Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Wszystkie koty mają domy tymczasowe.
Są już zdrowe :)
Sprawa jest ciągle w prokuraturze.
Koszty utrzymania sfinksów były ogromne- opłacaliśmy karmę, żwirek, leki dla całej gromadki.
Teraz już finansujemy tylko dwa kociaki, reszta DT wzięła koszty utrzymania na siebie.
Mamy nadzieję, że poprzedni właściciele poniosą konsekwencję swojej nieodpowiedzialności.
Dostaliśmy zgłoszenie o pseudohodowli kotów sfinksów. W porozumieniu z policją, która dostała zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez osobę, która kupiła koty w hodowli, zjawiliśmy się w jednym z zielonogórskich mieszkań. Wcześniej były tam inne organizacje, ale tylko zaleciły leczenie.
Koty chodziły po mieszkaniu. Cztery dorosłe i cztery młode. Od razu naszą uwagę przykuł ich stan - wysypki, krosty, odrapania, błony na oczach.
Tłumaczono się, że koty są w trakcie leczenia, przedstawiono dokumentację... Młode kotki to dzieci rodzeństwa... Tak! Rozmnażano brata z siostrą! Postanowiliśmy zabrać koty. Oczywiście stawiano opory, ale nie było innego wyjścia. Dalej rozmnażano by rodzeństwo, które dużo choruje i wszystkie choróbska przekazuje dzieciom.
Zwierzęta trafiły na ocenę stanu zdrowia do weterynarzy. U kotów stwierdzono zapalenia dziąseł, kamień na zębach, przewlekłe biegunki, czasem z krwią, zapalenie uszu z drożdżycą- malassezia, drożdżyca pod wałami skórnymi pazurów, herpeswirus, pasożyty- lamblia, krosty, wysypki, otarcia naskórka, wypływ surowiczo-ropny z oczu. Niektóre mają liczne zaskórniki na skórze, ślady po zabiegach chirurgicznych. Samiec ma powiększone węzły chłonne podkolanowe.
Rozmnażając rodzeństwo, które ma liczne choroby i alergie, narażano młode na jeszcze większe problemy zdrowotne. Od 2014 roku produkowano chore koty! Zgłaszają się do nas klienci hodowli. Były sytuacje, że po zakupie kociak umierał po kilku dniach. Te, które przeżyły, są ciągle leczone. Ludziom obiecano rodowody, które nie istnieją.
Oczywiście właścicielka wszystkiemu zaprzecza i upiera się, że koty były leczone. Tak jakby z dnia na dzień wszystkie zachorowały. Widać, że jest to długotrwałe zaniedbanie. Dorosłe koty mają udowodnione pierwsze szczepienie, później żadnych wpisów do książeczek.
Jak widzicie, przed nami długa droga. Trzeba te kociaki wyleczyć, zaszczepić, później wysterylizować. Wymagają specjalistycznej karmy (problem z biegunkami), odpowiedniej pielęgnacji skóry. Dodatkowo musimy udowodnić każdy defekt kotów, ponieważ czeka nas sprawa w sądzie, właścicielka chce odzyskać koty w trybie pilnym... Zgłosiliśmy sprawę do prokuratury.
Koszty są ogromne, sprawa pochłonęła już 2500 zł! Prosimy o pomoc!
Ładuję...