Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Wolontariusze fundacji Viva! z grupy Tylko Przyjaciele Zwierząt zajmują się potrzebującymi psami z ulic Opoczna oraz z gminnego schroniska. Zapewniają im schronienie, pokarm, transport i opiekę weterynaryjną, koszty przekraczają uzyskane darowizny.
W ostatnim czasie do schroniska, w którym grupa TPZ Opoczno prowadzi wolontariat, trafiło tak dużo psów, że część zabraliśmy do naszego wiecznie przepełnionego domu tymczasowego. Dom tymczasowy, żeby pomieścić całe psie towarzystwo, dobudowuje nowe boksy, oddaje do dyspozycji kolejne pomieszczenia gospodarcze, żeby każdemu było wygodnie i ciepło. Opiekun wozi zupełnie sam wszystkie psy na wizyty u weterynarza - pojedynczo, bo nie mamy transporterów, żeby zabrać ich więcej za jednym razem. Takie przejazdy też kosztują.
Poza profilaktycznymi szczepieniami, potrzebne są również fundusze na zabiegi sterylizacji, ponieważ gmina nie chce pokrywać zabiegów psów, przebywających w domach tymczasowych. Każdy pies musi dostać też jeść, czasem potrzebna jest karma specjalistyczna, żeby szybko nabrały masy.
Są też domy tymczasowe dla szczeniaków, które potrzebują każdej ilości pieluch. W 2016 wolontariusze zabrali ze schroniska ok. 50 szczeniaków! W tym roku pod opiekę TPZ Opoczno trafił już jeden miot szczeniąt – pięcioro maluchów, z których troje ma już domy stałe. Osobno przyjechało również dwoje szczeniąt. Większość malców, które przyjeżdżają, jest zarobaczona, osłabiona i chora, często bardzo poważnie. Oprócz kilku przypadków parwowirozy trafił się też rzadki przypadek choroby Rubartha, na którego zachorowała podopieczna Gaja. Na szczęście Gaję udało się uratować i znalazła dom, ale jej leczenie pochłonęło ponad 2000 zł.
Poza szczeniakami i psami z ulicy, grupa Tylko Przyjaciele Zwierząt zabiera ze schroniska psy starsze, chore, z problemami behawioralnymi. Pod opieką TPZ Opoczno w hotelach jest teraz 11 psów i jeden kot. Niektóre zabierane były ze schroniska jako niedotykalskie, agresywne i nieadopcyjne - teraz szukają kontaktu i same się przytulają - robią tak Dingo i Bohun, a także Hesia i Łobuz, którzy spędzili w schronisku tyle czasu, że zapomnieli, jak wygląda normalna relacja między człowiekiem a psem.
Są też takie psiaki, które kochają ludzi, ale z powodu chorób czy niepełnosprawności nikt ich nie chce: Lulek cierpiący na padaczkę czy White borykający się wadą genetyczną łapy, przez którą kuleje oraz psie staruszki, które były gryzione w schroniskowych boksie (Cygan czy Olga). Potrzebujących zwierzaków cały czas przybywa, a grupa nie poprzestaje na tych już uratowanych, dlatego - żeby dalej pomagać - prosi o wsparcie w utrzymaniu i leczeniu psów w hotelach i domach tymczasowych.
Ładuję...