Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Leguś bez łapki radzi sobie świetnie :)
Mimo to dalej nie znalazł domu... Ale jeszcze wszystko przed nami! Dziękujemy za wsparcie dla kocurka.
24 września, w niedzielę, zadzwonił do nas telefon. W centrum miasta, w miejscu bytowania wolno żyjących kotów siedzi kociak, bury maluch i wisi mu noga. Dobra i co teraz, dzwonimy do lecznicy, weterynarza nie ma na miejscu, ale dostajemy dokładne instrukcje.
Jedziemy na miejsce. Kociak (dziki) zdążył się wystraszyć i utknął w szczelinie zabytkowych murów obronnych miasta, dojście bardzo słabe, ale trzeba próbować. Wzięliśmy sprzęt, rękawice, koc, transporter i pędem ratować malucha. Dobrzy ludzie mieszkający w okolicy użyczyli nam drabiny, oraz pozwolili wejść na teren swojej posesji.
Musieliśmy czekać w absolutnej ciszy, aż chociaż trochę wyjrzy ze szczeliny, żeby mieć możliwość złapania go. Udało się! Na sygnale do lecznicy.
W lecznicy rozpakowaliśmy nasz syczący pakunek i prawie zaniemówiłyśmy - zapach nieciekawy, łapka 5 razy większa niż powinna, bezwładnie wisiała i straszyła swoim wyglądem. Podaliśmy maluchowi leki przecibólowe i czekaliśmy na powrót weterynarz.
Rana była brudna i śmierdząca, a najdziwniejsze było to, że patrząc na nią miało się wrażenie jakby ktoś użył do jej zadania bardzo ostrego i precycyjnego narzędzia... Nie mamy pojęcia co mogło się stać temu kociakowi... Nie wiemy co było przyczyną jego stanu, ale wiedzieliśmy jedno, właśnie rozpoczynaliśmy długą i nierówną walkę o jego łapkę.
Łapeczka została pozszywana, chociaż części skóry brakowało mieliśmy nadzieję, że uda nam się specjalistycznymi opatrunkami wzmożyć bliznowacenie i uratujemy chłopakowi łapkę.
Mijały tygodnie, Leguś mieszkał w lecznicy pod stałym nadzorem lekarskim. Zaczął się oswajać, łaknąć towarzystwa ludzi. Łapka zaczęła się zabliźniać, a my byliśmy szczęśliwi...
Niestety widać nie taki los był pisany Legusiowi, nagle w ciągu 2 dni stan łapki zaczął się bardzo pogarszać, skóra zaczęła się oddzielać od tkanek, a tkanki od kości - nóżka zaczęła umierać.
Została podjęta decyzja o amputacji, która została wykonana. Leguś czuł się po niej bardzo źle, a jak to 4-miesięczny kociak bardzo szybko się zregenerował i odzyskał radość życia.
Dziś Leguś porusza się na 3 łapkach, co nie przeszkadza mu w niczym. Szuka domu, jest oswojony i zdrowy.
Niestety nam zostały długi do zapłacenia za jego leczenie i utrzymanie, dlatego bardzo prosimy Was o wsparcie.
Ładuję...