Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Nie zamknęliśmy zbiórki wcześniej, bo nie wiedzieliśmy, czy jeszcze będzie potrzeba ją wznowić. Ale chyba pewien etap zamknął się za Stasiem, więc i czas na podsumowanie tutaj.
Staś to pies, który od młodości jest obarczony ogromnymi problemami ortopedycznymi. Dzięki Waszemu ogromnemu wsparciu mogliśmy zadbać o niego, jak najlepiej umieliśmy. Staś przeszedł nie tylko osteotomie przednich łap, ale też artrodezy. Miał wykonane masę badań - w tym tomograf, wielokrotnie rtg, rozmaite badania krwi, oglądało go wielu specjalistów - dzięki temu wszystkiemu jesteśmy dzisiaj z nim tu, gdzie jesteśmy, ale droga nie była wcale prosta. Stasiowi bardzo mało lekarzy chciało dać szansę na życie. Wielu z nich nie miało po prostu pomysłu. A Staś żyje i mimo swojej niepełnej sprawności jest psem pełnym życia, kochającym ludzi, lekarzy, sąsiadów, jazdę autem, spacerki, przygody i wszystko, co dobrego los mu zsyła.
W dalszym ciągu mieszka z nami. Karkonoski to jego rodzina. W dalszym ciągu też razem z garstką lekarzy, którzy się nie zniechęcili do trudnego przypadku, robimy co w naszej mocy, żeby żyło mu się jak najlepiej.
Ze środków zebranych na zbiórce mogliśmy opłacić nie tylko wiele z tych badań, ale też operacje, konsultacje, suplementy, leki i początkowo przy problemach z jelitami także karmę.
Bardzo dziękujemy, że Staś nie był i nie jest Wam obojętny.
Dokładnie za miesiąc Staś ma umówioną konsultację ortopedyczną w Warszawie. Rozmawialiśmy z wieloma specjalistami, każdy z nich od razu zwrócił uwagę na kolano, które prawdopodobnie trzeba będzie zoperować przed zabraniem się za pierwsze biodro
15 maja umówiliśmy naszego chłopaczka na konsultację kardiologiczną. Nic się nie dzieje - jako profilaktykę.
Dla tak małej organizacji jak nasza, było nie do pomyślenia zebrać niemal 10 tysięcy na początkowe leczenie, ale się udało! Niestety koszt operacji jednego biodra sięgnie prawdopodobnie kwoty 16-18 tysięcy zł. Staś jest dużym psem. Kolano może kosztować do 5 tysięcy zł. Rehabilitacja, utrzymanie, jeżdżenie na kontrole... No cóż. Brzmi to nieciekawie, ale to jedyny ratunek dla Stasia, więc się nie poddajemy i już teraz prosimy Was o pomoc i wsparcie.
Sytuacja Stasia powoli się klaruje. Wiemy, że jeśli się patrzy na tego olbrzymka, to włos się jeży na głowie, kiedy się widzi przednie łapki. Nawet po wyprostowaniu - “luźne nadgarstki” (porozciągane ścięgna) powodują, że czasami stawia je jak foczka. Ale od samego początku najwięcej niepokoju powodowały tylne biodra - czyli coś, czego nie widać gołym okiem, a tylko wprawny wzrok wyłapie, jak nieprawidłowo chodzi. Cały czas rozmawiamy z lekarzami, konsultujemy, sprawdzamy nowe miejsca. Jednak już wiemy, że Staś będzie musiał mieć przynajmniej jedną endoprotezę. Pomijając ogromny koszt takiego przedsięwzięcia - chcemy, żeby operacje były wykonanie na najwyższym poziomie, z odpowiednio dobranymi materiałami. Rozważamy operowanie go za granicą (koszt podobny, co w kraju), ale w dobie pandemii nie jest to takie proste.
Nasz Staś ma za sobą dzień pełen emocji. Dla niego lecznica nie jest miejscem traumy. Bardzo się cieszy z odwiedzin - szczególnie kiedy zobaczy doktora Adama.
Nasz dzielny olbrzymek został wykastrowany i poprześwietlany, aby ustalić dalszy etap leczenia. W duchu liczyliśmy jak zwykle na cud, ale niestety musieliśmy się zmierzyć z niezbyt dobrymi wieściami. Jego biodra są w złym stanie. Do tego dochodzi problem z przesuniętą rzepką, co wynika z jego nieprawidłowej postawy.
