Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wsparcie dla kociaków. Maluszki wyzdrowiały, przeszły pełną profilaktykę i znalazły nowe domy, gdzie są kochane i rozpieszczane.
Nasza kocia mama w końcu poczuła się lepiej i można ją było wykastrować. Rachel dobrze zniosła zabieg, a teraz ze spokojem wygrzewa się w promieniach jesiennego słońca. Nie musi się już martwić, nigdy więcej nie rozmnoży już bezdomności i cierpienia.
My nadal gorąco prosimy o grosik do skarbonki by móc pokryć koszty leczenia i opieki.
Badania kontrolen przeszła również matka kociąt. Jest również w trakcie leczenia. Wyniki w załączniku.
Wydawało się, że wszystko będzie już dobrze. Maluchy nabrały sił, urosły, czuły się rewelacyjnie. Dlatego kilka dni temu pojechały na szczepienie. Niestety kolejnego dnia wszystkie znów były chore...
Lekarz stwierdził, że to prawdopodobnie kalcywiroza poszczepienna, powikłanie to zdarza się rzadko, ale jednak. Wszystkie malce są w trakcie leczenia, a dziś stawiły się na wizycie kontrolnej.
Esterka wciąż gorączkuje, ponadto zarówno ona jak i jej bart i mama mają zaropiałe oczy, które wymagają dalszego zakrapiania. Ariel nadal kuleje na łapki. Tamar czuje się najlepiej ze wszystkich. Kociaki dostały kolejne porcje antybiotyku oraz środków wspomagających odporność i z dalszymi zaleceniami wróciły do domu.
W imieniu naszych chorowitków bardzo prosimy o dalsze wsparcie, bo każda wizyta, badanie, lek to kolejne faktury piętrzące się na biurku
Zwyczajna historia, taka jedna z setek, a może tysięcy, o jakich słyszymy co roku. I choć różni się może okolicznościami, to sprowadza się do tego samego - do nowych, potrzebujących pomocy kotów.
Rachel to młoda koteczka. Kiedy pojawiła się na podwórku jednego z wielu domów na wsi, nie wzbudziła wielkiego zdziwienia właścicieli posesji. Bo jak to na wsi, nie pierwszy i nie ostatni kot, który kręci się po wsi. Ponieważ nie tak dawno odszedł im starszy kocurek, stwierdzili, że może u nich zostać. Zaczęli dokarmiać, oswajać, i tak Rachel zyskała kącik do spania i karmę, której nigdy jej nie brakowało. Jakoś tak nikt nie zwrócił uwagi na powiększający się koci brzuszek, na przekrzywioną główkę, na chwiejny krok. Ot mówili - taka jej uroda, a że je dużo to i brzuszek rośnie...
Nawet jak kotek troszkę schudł, to też nie było to jakimś wielkim zaskoczeniem dla właścicieli. Aż tu pewnego dnia z zabudowań gospodarczych zaczęły dochodzić dziwne piski. Zaskoczeni właściciele zajrzeli do środka i zaniemówili. Rachel właśnie znosiła w pyszczku maluchy, które urodziła gdzieś na stryszku. Cóż było robić - zabrali całą kocią rodzinkę do domu, ale zaczęli się martwić, co będzie dalej z kociętami.
My o kociakach dowiedzieliśmy się przypadkiem. Okazało się, że ludzie, którzy przygarnęli Rachel, są dalszą rodziną jednej z naszych wolontariuszek. To dzięki niej zostali uświadomieni czym karmić kocięta i jak o nie dbać. Ale problem pozostawał, tym bardziej że maluchy zaczęły chorować. Trzeba było poszukać im domu tymczasowego i wdrożyć leczenie, bo starsi lidzie nie poradziliby sobie z podawaniem maluszkom antybiotyków i zakrapianiem oczu. I tak - kocia rodzinka trafiła pod naszą opiekę.
Kociaki wraz z mamą zostały przebadane i z zaleceniami zabrane do domu tymczasowego, który zgłosił się do opieki nad nimi. U mamy stwierdzono pozostałości po przechorowanej chorobie wirusowej w dzieciństwie (tzw. zespół przedsionkowy, zespół móżdżkowy). Na szczęście nie zagraża to jej życie, może z tym normalnie funkcjonować.
Nie wiemy, jak długo potrwa leczenie. Maluchom po powrocie do zdrowia i wychowaniu przez mamę poszukamy nowych domów. Mama po kastracji wróci do swoich właścicieli. Na swój sposób bardzo ją kochają, niemal codziennie dzwonią lub piszą zapytania, jak się czuje i czy wszystko w porządku.
I tak zwyczajna historia czasem może się pokomplikować, a komplikacje to często koszty, które piętrzą, już powstałą wcześniej górę faktur i zaległości. Ale mamy nadzieję, że z Waszą pomocą i tym razem damy radę.
Ładuję...