Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Uprzejmie dziękujemy za wszystkie wpłaty dla Puchatka.
Jego leczenie i powrót do zdrowia to były długie, długie miesiące i duże pieniądze. Zaczęło sie w listopadzie i jeszcze trochę potrwa, aleuważamy, że jest już bardzo dobrze.
Puchatek zaliczył przemianę totalną. To są rzeczy nieprawdopodobne. Kot, który był tak skrzywdzony, że zachowywał się jakby nie słyszał i nie widział, załatwiał się pod siebie i nie dał dotknąć za nic w świecie, jest dziś szczęśliwy. Przed nim jeszcze kilka wizyt z uszkami, które leczą się najdłużej.
Leki uspokajające, feromony i inne wspomagacze zostały odstawione. Puchatek związał cudne relacje z innymi kotami i jest na najlepszej drodze do kociego szczęścia.
EDYTOWANY 22.02.2020 r.
Kochani! Zaktualizowaliśmy kwotę do zebrania.
Podczas czwartkowej wizyty u weterynarza okazało się, że Puchatek ma najprawdopodobniej paskudnego perlaka w lewym kanale słuchowym :( Wiemy, że cierpi. Dosteje leki, które chwilowo złagodzą ucisk i ból, ale mamy dosłownie kilkanaście dni, by zebrać pieniądze na wtorkową tomografię oraz zabieg usunięcia zmian. Właściwie dopiero podczas operacji uda się na 100% stwierdzić, jak duży jest problem.
Szacowane koszty:
tomografia: ok. 700 zł
oeracja: 800-1000 zł
Doszła jeszcze kiepska wiadomość o możliwej alegii pokarmowej. Jesteśmy na etapie dopasowywania karmy :(
Puchatek przeżył już bardzo, bardzo dużo. Końca problemów nie widać.Tak wielki ból ucha nie pomaga w oswojeniu i opanowaniu sytrachu. Wręcz przeciwnie. Powoduje, że Puchatek coraz bardzej się wycofuje i cierpi po cichu, w samotności.
Prosimy Was o wsparcie zbiórki. Tylko tak zdołamy mu pomóc.
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pojawił się znikąd pod koniec maja. Zamieszkał pod blokiem w centrum Lublińca. Koczował tam przylepiony do muru. Wystraszone, chore, chude stworzenie. Złapać się nie dał. Podejść do siebie nie dał. Od czasu do czasu bardzo głośno płakał. Dokarmiacze myśleli, że to kotka w rui. Gdy w końcu dziewczyny go złapały, przyjechał do nas. Tym razem zamieszkał w klatce. Przerażony, potwornie przerażony. Zwinięty w kulkę, ciągle spał. Na nikogo i na nic nie reagował. Karmiłyśmy, dawałyśmy spokój, czekałyśmy, aż dojdzie do siebie, ale bardzo opornie to szło.
Wizyta w przychodni rozwiała trochę wątpliwości. Puchaty Puchatek nie widzi. Do niedawna byłyśmy pewne, że również nie słyszy. W każdym razie mieszkając tam, pod blokiem, nie słyszał na pewno. Miał całkowicie zaczopowane uszy. Teraz zaczyna lekko reagować na pewne dźwięki, ale jest nimi tak przerażony, że czasem głośno płacze. Sprawia wrażenie, jakby słyszał pierwszy raz w życiu. Właściwie to boi się wszystkiego.
Jakiś czas temu udało się znaleźć dla niego spokojny, odpowiedzialny dom tymczasowy - taki, który będzie kochał, cierpliwie oswajał z człowiekiem i otoczeniem. Puchatek pojechał i ku naszemu zdumieniu zaczął robić szybkie postępy. Dał się nawet pogłaskać po brzuszku!
Jednak kilka dni temu zadziało się coś, co zniweczyło cały ten proces i jesteśmy w punkcie wyjścia. Puchatek, bez znanej nam przyczyny, zaczął załatwiać się pod siebie, wycofał się kompletnie, ponownie nie reaguje na człowieka, na nic. Chcemy go bardziej uspokoić, chcemy, by czuł się bezpieczny w 100%. Musimy zakupić dla niego: podkłady 60 × 60 cm- 60 zł za 100 szt., karmę Royal Canin Calm- 149,80 za 4 kg, Feliway feromony uspokajające - 114,80 zł/miesiąc, Feliway spray- 89,80 za 60 ml. Prosimy Was o pomoc w zebraniu pieniędzy na zakup tych rzeczy.
Ładuję...