Doktorzy teraz będą dalej konsultować jego przypadek, ale wiemy już, że walka nie będzie prosta. Czekamy na opinie, żeby podjąć wtedy decyzję, co dalej robimy. Będziemy Was oczywiście informować o wszystkim.
Wiemy, że Staś ma stałe miejsce w Waszych sercach, ale potrzebuje teraz ogromnego wsparcia. Trzymajcie kciuki mocno!
No powiem Wam, że wycieczka nad morze była pełna emocji! Podobała mi się plaża, operacja już mniej, ale przynajmniej mam ją za sobą! Ta łapeczka, którą teraz doktor Przemek mi naprawiał, to była w gorszym stanie niż pierwsza. Czasami stojąc, wyginałem ją do tyłu. Doktor naprostował ją jak tylko się dało, ale mówił też, że idealnie nie będzie. Trudno, najważniejsze, że będzie mi łatwiej stać i się poruszać – piękny jestem i tak! Podróż do domu przebiegła bez większych komplikacji. Trochę Dawidowi marudziłem i musiał mnie dźwigać, udawałem, że chcę siku. Nosił mnie jak króla, czyli tak jak powinienem być traktowany codziennie! A gdy zajechaliśmy do domu, to się trochę zapomniałem i stanąłem sam na trzech łapeczkach. Ale miał minę, mówię Wam! Tęskniłem bardzo za wszystkimi, a szczególnie za Nikonem. Ulżyło mi, że czeka na mnie i czuje się dobrze. To tyle u mnie. Byle się łapka szybko zrosła, mam aż trzy szyny! Idę spać, bo dostałem leki i trochę mnie muli.
Aha! Podrzucam fakturę za kolejną operację, którą mogłem przejść tylko dzięki Wam! Przede mną jeszcze prawdopodobnie rehabilitacja, a potem tylne łapki trzeba będzie naprawiać :( Możecie mnie dalej wspierać? Tylko dzięki Wam mam szansę na normalne życie...
Wasz Stanisław Malutki<3
Łapka Stasia zrasta się prawidłowo. W wyniku procesów zrostowych pojawiają się odczyny na skórze. To sytuacja normalna, ale kłopotliwa, Stasiu niestety przez to musi nosić cały czas kołnierz. Z powodu wcześniejszych zaniedbań i złej postawy przez długi czas, doszło do nadmiernego rozciągnięcia ścięgien, znaczy to mówiąc potocznie - Stasiu ma bardzo luźny nadgarstek. Na ten moment nie zawsze udaje mu się utrzymać prawidłową pozycję, nóżka czasami ucieka na bok. To oznacza duże prawdopodobieństwo potrzeby rehabilitacji i dłuższe dochodzenie do zdrowia :(
Powoli szykujemy się do operacji drugiej łapki. Planujemy wyjazd na październik, ale poinformujemy Was oczywiście, jak termin będzie już zaklepany. Bardzo prosimy o dalsze wspieranie walki Stasia o zdrowie i życie. Suplementy i leki, a także wizyty w lecznicy i jego utrzymanie sporo kosztują :(
To ostatnia faktura z lecznicy za badania i leki. Czyli nie licząc "drobnych wydatków" leczenie Stasia kosztowało do tej pory ponad 7200 zł (faktury w poprzednich aktualizacjach). Prosimy w dalszym ciągu o wsparcie tego cudownego i tak wcześnie skrzywdzonego psa.
A jak Stasiu funkcjonuje? Kilka kadrów z jego codzienności :)
W ten późny sobotni wieczór przedstawiamy fakturę za pierwszą operację łapki Stasia. Dziękujemy, że pomogliście zebrać nam środki potrzebne do jej przeprowadzenia. Teraz zbieramy na drugą operację i leczenie bieżące - kontrole, suplementy itp. Za nami dopiero cząstka drogi, którą musimy przebyć razem ze Stasiem, aby jego zdrowie było stabilne i żeby miał komfort poruszania się.
