Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Drodzy, do dnia dzisiejszego zwierzęta z tego miejsca są pod naszą opieką.
Niestety Lalek - pies, który został zabezpieczony razem z ptactwem wrócił do nas 2 kwietnia.
Znów pilnie szukamy dla niego schronienia.
Kochani,
Lalek ma dom tymczasowy :)
Wszystkie ptaki, które przeżyły ten horror przebywają pod opieką naszych Wolontariuszy.
Niestety nadal nie udało nam się zebrać środków na opłacenie zakupionej woliery oraz pobytu Lalka w klinice :(
Wsparcie nadal jest potrzebne.
Kochani, cały czas apelujemy o wsparcie.
Opłacenie woliery, hotelu Lalka i wiele innych wydatków są dla nas olbrzymim obciązeniem.
Wszystkie ptaki udało nam się umieścić w domach tymczasowych !
Niebawem pokażemy Wam zdjęcia zamówionej woliery.

Lalek bardzo prosi o dom tymczasowy!
Udaliśmy się do Parczewa, gdzie według osoby zgłaszającej miały przebywać pozbawione podstawowej opieki ptaki różnych gatunków oraz pies. Od dłuższego czasu nie było słychać ptaków, które wcześniej dawały o sobie znać w przydomowym ogrodzie. Pies był znany Policji - podobno mógł liczyć na "podwózkę" z różnych rewirów miejskich eskapad.
Zaniepokojeni zgłoszeniem udaliśmy się na miejsce, wezwaliśmy również patrol Policji. Zabezpieczyliśmy psa będącego na posesji.
Już w pierwszych klatkach i prowizorycznych szałasach (!?) zamkniętych na stałe metalowymi mocowaniami odkryliśmy martwe ptaki.
Warunki fatalne.
Bród, smród i wyniszczone ptaki oraz ich truchła.
W klatkach na podwórku za poidła miały służyć stare przerdzewiałe puszki po konserwach.
Niestety ciężko określić co w nich znajdowało. Ich wnętrze wypełniała cuchnąca galareta.
Później było już tylko gorzej. Na klatce z papugami leżał okaleczony, martwy jastrząb.
Jego ciało było przeszyte drutem, a głowa przymocowana taśmą klejącą...
W zdewastowanym domu, w którym leżały dzicze skóry, pióra, odchody psa... oraz właściciel zwierząt czuliśmy się lekko niepewnie.
Mężczyzna był pewny, że to kolejna wizyta mająca na celu oddanie mu niedopilnowanego psa. Wszędzie walały się puste butelki. Obok sofy, na której leżał człowiek, była rozlana jakaś ciecz... Klimatu dodawała choinka.
Udaliśmy się na strych domu. Poczuliśmy uderzenie ciepła i zapach gnijącego ciała.
Nasz wolontariusz zagryza zęby i przedziera się przez siatkę dzielącą "ptaszarnię" od reszty domu.
Przykry widok, kolejne truchła. Widać, że niektóre ptaki dzielnie walczyły, aby uciec z tego piekła, ale ginęły zaplątane w siatkę.
Dalej dostrzegamy ptaki żywe i martwe, w różnym stopniu rozkładu.
Temperatura jest tak wysoka, że po ciele momentalnie płynie pot. Ptaki nie mają do dyspozycji ani kropli wody. Brak jest również jakiegokolwiek pożywienia.
Ciężko wytrzymać w tym miejscu. Wszystko jest tak zabezpieczone, aby ptaki nie mogły się wydostać.
Policjantom z trudem udało się wydobyć jeszcze żywe ptaki oraz ich truchła z prowizorycznych szałasów, które były zamknięte na stałe metalowymi mocowaniami.
Dojeżdżają kolejni Policjanci. Trwają wielogodzinne czynności. Taka akcja to dla nas obciążenie nie tylko psychiczne, ale i finansowe. Mimo to podjęliśmy się zabezpieczenia i leczenia wszystkich żywych zwierząt z tego miejsca.
Pies trafił do hotelu. Ptaki awaryjnie zostały zabezpieczone, ale część z nich potrzebuje dużej woliery, którą musimy niezwłocznie zakupić. Jedna woliera to koszt niemal 3000 zł.
Potrzebujemy też klatek, które obecnie pożyczyliśmy. Na Waszą pomoc czekają 22 ptaki i pies - Lalek.
Zwierzęta stanowią dowód w sprawie i będą pod naszą opieką do czasu rozstrzygnięcia o ich losie przez Sąd, co może trwać nawet kilka lat. Bez Państwa pomocy nie damy rady, dlatego bardzo prosimy o wsparcie.
Ładuję...