Psiaki z łańcucha proszą o pomoc

Zbiórka zakończona
Wsparło 916 osób
4 627 zł (92,54%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 17 Września 2017

Zakończenie: 17 Grudnia 2017

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Pewien weterynarz w Piasecznie otrzymał wiadomość od klienta leczącego u niego pieska, że na wsi, gdzie był przypadkiem, nieopodal, właściciel psa odgrażał się, że „pozbędzie się” psa, gdyż od czasu do czasu, gdy urwie się z łańcucha, dusi mu kury…

Gdy otrzymaliśmy wiadomość natychmiast pojechaliśmy na miejsce. Rzeczywistość była gorsza niż wyobrażaliśmy sobie. Zastaliśmy, w urągających warunkach 5 psów. Dwa jamniki na krótkich łańcuchach i uroczy Żożo, też na łańcuchu, bojący się własnego cienia. Była jeszcze staruszka jamniczka i drugi łańcuchowy kundelek. Postanowiliśmy zabrać całe towarzystwo. Oczywiście prosto do kliniki.

Wolontariuszka napisała: „Tak naprawdę było jeszcze gorzej niż widać. Psiaki nie miały schronienia, dwa z nich żyły na kupie starego, zgniłego siana, wśród zagryzionych szczurów, na krótkich łańcuchach. Woda raz na dzień". Do jedzenia podobno puszki, ale potem się okazało, że resztki z pobliskiej wytwórni pierogów. Psy nie były głodzone, to na pewno. Cała reszta to dramat.

Dwa inne psy też na bardzo krótkich, metrowych łańcuchach, przyczepione do starej, rozwalonej budy i do stodoły z dziurą do środka. Wewnątrz miejsce na klepisku. Ten pies ze stodoły utrudniał gospodarzom życie, bo kilka razy się podobno urwał (stąd obroża niemożliwie ciasno zapięta) i dusił kury. To młodziutki psiak, stale na tym łańcuchu, bojący się własnego cienia. Z jego powodu tam się znalazłyśmy. Właściciel ponoć miał chęć się go pozbyć.

Miałyśmy wziąć jednego psa, ale to, co zobaczyłyśmy wmurowało nas w ziemię. Nie wspominam już o setkach pcheł, które dręczyły te biedne psiaki. Pięć piesków, w tym 4 młode, w tym dwa jamniki i dwa kundelki. Jamniki to dzieci tej staruteńkiej suni, do cna wykorzystanej do rodzenia potomstwa. Staruszeczka ledwie trzymała się na nogach. To dar od jakiejś sąsiadki, która najwyraźniej latami zatrudniała jamniczkę w celach zarobkowych. Dwa czarne młode jamniki to jej dzieci, prawdopodobnie z ostatniego miotu. Strach pomyśleć, jak przeżyły tu zimę. Groteskowy w całej sytuacji był autentyczny żal właścicieli za zabranymi psami. Mówili, że będą za nimi tęsknić. Ciarki chodzą po plecach.

Młody jamnik Pepe szybko znalazł dom. Jamnisia Pina pojechała do domu tymczasowego. Kajtek przeprowadził się do hoteliku. Tak samo staruszka Żabka i Żożo.

Żabka i Kajtek wymagali konsultacji kardiologicznej, a Żabka dodatkowo okulistycznej. To sunia schorowana, potrzebująca leczenia i specjalnych warunków. Zamieszkała w domowym hoteliku i obecnie ma się dużo lepiej. Jest hotelikową nianią. Wspaniale, troskliwie zajmuje się przebywającymi w hoteliku szczeniakami. Jest urocza i mamy nadzieję, że pomimo wieku jeszcze zazna dużo radości życia.

Zbieramy na utrzymanie piesków w hotelikach, na leczenie, zabiegi weterynaryjne.

Organizator
1 aktualna zbiórka
188 zakończonych zbiórek
Wsparło 916 osób
4 627 zł (92,54%)
Adopcje