Pierwsza operacja już za nami! Dzięki uprzejmości lekarza wet. Przemysława Pobłockiego z Przychodni Weterynaryjnej Pobłocki i Miazga i lekarzom wet. z Centrum Weterynaryjnego "4 Łapy", którzy od samego początku bardzo mocno zaangażowali się w pomoc Stasiowi, całe przedsięwzięcie było możliwe. Fantastyczny dr Pobłocki poświęcając swój dzień urlopowy, oszczędził nam długiej wycieczki nad morze i przeprowadził operację w Jeleniej Górze. Przy asyście naszych tutejszych wspaniałych lekarzy Adama Petryki i Doroty Pussak-Petryki wszystko przebiegło błyskawicznie i bez żadnych komplikacji. Operacja była bardzo wyczerpująca dla Stasia, ale dzielnie znosił wszystkie zabiegi. Teraz najtrudniejszy czas przed nim. Zrastanie się kości potrwa ok. 2 miesiące, podczas których musimy mu maksymalnie ograniczać ruch. Ciężko jest mu zaakceptować swoją nową sytuację, ale bardzo się stara. Na pewno da radę! Przyzwyczaja się do kołnierza i opatrunku, które bardzo go stresują.
Dziękujemy za Wasze życzenia i wiadomości. To dodaje nam sił, które możemy przekazać naszemu Stasiulkowi. Również dziękujemy za wszystkie wpłaty na rzecz leczenia Stasia. Przed nami jeszcze długa droga, ale wierzymy, że w końcu będzie zdrowy!
W dalszym ciągu prosimy o wsparcie dla Stasia. Jak wszystko pójdzie zgodnie z planem, to za dwa miesiące będziemy podchodzić do operacji drugiej łapy, a następnie do leczenia bioder. Do tego dochodzą cały czas koszty bieżące - wizyty kontrolne, leki, suplementy itp.
Po wielu godzinach konsultacji i rozmów zapadły konkretne decyzje co do ratowania Stasia. Początkowo należy się zająć przednimi łapami. Do wykonania są osteotomie kątowe. Z powodów oczywistych nie można zoperować obu łapek na raz, musimy to rozłożyć w czasie. Dodatkowo Staś przez najbliższy miesiąc będzie jeszcze w fazie najintensywniejszego wzrostu, więc operacje w tym momencie obarczone by były dużym ryzykiem niepowodzenia. Aby mogły zakończyć się sukcesem, pierwszą łapkę możemy zoperować mniej więcej w połowie sierpnia.
Jak wspomnieliśmy wcześniej - okres rekonwalescencji każdej z nich będzie trwać około 8 tygodni. U Stasia zostało wykonane 21 zdjęć RTG w celu przeprowadzenia wyliczeń kątowych.
Operacji podejmie się lekarz wet. Przemysław Pobłocki z Przychodni weterynaryjnej Pobłocki i Miazga z Kosakowa w asyście lekarza wet. Adama Petryki z Centrum Weterynaryjnego "4 łapy" z Jeleniej Góry.
Przewidywany koszt operacji jednej łapy to 3500 - 5000 zł. Ciężko też oszacować, czy stan łapek nie pogorszy się do czasu operacji, nie będą potrzebne dodatkowe badania albo operacja nie okaże się jeszcze bardziej skomplikowana.
Dopiero jak uporamy się z problemem przednich kończyn, to Stasia czekają jeszcze zabiegi na stawy biodrowe. Ma już sporą dysplazję. Niestety ze względu na to, że wszystko musi być rozciągnięte mocno w czasie i każda łapa po kolei musi dojść do zdrowia, tył może ulec pogorszeniu. Bardzo liczymy jednak na to, że tak się nie stanie.
Do tego dochodzą suplementy, regularne wizyty kontrolne, dalsze leczenie skóry, dobrej jakości karma i prawdopodobnie rehabilitacja… W sobotę do Stasia przyjeżdża behawiorysta. Nie wolno nam zapominać o tym, że to jeszcze dziecko. Powinien teraz poznawać świat, socjalizować się, uczyć posłuszeństwa. Musimy znaleźć złoty środek, aby zadbać też o jego psychikę. Widzimy braki w wychowaniu i tendencje do negatywnych zachowań. Staś jest ogromnym psem, nie możemy dopuścić do sytuacji utrwalenia niepożądanych i nabytych wcześniej wzorców. Do tego rozpiera go energia - jak każde dziecko chciałby biegać i skakać, a nie może…
Czeka nas duże wyzwanie, koszty ratowania jego zdrowia są ogromne, ale musimy sobie z tym poradzić! Dlatego błagamy - pomóżcie Stasiowi, on ma przed sobą całe życie!
Kochani, wiemy, że to długo trwa i pewnie byście chcieli poznać szczegóły ratowania Stasia - my również… Ale sprawa jego łapek jest bardzo skomplikowana. To młody, ogromny pies. Trwają konsultacje ze specjalistami z różnych zakątków Polski. Trzeba opracować szczegółowy plan, bo odpowiedzialność jest ogromna - do wyleczenia jest każda łapa po kolei. Prawdopodobny okres rekonwalescencji dla każdej z nich to ok. 8 tygodni!
