Błagamy o pomoc dla Pyzka

Kilka nocy coś przychodziło wyjadać nasze jedzenie postawione przed posesja dla okolicznych kotów. Wszystkie nasze psy szalały. Gdy tylko wychodziliśmy chowało się w krzaki. Jednak po kilku dniach nawoływania to biedactwo wynurzyło się z krzaków.

Bardzo się bał - trząsł się cały, ale głód był silniejszy. Jakoś udało się go złapać. Psiak wychudzony, pogryziony, z masą kleszczy i pcheł, w pięknej obroży. Na dodatek okazał się wnętrem.

Czipa brak. Nie mogliśmy go przecież nie zabrać na nasz pokład. Nie mogliśmy go zostawić. Teraz psiak jest już bezpieczny - ma pełna miskę, ale do dalszych kroków potrzebujemy Waszej pomocy. Wiemy, że jest wszystkim bardzo ciężko, ale musimy Was prosić o pomoc. Pyzek musi zostać odrobaczony, odpchlony, zaszczepiony zaczipowany. Jak najszybciej musimy przebadać mu krew i wykastrować.