą.
Kochani, za każdy gest dobrej woli dla naszych zwierząt, będę niezmiernie wdzięczna. Każda złotówka, każde udostępnienie jest dla nas ogromnie ważne!
Dlatego w ich imieniu, tych pod moją opieką, tych oczekujących pomocy oraz wszystkich tych, co nie poproszą same o pomoc – BŁAGAM WAS O WSPARCIE!
Dziękuję Wszystkim i każdemu z osobna za okazaną dotychczasową pomoc.
Iwona Ciosk
iwonaciosk15@gmail.com
+48 662-153-927
Ładuję...