Jedno wiemy - mamy do czynienia m.in. z licznymi dysplazjami, osteopatią przerostową i/lub przedwczesnym zamknięciem chrząstki wzrostowej kości łokciowej. Walka będzie bardzo ciężka. Prosimy, bądźcie na razie z nami myślami.
Póki co próbujemy zapanować nad świądem całego jego ciała. Sierść Stasiowi wychodzi garściami, ale dzielnie znosi kąpiele, chociaż za nimi nie przepada.
Uwielbia sznurki, więc jeśli mielibyście ochotę poprawić mu humor, to chętnie przygarniemy jakiś w rozmiarze XXL ;) Będzie przeszczęśliwy….
Chętnie też przyjmie prezent w postaci odżywczej karmy mokrej i suchej. I jak możecie, wpłacajcie na zbiórkę nawet symboliczne kwoty, pierwsza diagnostyka kosztowała kilkaset złotych, a to dopiero początek batalii… Bez Was nie damy rady, ale wiemy, że jak połączymy wszyscy siły, to Staś ma szansę na wygranie tej walki. Z pewnością będziemy musieli zwiększyć kwotę zbiórki, ale czekamy, aż zapadną konkretne decyzje ze strony lekarzy weterynarii, aby w miarę była ona adekwatna do potrzeb.
Dwa dni temu na Facebooku rzucił nam się w oczy post z prośbą o pomoc dla młodego psa z krzywizną łap. Kilka godzin biliśmy się z myślami, ale serca podpowiadały nam jedno - musicie pomóc!
Znajdował się jednak kilkaset km od nas. Z pomocą cudownych osób udało się błyskawicznie zebrać środki finansowe na transport, zorganizować jego odbiór i dzisiaj rano odebraliśmy malca z Wrocławia. To, co przedstawiały zdjęcia i filmiki to jedno. Myśleliśmy, że krzywe łapy to jedyne wyzwanie, z którym przyjdzie nam walczyć. Jednak po zobaczeniu psa na żywo, zamarliśmy. Nie wyglądał jak pogodny szczeniaczek, był wyniszczony, miał łyse placki na ciele i zaczerwienioną skórę. Ciągle się drapał. Do tego te łapy… Ale nie tylko przednie, również tylne mają dysfunkcję.
Kolejnym naszym przystankiem była lecznica weterynaryjna. Wstępna diagnoza jest przytłaczająca. Ośmiomiesięczny pies i ma już: zapalenie uszu, oczu, do tego pchły i nużeniec. Jest również zarobaczony.
Zachowuje się, jakby nie słyszał w dużej mierze - Beethoven… Czy po imienniku odziedziczył najgorsze? Jeszcze nie wiemy, jak bardzo jest to spowodowane znalezieniem się w nowej sytuacji i stresem, a w jakim stopniu to może być rzeczywiście choroba. Jesteśmy na etapie umawiania dokładniejszych badań i obserwacji. Wykonaliśmy dzisiaj rozszerzone badania krwi, które - żywimy nadzieję - że pozwolą na narkozę i prześwietlenie malucha w najbliższym czasie. Nie chcemy wróżyć z kart, dlatego odnośnie łapek napiszemy, co zostało stwierdzone po badaniach.
Nie mamy pojęcia, ile będzie kosztować diagnostyka i leczenie. Mamy jednak nadzieję, że jest o co walczyć. Że to niewinne stworzenie otrzyma szansę na życie bez bólu i chorób. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć na dzień dzisiejszy kwoty, która będzie potrzebna, aby spróbować osiągnąć cel. Na razie zbieramy na pokrycie najbliższych badań, karmy i leków.
Właścicielka pokrętnie tłumaczy zaniedbania. Tym się zajmiemy w drugiej kolejności. Zawiódł jak zwykle człowiek. Doprowadził do ogromnych problemów jeszcze psie dziecko. A my jak zwykle prosimy Was - ludzi o wielkich sercach o pomoc i walkę o kolejnego Karkonoska. Jak już będziemy w stanie oszacować koszty leczenia, to zmienimy kwotę zbiórki na taką, ile rzeczywiście wyniesie niesienie mu pomocy.
Odmienianie jego losu zaczynamy też od zmiany jego imienia - odcinamy się od obojętności i przerzucamy się na miłość - Beethoven od dzisiaj ma na imię Staś!
Ładuję...