Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Leoś już nie cierpi - odszedł w weekend. Biegaj malutki, szczęśliwy za tęczowym mostem, bez bólu i cierpienia, spokojny i pewny swojego jutra.
Nie mówimy żegnaj, tylko do zobaczenia.
Należało Ci się coś lepszego od życia niż to cierpienie, należało się o wiele więcej... nie daliśmy rady...
Wyniki badania histopatologicznego pokazały nowotwór, nie dały nam już żadnej nadziei na poprawę stanu zdrowia tego cudownego kocurka. Nie odchodził sam, w bólu... Chociaż na samym końcu jego drogi wiedział, że jest kochany...
[Aktualizacja 2.08.2018]
Leo od 3 dni nie chce jeść... Przebywa w szpitalu, jego stan z godziny na godzinę się pogarsza. Mocznik rośnie, temperatura tego słabego ciałka spada... Ta noc będzie decydująca... Losiu walcz!!! Tyle ludzi Ci kibicuje, czym on sobie zasłużył na taki los?
Wysłaliśmy próbki do badań i obawiamy się najgorszego...
[Aktualizacja 20.07.2018]
Leoś nie czuje się ani lepiej, ani gorzej. Ropa spływa, ale to bardzo dobrze, rana się oczyszcza. Kocurek je i to jest najważniejsze! Leo pozdrawia.
Zmarła jego Pani i Leoś został sam - prawdopodobnie ok. 3 lat temu. Informacje, które udało nam się zdobyć, są takie, że Leo 2 tygodnie temu został pogryziony przez inne kocury i wtedy zaczęła się jego droga przez męki...
Leo trafił do nas wczoraj ( 18/07/2018 ), jest kocurkiem w wieku plus/minus 9 lat. Leo jest dzielny, mimo że ma wyniszczony organizm, dostał szansę od losu. Dlatego teraz wszystkie łapki na pokład i musimy zrobić dla niego co tylko się da!
Kocurek ma ogromne ropnie oraz, jak się okazało w lecznicy, kolonię larw much w uchu. Mamy ogromną nadzieję, że kociak da radę i wygra tę nierówną walkę.
Leoś wymaga opieki 24h na dobę, kroplówek odpowiedniego karmienia, ogrzewania, antybiotyków, podkładów, kocyków i masy innych rzeczy, na które musimy uzbierać. Codziennie nasz chłopczy musi również odwiedzać lecznicę, która zamuje się leczeniem nieboraka. Sami rozumiecie, jak wiele wydatków nasz czeka i jak ciężką i nierówną walkę musimy stoczyć o jego zdrowie.
Jedna z lepszych widomości to ta, że kiciuś próbuje jeść. Opuszczanie głowy do miseczki sprawia mu ogromny ból, ale ON chce walczyć i wyzdrowieć.
Podaczas wczorajszej kilkugodzinnej próbie opatrzenia biedaka, znaleźliśmy jeszcze jedną, bardzo niepokojącą nas rzecz... przezornie po tym, co znależliśmy pod jego pachą, będziemy musieli wykonać RTG całego ciała, ale to dopiero jak Leoś poczuje się lepiej.
Do Leosia ktoś strzelał... mniejmy nadzieję, że tylko ten jeden śrut był w jego ciele.
Bardzo Was prosimy o pomoc w leczeniu kocurka. Po tym, co przeszedł, zasługuje na życie i zdrowie.
Ładuję...