Rak kości pożera naszą Demonkę!

Niestety ostatnie dni nie są dla niej dobre, dokładnie od piątku dziewczyna zaczęła bardziej kuleć i być osłabiona.

Wymioty coraz częstsze, nie chciała jeść, i zaczęła bardzo mocno kuleć na łapę. Każda próba zjedzenia (z lekami) kończyło się wymiotem, niestety przez to lek nie wchłaniał się. Demoncia, jak na kaukaza bólu okazywać nie chce.

Wymiotowanie, ogromne ospanie i 90% przespany dzień. Nie było z nią ciekawie. Została nam ostatnia deska ratunku, ketamina. Silny lek, który podawać możemy raz w tyg. Dziś byliśmy na badaniu, przygotowując się na najgorsze. Dostała w iniekcji ketaminę, oraz receptę na lek osłonowy. Jeśli jej kulawizna, się zmniejszy jesteśmy na dobrej drodze! Jeśli nie zmieni swojego nasilenia niestety będziemy zmuszeni się pożegnać. 

Demonci sprawia to ogromny ból, nie je, nie bawi się nie ma chęci do życia. Wiecie, że nie pozwolimy, aby jakieś zwierzę u nas cierpiało. Nasza kruszynka pół roku temu odmieniła swoje życie! Wiec teraz nie pozwolimy, aby u nas cierpiała!

To jak, pomożecie Demonci?